Czułem tę ciężką atmosferę panującą w powietrzu, oni zdecydowanie się nie lubili, a ich obecność w jednym pomieszczeniu nie wróżyła niczego dobrego, zdecydowanie to nie był dobry pomysł, wciąż nie wiem, dlaczego mój mąż go tu przyprowadził, coś tak czuję, że zrobił to dla mnie, chociaż tak naprawdę wcale nie musiał, oby to spotkanie nie skończyło się obiciem czyjeś twarzy, bo tego akurat wolałbym uniknąć.
Ryo spojrzał na mojego męża, zdecydowanie niezadowolony jego pytaniem o obecności już nie wspomnę, chociaż to nie on jest u siebie w domu, to nasz gość i niech lepiej się dostosuję, w innym wypadku źle się to może dla niego skończyć i nawet ja to wiem.
– Roy do niczego mnie nie doprowadził, po pracy spotkał się z młodym mężczyzną, poszli do niego, do wieczora przebywali razem, a później każde z nich rozdzieliło się, nasz podejrzany został w swoim domu, a jego znajomy poszedł do baru bawić się z innymi, nic szczególnego więcej się nie wydarzyło – Stwierdził, tak po prostu szczerze niczym nam, nie pomagając i nie popychając też całej sprawy do przodu, wygląda na to, że wciąż wstaliśmy w miejscu, to wszystko było takie irytujące. Oni doskonale wiedzieli, kim byłem i jak mnie podejść, abym musiał się skryć, byli o krok przed nami i nawet tego nie ukrywali, śmiali się nam prosto w twarz, wyprowadzając w pole nie tylko naszą dwójkę, ale i całą straż naszą, jak i tą królewską, kto jest tak inteligentny i sprytny, aby wszystkich nas zwieść w pole? Nie mam żadnych podejrzeń, a osoby, które coś wiedzą, a mimo to nie chcą gadać, bojąc się lub również, będąc w to zamieszani, ta cała sprawa naprawdę mnie irytuje, chciałbym już mieć to wszystko ze sobą, chciałbym znów móc być pomocnym, a nie siedzieć tutaj i czekać na to, co uczyni mój mąż z kolegą, którego mój panicz nie lubi…
– A więc tak naprawdę w niczym nam nie pomogłeś, fantastycznie, szczerze, jeśli weźmiemy pod uwagę brak twojego wkładu w całą sprawę, to nie jesteś nam już potrzebny – Daisuke westchnął cicho, nawet nie próbując ukrywać niezadowolenia z tak, a nie inaczej potoczonej sprawy, mój mąż tak samo, jak i ja miał pewne oczekiwania, i choć ja nie miałem pretensji do mojego przyjaciela, wiedząc, że nic więcej nie był, jak i nie jest w stanie zrobić, mój mąż uważa, natomiast zupełnie coś innego dla niego Ryo miał coś znaleźć, pomóc nam czegoś się dowiedzieć, a tu nic jesteśmy cały czas na początku układanki, nie mogąc pójść do przodu. Cholera to wszystko jest strasznie irytujące.
– Daisuke przestań – Chciałem go uspokoić, nie potrzebując tu sprzeczek już i tak mamy wiele problemów, więcej ich nie potrzebujemy.
– Nie on ma rację, pójdę już w niczym ci i tak już nie pomogę – Mój przyjaciel wyczuł, że jest tu niechciany, dlatego pożegnał się z nami, opuszczając sypialnię, nie tego chciałem i nie tego się spodziewałem.
Westchnąłem ciężko, siadając na łóżku, nie wiedząc już co robić, ja całą sprawą jest po prostu beznadziejna.
– Nie musiałeś być dla niego aż tak niemiły – Zwróciłem się do męża, zerkając na niego całą swoją uwagę.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz