Kiedy tak bardziej się zastanowiłem nad jego słowami... to było logiczne. Jakby nie patrzeć, jest w pewnym sensie zwierzęciem, więc czemu miałby ich nie rozumieć? Tylko od kiedy jego wilcze cechy się ujawniły, już trochę czasu minęło, czemu więc mi o tym wcześniej nie powiedział? Nie ufał mi? Zrobiłem coś, co sprawiło, że jego zaufanie do mnie spadło? Coś zrobiłem nie tak? Gdzieś popełniłem błąd? Muszę przyjrzeć się swojemu zachowaniu, by odkryć ten błąd. Nie chcę, by nasz związek się skończył przeze mnie.
- Rozumiem. Czy zrobiłem coś, co sprawiło, że nie zaufałeś mi z tym i nie powiedziałeś mi wcześniej o tej umiejętności? – zapytałem, przyglądając się jemu, a także Kodzie, który szczekał wesoło. Ciekawe, co mówił, i czy mówił do mnie, czy do Haru. I co takiego mówiły kociaki... oj, teraz się go będę dopytywać o każdą taką pierdółkę. Skoro już to wiem, to będę to wykorzystywał.
- Nie, nic z tych rzeczy, wstydziłem się trochę tego, bo wygląda, jakbym był jakiś dziwny – powiedział jakiś taki speszony.
- Czemu wstydzisz się czegoś naturalnego, i to jeszcze przede mną? Przede mną nie musisz się kryć. Możesz być sobą, tak jak ja przed tobą – odpowiedziałem, przyglądając się mu z uwagą, czując się jednak trochę źle. To moja wina. Zrobiłem coś, co sprawiło, że jednak podświadomie mi nie zaufam. Nie świadczy to o mnie najlepiej jako o mężu. Muszę się jakoś poprawić.
- Wiem, wiem, po prostu trochę się zagubiłem. I nie chciałem, byś źle na mnie patrzył – wyjaśnił, co mnie jeszcze bardziej zabolało.
- Źle na ciebie patrzył? Jesteś najwspanialszą osobą, jaką spotkałem w całym swoim życiu. Uratowałeś mnie przede mną samym. I dalej ratujesz. Jeżeli ktoś tu z naszej dwójki ma postrzegać źle tego drugiego, to ty mnie. Nie potrafię być dobrym partnerem – wyznałem, spuszczając wzrok i zaraz potem podszedłem do ławki, by na niej usiąść. Trochę mi się w głowie zakręciło, musiałem usiąść, by przypadkiem nie upaść na ziemię. Zmęczenie znów się odezwało, a to niedobrze... muszę w końcu myśleć nad sprawa Haru, a nie odpoczywać.
- Wszystko w porządku? – zapytał Haru, od razu do mnie podszedł, obdarzając mnie swoją uwagą i zmartwieniem. I mimo, że bardzo to lubiłem, w tej chwili tego nie chciałem. Są rzeczy ważniejsze w tej chwili ode mnie.
- Oczywiście. Chodź, pokażę ci, co udało mi się ustalić – odpowiedziałem, chcąc odsunąć od siebie wszelkie podejrzenia. Nic mi nie było, byłem tylko trochę zmęczony, ale to nie było teraz najważniejsze. – Do środka weszło kilku mężczyzn, i siedzieli tam trochę długo, więc nie zdziwiłbym się, gdyby zostało tam podjętych kilka ważnych decyzji. Chciałem tam wejść, ale z daleka zauważyłem w środku kilku dryblasów, więc zrezygnowałem z wejścia tam. Skoro jednak postawili tam ochronę, musi to być jakieś ważne miejsce. Dobrze byłoby, gdyby ktoś miał na nie oko... opisałem też tych mężczyzn, bym lepiej ich pamiętał, i byś miał na nich oko – wyjaśniłem, podając mu mój notatnik. Tak, teraz to było najważniejsze, a nie to, jak się czuję. To jest sprawa drugo, a nawet trzeciorzędna. Chwilę posiedzę i mi przejdzie, a w sprawie Haru nie można chwili odpocząć.
<Piesku? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz