To bardzo miłe z jego strony martwi się o mnie, chociaż tak naprawdę nie musi, przecież dam sobie radę i on dobrze to wie, jestem silny i do tego mam dar, który pozwala mi pokonać nie jednego wroga.
– Dam ci znać, nie martw się, wszystko będzie dobrze – Zapewniłem, zbierając wszystko na tacę, z którą tu dotarłem. – Poczekaj na mnie przed wyjściem, odniosę tylko to, co tu mam i zaraz do ciebie dołączę – Dodałem, wiedząc przecież, że do pracy idziemy razem.
Daisuke kiwnął głową, wychodząc ze mną z naszej sypialni, idąc do on wyjścia z domu, a ja kuchni, gdzie oddałem naczynia do umycia, zamieniając kilka zdań ze służbą, dziękując za posiłek, opuszczając kuchnie, aby udać się jak najszybciej do męża, który już na mnie czekał.
– Gotowy? Możemy już iść? – Zapytał, bardzo nie chcąc się spóźnić, cały on punktualny i doskonały nic dodać, nic ująć.
– Oczywiście chodźmy – Chwyciłem jego dłoń, podążając dobrze znaną mi ścieżką prosto do koszar, gdzie nie było jeszcze nikogo, a więc byliśmy tylko my i nasz szef, który właśnie nas dostrzegł.
– Haru, lepiej już wyglądasz, cieszę się, że już do nas wróciłeś – Mężczyzna jak zawsze pozytywnie mnie przywitał, ciesząc się z mojego powrotu do pracy.
– Wróciłem, chociaż tylko na chwilę, muszę z tobą porozmawiać – Wyjaśniłem od razu, dostrzegając zmieniający się wyraz twarzy mężczyzny.
– Dobrze, w takim razie zapraszam do biura – Otworzył drzwi, zapraszając mnie do środka, odruchowo zerknąłem na mojego męża, nim drzwi zamknęły się, a ja zostałem sam na sam z moim szefem. – Co się dzieje? – Zapytał, siadając przy swoim biurku.
– No więc… – Zacząłem mu tłumaczyć chęć opuszczenia na kilka dni miasta i poszukania może jakieś odpowiedzi, powiedziałem również o informacjach, które mogą nam pomóc, a które muszę sprawdzić również, opuszczając miasto. Mój szef na początku nie do końca był przekonany z tych słów, natomiast po chwili no może trochę dłuższej chwili, zgodził się na moją podróż i na kilkudniową nieobecność, którą Postaram się skrócić najbardziej, jak będzie to tylko możliwe. Mam tylko nadzieję, że dogadam się z wujkiem, nie chcę doprowadzać do niepotrzebnych konfliktów, tym bardziej że cóż, jakby nie było, ta ziemia już nie należy do niego i tak przypadkiem nie chciałbym go z niej wyrzucać.
Podziękowałem szefowi za jego zgodę opuszczenia przeze mnie na kilka dni pracy, muszą ruszać, aby jak najszybciej dotrzeć do mężczyzny i dowiedzieć się w czym może mi pomóc i czy w ogóle może to zrobić.
Przed opuszczeniem koszar postanowiłam jeszcze zajrzeć do mojego męża, aby się z nim szybko pożegnać, życzyłem mu spokojnej pracy, bezpieczeństwa i spokoju, prosząc, aby podczas mojej nieobecności nie zbliżał się za bardzo do podejrzanych tak po prostu będzie dla niego bezpieczniej.
Daisuke uspokoił mnie, zapewniając, że poczeka na mój powrót, dając mi tym samym z czystym sumieniem opuścić moją pracę ruszyć do rezydencji po Rain, z którą, z łatwością sobie poradziłem, klacz była prze kochana, a ja zdążyłem się już nauczyć siodłania jej, niczego mi nie utrudniała, a więc dzięki temu już po osiodłaniu jej spakowaniu najpotrzebniejszych rzeczy dla klaczy i dla siebie ruszyłem w drogę do rezydencji należącej niegdyś do mojego rodu, a dziś to już własność mojego pięknego męża, który naprawdę mam nadzieję, że będzie na siebie uważał…
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz