Ja nie potrzebowałem się położyć, w końcu, po co mi to było? Największe zmęczenie czułem, kiedy używałem swoich mocy, tak jak to było w przypadku ogrzewaniu Banshee, non stop musiałem się pilnować, by być odpowiednio ciepłym i także aby pomieszczenie miało odpowiednią temperaturę, co wbrew pozorom było wycieńczające. Raz czy dwa poprosiłem Mikleo, by uśpił mnie za pomocą swoich mocy, potrzebując wyciszenia po paskudnych dniach w pracy. No i też przecież raz naprawdę zasnąłem, sam z siebie, czego do tej pory nie rozumiem. Dzisiaj jednak nie czułem się zmęczony. Za to mój mąż ewidentnie potrzebował jeszcze się na chwilę położyć, i ja będę mu w tym towarzyszył.
– Tylko dlatego, że ty tego chcesz i potrzebujesz – stwierdziłem, podnosząc się wraz z nim na rękach. Taki malutki i leciutki... Przesłodziutka z niego owieczka. Trochę martwiła mnie jego waga, ale wierzyłem w jego słowa, że jest ona prawidłowa, tylko jest po prostu taki chudziutki normalnie. Chociaż, gdybym miał porównać jego aktualną sylwetkę do tej, którą zastałem, kiedy wróciłem do niego po wędrówce z Abaddonem, to naprawdę wielka różnica była. I się zmienił na dobre.
– A może sam także pójdziesz spać? – zaproponował, kiedy go położyłem na materacu ostrożnie, uważając na jego rany i obtarcia. Oj, jego ciało naprawdę mocno poturbowałem. Trochę byłem tego świadom, że go krzywdzę, ale nie sądziłem, że aż tak. I on także nie kazał mi przestać, więc z każdą chwilą się coraz to bardziej nakręcałem, no i teraz mam pod sobą smukłe, pięknie oznaczone ciałko. I tak cudownie pachnące. I jak pachnie, tak samo smakuje.
– Nie chce mi się spać – powiedziałem, zdejmując ze swojego ciała koszulę i rzucając ją gdzieś w bok. Po chwili to samo zrobiłem ze spodniami tylko po to, by nałożyć na tyłek znacznie wygodniejsze, luźniejsze ciuchy. Specjalnie zostawiłem oczywiście nagą klatkę piersiową, by mój mąż mógł sobie trochę popatrzeć na te fałszywe widoki. Szkoda, że już nigdy nie będę wyglądać jak ten człowiek, w którym Mikleo się zakochał. Mogę udawać, że wyglądam jak on, ale to tylko iluzja.
– A gdybym ci trochę w tym pomógł? – kontynuował, a ja już się domyśliłem, że naprawdę mu na tym zależy. I znowu mam się mu ugiąć? W sumie, są te święta, i skoro już z nim jem, to też ten jeden dzień mogę przespać.
– A czemu ci tak bardzo na tym zależy? – zapytałem, kładąc się obok niego, a Mikleo, oczywiście, od razu się wtulił w moje ciało. Tak mi się wydaje, czy on był trochę ciepły? Chociaż, to miało sens, bo w tej chwili nie czuł się najlepiej, nawet jak mi będzie wmawiał, że jest z nim dobrze. Może jednak takie długie przerwy nie są najlepsze, bo on szaleje, ja szaleję i to są konsekwencje tego.
– Bo chcę zasnąć przy twoim boku i się przy nim obudzić. I też trochę tęsknię za wsłuchiwaniem się w twój głęboki oddech i bicie twego serca – wyjaśnił, co dało mi trochę do myślenia.
– Zgodzę się na to małe ustępstwo, ale pod jednym warunkiem. Opowiesz mi, za jakimi drobnostkami jeszcze tęsknisz – odparłem, przytulając go do siebie i gładząc jego włosy. Nie wszystko będę w stanie dla niego zmienić, no ale zobaczymy, co mi umyka i co być może mogę poprawić.
<Owieczko? c:>