poniedziałek, 28 października 2024

Od Mikleo CD Soreya

To co powiedział, przeraziło mnie całkowicie, nie chcę, aby zabijał jakiegoś anioła, czy tam archanioła chcę, tylko aby się z nim nie zadawał, po co od razu go zabijać?
– Sorey nie chcę, abyś go krzywdził, chcę abyś się z nim nie zadawał, to zupełnie inne sprawny – Zauważyłem, naprawdę, zaczynając się martwić o życie i zdrowie tego anioła, czy tam archanioła, oczywiście nie lubię tego mężczyznę i raczej go nie polubię, nie chcę też, aby mój mąż się z nim spotykał, ale jednocześnie nie chce, aby go zabijał, nic złego na mnie zrobił, nie jest naszym wrogiem, a więc po co go krzywdzić? Nawet jeśli jego pamięć wróci, nie zaatakuje nas, jeśli nie będziemy mielić z nim żadnych kontaktów. To dosyć proste wystarczy się nie wychylać szkoda, tylko że on tego nie rozumie, specjalnie się wychylając, to co robi, jest głupie, ale kiedy tłumaczę mu, że tak jest, nie słucha mnie, robiąc to, co sam uważa za słuszne.
– Miki, jeśli będę się z nim zadawał, będę wiedział, co mu się przytrafiło, może uda mi się go omamić, wykorzystać jego moce na własne korzyści – No tego się nie spodziewałem, on naprawdę chciałby to zrobić? Przecież to okrutne. Oczywiście wiem, że to demon, a dla demonów to chleb powszedni, natomiast nie chcę, aby kogoś krzywdził, nawet jeśli tego kogoś nie lubię.
– Sorey dość, nie potrzebujemy wiedzieć, co mu się przytrafiło, nie potrzebujemy nikogo zabijać, a ty nie musisz się z nim zadawać, daj mu spokój ja wtedy, nawet jeśli jego wspomnienia wrócą, nie zwróci na nas zbyt spory i uwagi, bo nie będziemy się wychylać – Wyjaśniłem, bardzo chcąc go przed tym głupim pomysłem powstrzymać.
Mój mąż patrzył na mnie przez chwilę, kiwając przecząco głową, uświadamiając mnie w jego głupocie, on naprawdę sam sobie krzywdę robi, chcąc wprowadzić na nas nieszczęście, mam tylko nadzieję, że to przemyśli i zmieni zdanie, pozostawiając przy życiu archanioła, który nie zasługuje na śmierć.
– Muszę to zrobić, abyś nie uważał, że chcę cię zdradzić – On tak poważnie? Tak naprawdę poważnie? Nie no ja w to nie wierzę, co mu do tej głupiej głowy strzeliło? Czasem, aż brak mi na niego słów.
– Nic nie musisz. Przestań, zostaw go w spokoju, nie spotykaj się z nim i nie zwracaj na siebie uwagi, ponadto nie będę uważał, że chcesz mnie zdradzić, jeśli nie będziesz próbował się z nim spotykać to proste i nie zmusza cię do zrobienia czegoś podłego – Wyjaśniłem, mając nadzieję, że zrozumie, co do niego mówię i zostawi w spokoju tego anioła, przecież nie jest naszym wrogiem, a więc po co zaczynać? Czasem trzeba wycofać się i tak właśnie powinien postąpić mój mąż, nie wychylać się.
– Jak ty niczego nie rozumiesz, interesuje mnie jego zachowanie, jest słodki i uroczy tak samo, jak ty, dlatego uważam, że powinieneś, pójść tam ze mną polubicie się na pewno – Czy on był głuchy? Mówię mu, że nie ma tam iść, a on i tak swoje.
Westchnąłem cicho, odwracając się do niego plecami, mając dość dyskusji, która nie ma najmniejszego sensu.
– Rób, co chcesz, tylko mnie w to nie mieszaj – Mruknąłem, jeszcze bardziej na niego zły za to, co chcę zrobić.

<Pasterzyku? C:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz