poniedziałek, 14 października 2024

Od Soreya CD Mikleo

 W sumie, jakby bardziej się zastanowić nad jego słowami, to wychodziło na to, że miał mnie dosyć. Nie mówię, że na zawsze, ale na tę chwilę jak najbardziej. I o to mi chodziło, by był wyzuty z energii, obolały, i nie miał siły myśleć. Do tej pory wszystkie moje wymogi się spełniają, więc miałem rację. Oczywiście, że miałem, ostatnio bardzo często mi się to zdarzało. 
– Wychodzi na to, że mam rację, bo gdybyś nie miał mnie dosyć, w tej chwili ujeżdżał mojego kutasa, a nie leżał padnięty na poduszkach – odpowiedziałem, gładząc jego spocony i brudny od mojego nasienia policzek. 
– Potrzebuję chwili odpoczynku – wymamrotał tym swoim zachrypiałym głosikiem. Oj, pięknie dzisiaj korzystał ze swojego głosu, i gardła, i języka, i tyłeczka... cały się dzisiaj świetnie spisał. Nie wierzę, że dalej mógłby być o kogoś zazdrosny. Jest ideałem, bardziej doskonalszej istoty pod słońcem nie znajdę, więc czemu tak się zachowuje? Ja mógłbym zazdrosny, jako idealny aniołek może mieć każdego, w tym także lepszych ode mnie, a o to akurat nie trudno nie jest. Przystojniejszego idzie ode mnie znaleźć, patrząc na moją prawdziwą postać. I z charakterem też u mnie ciężko, tak więc nawet pod tym względem łatwiej mu kogoś znaleźć... No, więc jeżeli ktoś tu ma czuć zazdrość o drugą połówkę, to tylko ją o mojego idealnego aniołka. 
– Chyba dłuższą chwilę, co? – odparłem rozbawiony, patrząc na jego wykończoną twarz. – Po prostu przyznaj, że na tę chwilę masz mnie dosyć. I będę usatysfakcjonowany. 
– No... Dobrze, na te chwilę mam dosyć. Ale nie ciebie, tylko seksu. Ciebie zawsze mam mało – wymamrotał, ledwo utrzymując otwarte oczy. 
– Teraz to ty masz za mało energii. Zdrzemnij się, odpocznij, a ja posprzątam. Jak dobrze pójdzie, może jeszcze uda nam się coś zdziałać przed powrotem dzieci – zaproponowałem, po czym pocałowałem go w policzek. 
– Nie wolisz się położyć obok mnie i tak spędzić resztę dnia? – odparł, ciężko wzdychając. 
– Chciałbym. Ale wolę nie kłaść się na nasienie, nawet jeżeli należy ono i do mnie, i do ciebie – wyznałem, podnosząc się do siadu. – Zaraz przyjdę po ciebie. Przygotuję ci kąpiel, a po kąpieli znów cię przyniosę tutaj, do czystej pościeli, ubranego w czyste ciuszki... co ty na to? – wymruczałem, nie przestając gładzić jego dolnej poranionej i jakże kuszącej wargi. 
– I wtedy położysz się ze mną? – zapytał, nie potrafiąc odpuścić tej kwestii. 
– I wtedy położę się z tobą. Idę przygotować ci kąpiel – obiecałem, po czym wstałem z łóżka i zniknąłem w łazience. Miałem nadzieję, że po takich wrażeniach już nie będzie myślał o żadnych głupich rzeczach. Owszem, tamten anioł dalej będzie w mojej głowie, ale nie dlatego, że jego uroda zakręciła mi w głowie, a dlatego, że jego nagłe pojawianie się, i to przedziwne, przyjacielskie zachowanie jest po prostu podejrzane. Idąc na miasto, czy to do pracy, czy na zakupy, będę miał na niego oko. Ta słodycz, którą ocieka ten chłopiec, może być tylko przykrywką. Trzeba będzie być wobec niego bardzo ostrożnym, by poznać jego prawdziwe zamiary. 

<Owieczko? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz