Ależ mnie ten głupi człowiek generował, gadał do mnie od rzeczy i myślał, że go rozumiem, to znaczy rozumiem bardzo dobrze, tylko nie mam pojęcia, o co mu chodzi.
Odruchowo spojrzałem na swoją prawą łapę, dostrzegając mały mocno zaciskający się na moim palcu błyszczący pierścionek, dlaczego go miałem i dlaczego on go miał? Czyżby mówił prawdę? Chyba tak, nie boi się mnie, nie ucieka, wręcz podąża za mną krok w krok, jego zapach jest bardzo znajomy, głos również coś mi mówi, no i to imię zdecydowanie muszę go znać, chociaż nie jestem w stanie sobie przypomnieć, skąd, tak samo, jak nie jestem w stanie, stwierdzić co tak bardzo mnie rozdrażniło, dlaczego się przemieniłem i dlaczego nie potrafię stać się sobą, chociaż czy ja kiedyś byłem inny? Nie pamiętam, mam wrażenie, że w mojej głowie tworzą się dziury, które nie potrafią otworzyć obrazu mojej osobowości, brzmi to dziwnie i działa dziwnie, trochę tak, jakbym nie wiedział, kim jestem nie, nie, jakby ja nie wiem, kim jestem, nie jestem w stanie sobie przypomnieć, a jedynym co świta mi w głowie to on, chociaż drażniący to wciąż coś mi już mówiący, tylko co nie byłem w stanie tego pojąć, chociaż drażniła mnie ta przeklęta niewiedza.
Warknąłem cicho, odsuwając się od niego, rzucając mu ostrzegawcze spojrzenie, dając jasno do zrozumienia, że nie chcę, aby się do mnie zbliżał, czując irytację, gdy tylko zbliżał się do mnie, czując również irytację, gdy nie potrafiłem odkryć, kim jest, najgorsze w tym wszystkim było to, że nie on wiedział, kim jestem ja, a to nie było fajne, on wie, kim jestem, a ja nie wiem, kim jest on.
Mężczyzna nie odpuszczał, gdy ruszyłem do wielkiego zbiornika, wodnego on ruszył za mną, nie obawiając się mojego warczenia, które nie cichło, a mimo to on nie odpuszczał, głupi człowiek, jak on bardzo mnie drażni.
– Haru – Zaczął, przerywając ciszę, zwracając moją uwagę, sam już nie wiem, czy reaguje na imię, czy strunę głosową wydobywającą się z jego ust. Nie ważne, z jakiego powodu, ale zareagowałem na niego odwracając łeb w jego stronę. – Potrafisz się odmienić? – To pytanie mnie zaskoczyło, jak odmienić? Czy ja to potrafię? Na pewno potrafię, dlaczego więc tego nie pamiętam? Nie mam pojęcia, co się ze mną dzieje?
Burknąłem pod nosem na swój wilczy sposób, wsłuchując się w otoczenie, poruszając jednym uchem, a następnie drugim.
– Najwyraźniej nie – Usłyszałem jego cichy głos, który chyba miał być tylko dla niego, no cóż, słuch akurat mam wybitny, dlatego wszystko słyszę, nawet jeśli nie chce.
– Musimy cię gdzieś ukryć – Dodał, czym jeszcze bardziej mnie zainteresował, jak ukryć? Po co ukryć? Przecież ja nie muszę się ukrywać, jestem duży i silny nie muszę się nikogo bać, ich bronie mnie nie skrzywdzą, co prawda tylko boli, gdy kula uderzała w moje ciało, natomiast to nie powód, aby się ukrywać.
Podirytowany pokręciłem łbem, nie ukrywając niezadowolenia z jego pomysłu, nie miałem zamiaru tego robić, i to kończy ten temat.
Daisuke westchnął ciężko, wpatrując się w jezioro, które spokojnie płynęło, nikomu nie przeszkadzając.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz