Nie powiedziałbym, że w stu procentach się z nim zgadzałem, nie chciałem, aby stwierdzał fakty, myśląc o innych w ten sposób, to mój mąż i tylko o mnie ma tak myśleć, czy jednak mogłem z nim walczyć, stawiając na swoim? Mogłem, ale to mogłoby źle się dla mnie zakończyć, już teraz był na mnie trochę zły za to, co powiedziałem, mimo że dałem mu tylko jasno do zrozumienia, że nie podoba mi się to, co mówi, a raczej to, o czym myśli, wygląda na to, że i ja mogę oceniać ładnych ludzi, yhm już widzę, jak mu się to podoba i jak w całe się na mnie za to nie złości.
Westchnąłem ciężko, dostrzegając jego spojrzenie, które mówiło mi więcej niż tysiące słów, które, by do mnie skierował.
– Wracamy do domu – Zarządził, jak widać, miał już dość przebywania poza domem, a ja wręcz przeciwnie, wolałbym tu zostać, skoro już tu przybyliśmy, to szkoda byłoby od razu wracać do domu.
– Dlaczego? Ja tam chętnie się tu rozejrzę, nie po to tyle czasu straciłem na układanie włosów, żeby teraz do domu wracać – Stwierdziłem, i to nie tak, że chciałem mu zrobić na złość, absolutnie nie, ja tylko chciałem sobie tu trochę pospacerować, pozwiedzać może kupić, a nie chwileczkę, nie mamy ze sobą żadnych pieniędzy, a więc i tak nic nie kupimy, co nie znaczy, że nie możemy się tu rozejrzeć, to przecież nic nas nie kosztuje.
– Nie ma mowy, wracamy do domu – Nawet kroku nie dał mi zrobić, chwytając moją dłoń, którą pociągnął do siebie.
– Czemu nie? Co jest tak ważnego do zrobienia w domu, że musimy już tam wracać? – Nie rozumiałem go przecież i tak nic nie ma tam ciekawego do zrobienia, a tu przynajmniej będzie mógł sobie popatrzeć na ślicznego aniołka, za którym tak mu oczy latały.
Sorey przyjrzał mi się uważnie, marszcząc brwi.
– Jak to, co? Coś mi wczoraj obiecałeś tak? A ja mam zamiar odebrać swoją nagrodę – Wyjaśnił, a w jego myślach mogłem wyczytać wiele, i to nie odpowiednich rzeczy, zboczony ten mój demon, a niby to ja jestem tak bardzo zboczonym aniołem.
– No tak, byłeś grzeczny – Widać, że bardzo się starał, aby dostać mnie w sukience, spore poświęcenie, nawet jak na takiego demona, jakim jest on sam.
– Nie było to bardzo łatwe, dlatego czekam na nagrodę – Stwierdził, chwytając moją dłoń ciągnąć za nią w stronę domu.
Posłusznie ruszyłem, zanim, niespecjalnie, mając szansę ani siły się opierać, walka z nim nie ma sensu, a ja sam nawet nie chcę tego robić, lubię sprawiać mu przyjemność, a ubieranie się dla niego jest sporą przyjemnością.
Po wejściu do domu od razu skierował nas do sypialni, sadzając mnie na łóżku.
– Siedź grzecznie zaraz ci coś wybiorę – Nakazał, oczywiście siedziałem grzecznie i czekałem, aż wybrał mi niebieską sukienkę balową.
Posłusznie zacząłem przebierać się na jego oczach, tak jak sobie tego życzył, odwracając się do niego tyłem, dopiero gdy chciałem jego pomocy do zapięcia zamka do niej należącego.
– Zapniesz mnie? – Zapytałem, nie będąc w stanie sobie z tym niestety poradzić.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz