sobota, 12 października 2024

Od Soreya CD Mikleo

 Ten anioł zachowywał się naprawdę dziwnie. Tak po prostu podszedł, przywitał się, ani się nie skrzywił na mój widok, nie przejawiał żadnych takich wrogich zamiarów. A powinien. Jestem demonem, jego naturalnym wrogiem, powinien chociażby się skrzywdzić na mój widok, a on się ładnie uśmiechnął, przywitał, kawę zaproponował... jak chodzi o anioły, tylko moja rodzina była dla mnie miła. Bardzo przyjemna odmiana. O ile to nie jest jakiś podstęp. 
- Chyba tak... nie uważasz, że on się trochę dziwnie zachowywał? – zapytałem, odwracając się w stronę męża. 
- Wiem, że ty się dziwnie zachowujesz – burknął, co mnie zaskoczyło tak trochę. A skąd ten ton? Nie zrobiłem nic złego, a przynajmniej ja nie widziałem czegoś takiego w swoim zachowaniu. 
- Tak? Stwierdziłeś, że jest ładny. I słodki – wyjaśnił, a ja dalej nie zrozumiałem jego oburzenia. 
- No bo jest ładny, i słodki. Ma ładne rysy twarzy, takie delikatne, odpowiednie proporcje, soczyste usta, no i fryzura też mu pasuje, więc w całokształcie wygląda ładnie i słodko. To zwyczajne stwierdzenie faktu – odpowiedziałem zgodnie z prawdą, nie widząc w tym niczego złego. Będąc w pracy, czy idąc na zakupy, widzę ludzi wizualnie brzydkich, i widzę ludzi wizualnie ładnych. 
- Kiedy ludzie myślą o mnie w ten sposób, to się denerwujesz, ale kiedy ty myślisz w ten sposób, to wszystko jest dobrze, tak? – burknął, odwracając się ode mnie, by wrócić do domu. Nie pozwoliłem mu na to. Chwyciłem go za nadgarstek i przyciągnąłem do siebie, mrużąc gniewnie oczy. Nie spodobało mi się to, że porównuje mnie do tych parszywców. Mimo, że jestem demonem, jestem znacznie bardziej wartościowy od nich wszystkich razem wziętych. 
- Większość tych ludzi, co myślą w ten sposób o tobie, myślą także, w jakiej pozycji by cię wyruchali i jak wykorzystali. Jedyną osobą, o której myślę w ten sposób, to ty. I to się nigdy nie zmieni. Porównanie mnie do tych obrzydliwych ludzi  jest bardzo nieodpowiednie z twojej strony – warknąłem, szarpiąc jego włosy, by odchylić jego włosy do tyłu. 
- A jak ja bym pomyślał o kimś w ten sposób? Jak ty byś się zachował i czuł? – spytał, nie poddając mi się, jak to zazwyczaj miało miejsce. 
- Tak długo, jakby to było stwierdzeniem faktu, nie miałbym z tym problemu. Ale gdyby ci tylko przez głowę przeszło, że chciałbyś takiego delikwenta zobaczyć nago, albo że chciałbyś go wypróbować w łóżku, znalazłbym go, i spaliłbym go na popiół, upewniając się wcześniej, że oszaleje z cierpienia i bólu, jaki mu zafunduję. A ty będziesz na to wszystko patrzył – syknąłem, ciągnąc go mocniej za włosy, co wywołało w nim cichy jęk bólu. A może to z podniecenia? Bo jakimś cudem był podniecony. Przedziwny z niego anioł. – Zrozumiałeś? 
- Tak – powiedział grzecznie, na co się uśmiechnąłem i połączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku, nie przejmując się absolutnie niczym. 
- Tamten anioł może być ładny i słodki, ale ty jesteś piękny i to ciebie i tylko ciebie bym schrupał – powiedziałem już znacznie łagodniejszym tonem, puszczając jego włosy. Oby to rozwiało jego wszelkie wątpliwości. Mikleo zawsze będzie na pierwszym miejscu i to on będzie dla mnie najpiękniejszy i najsłodszy. Nie po to oddawałem wszystko, by teraz rozglądać się za innymi, to nie w moim stylu. 

<Owieczko? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz