Wtulony w jego ciało zamknąłem zmęczone oczy, czując już tylko jego ciepło i bliskość która prowadziła mnie do krainy snów, gdzie wszystko było prostsze, znacznie prostsze i spokojniejsze.
Przespałem całą noc, czując obecność męża, chodź tak naprawdę, nie miałem pojęcia, czy przy mnie był.
Przebudziłem się, czując dłonie mojego męża, które przyjemnym masażem wybudziły mnie ze snu.
Mrucząc cicho pod nosem, otworzyłem oczy, podgryzając dolną wargę.
Cóż, takie pobudki to ja bardzo lubiłem, szczerze powiedziawszy, mógłby mnie tak budzić codziennie.
– Dzień dobry owieczko – Usłyszałem szepczący głos męża, który podgryzł mój płatek, dłonią, kierując się z uda w górę, specjalnie mnie przy tym drażniąc.
– Dzień dobry kochanie – Chwyciłem jego dłoń, którą odsunąłem od swojego ciała, nie chcąc, aby mnie rozbudzał, nie teraz, kiedy nic z tego i tak nie będzie, musimy się doprowadzić do porządku i opuścić dom, tak jak było to wszystko zaplanowane…
Podniosłem się do siadu, rozciągając leniwie swoje zastygnięte mięśnie, rozglądając po pokoju.
– Zrobić ci coś do jedzenia? A może chcesz coś do picia? Lub może jeszcze chcesz się wykąpać przed podróżą? – Sorey od razu chciał się mną zaopiekować, przygotować mi wszystko, mimo że tak naprawdę ja niczego nie potrzebowałem. Byłem wyspany, kąpałem się wieczorem po naszym seksie, teraz jedynie zostało umyć twarz ułożyć włosy, ubrać się w czyste ubrania i tak naprawdę można ruszać.
– Nie potrzebuję niczego może poza uczesaniem ładnie moich włosów, aby, jakkolwiek się dzisiaj prezentowały – Stwierdziłem, tylko tego od niego chcąc z całą resztą, będąc w stanie poradzić sobie zupełnie sam.
– Oczywiście owieczko jak najbardziej uczeszę twoje piękne włosy, ale to na końcu, gdy będziesz już przebrany, aby nie zniszczyć fryzury – Stwierdził, również, podnosząc się do siadu, aby ucałować mój policzek. – Dlatego teraz uciekaj, ładnie się ubierz, umyj, a ja w tym czasie nakarmię zwierzaki, może tym razem nawet koty zjedzą to, co im nałożę – To ostatnie zdanie powiedział dość niepewnie, no tak bardzo chciałby, aby zwierzaki się wreszcie do niego przekonały, niestety w tym nie byłem w stanie mu pomóc, nawet jeśli bardzo chciałem. Psotka przekonała się do niego, i to z czystego przypadku może, więc i kociaki się przekonają, choć w tym wypadku nie jestem tego taki pewien, po prostu widzę, jak nasze zwierzaki się zachowują i właśnie z tego mogłem wywnioskować, jak ciężko może być to ich relacja.
– Myślę, że nie będą miały wyjścia, w innym wypadku będą głodne – Stwierdziłem, podnosząc się z łóżka niespecjalnie, przyjmując się tym faktem, oczywiście to były nasze kociaki i trzeba było się nimi dobrze zaopiekować, natomiast jeśli mój mąż daje im jeść, a one jeść nie chcą to cóż, będą głodne, ja na to nie jestem w stanie już nic poradzić.
– A wiesz, co tak sobie myślę, jakbyś mógł zrobić mi gorącą czekoladę, byłbym wdzięczny – Nim opuściłem sypialnie, a zaproponowałem przygotowanie przez niego gorącego napoju, dostrzegając jego pozytywne kiwnięcie głową, mogłem opuścić sypialnie od razu, ruszając do łazienki.
Z powodu tego, że ja w porównaniu do mojego męża przygotowywałem się znacznie dłużej.
Zajmowałem łazienkę jako pierwszy, aby spokojnie bez stresu powoli wszystko ogarnąć, gdy mój mąż zajmował się całą resztą, mając na to naprawdę sporo czasu, nim ja skończę się ogarniać…
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz