Zdecydowanie za bardzo się przejmował, wyglądał doskonale, i to są fakty niezaprzeczalne, dlaczego więc uważa inaczej? Tego nie wiem, po prostu nie mam pojęcia, chociaż znając go tak dobrze, mogę podejrzewa, co kryje się w jego głosie, o zdecydowanie nie jest to nic, co powinno się kryć, tym bardziej, gdy jest on tak pięknie i doskonały po prostu idealny.
– O mnie się nie martw, radę dam, skup się na sobie i zadbaj o to, abyś ty był cały i najważniejsze, aby wszystko było z tobą tak, jak być powinno – Uspokoiłem go, a przynajmniej miałem nadzieję, że udało mi się go uspokoić.
Daisuke westchnął ciężko coś tam, chcąc powiedzieć, powstrzymał się jednak, wiedząc, że wszystko usłyszę, nawet jeśli będzie mówił bardzo cicho.
– A więc? – Zapytałem, czekając na jego reakcje, która była naprawdę błyskawiczna i taka, jakiej się mogłem po nim spodziewać.
– A więc idziemy przeszukiwać dom – Zadecydował, a ja chętnie ruszyłem za nim, rozglądając się po pomieszczeniu, który w tej chwili został przez nas wybrany.
W innych pokojach szczerze nie znaleźliśmy niczego interesującego, tak jakby ślady po nich zaginęły.
W pokojach jedynie znajdował się brud, brzydko pachniało ewidentnie pleśnią i grzybem, i jeszcze bardziej zachęcając mnie do jak najszybszego podjęcia się remontu.
– Jak się czujesz? – Podpytałem po kolejnym pokoju, który właśnie opuściliśmy, a w którym dosłownie nic ciekawego nie dało się znaleźć poza bałaganem, który znajduje się w każdym możliwym pokoju.
– Czuję się dobrze, lepiej skup się na sobie – Stwierdził, oczywiście, chcąc, jak zawsze, abym myślał o sobie, a nie o nim, kiedy tak naprawdę powinienem myśleć o nim, oczywiście nie jestem do tego zmuszane, ale skoro go kocham, to się o niego martwię, a skoro się o niego martwię, to mówię, to na głos, czy to coś złego? Myślę, że nie…
– Dlaczego mam przejmować się sobą? Ja czuję się dobrze, a ty wyglądasz na bardzo zmęczonego – Widziałem to i czułem emanującą od niego energię, która powoli słabła, a więc to było jasne, był zmęczony, a co za tym idzie, powinien w tej chwili odpocząć.
– Nie jestem zmęczona – Kłamał, zdecydowanie był zmęczony i chciał odpocząć, ale nie chciał mi tego przyznać, przecież to przyniosłoby mu wstyd, a on nie chce, abym zauważył, że jest słaby, choć dla mnie wcale słaby nie był, on po prostu jako człowiek był zmęczony, co nie oznaczało, że i ja zmęczone nie odbyłem, bo przyznam, trochę byłem, chętnie bym odpoczął tym bardziej, jeśli on w końcu przyzna, że potrzebuję odpoczynku.
– Oczywiście, a ja wcale nie widzę, że zaczynasz się chwiać – Mruknąłem, zamykając drzwi pokoju, z którego dochodził ten nieprzyjemne drażniący mój nos zapach.
– Martw się o siebie – Burknął, idąc przed siebie, zaczynając mi się coraz to bardziej chwiać.
W pewnym momencie nawet uchwyciłem go, dostrzegając to, jak chodzi.
– Chodź, położymy się, możemy sobie chwilę odpocząć – Zaproponowałem, powoli, prowadząc go do naszej tymczasowej sypialni, która kiedyś należała do mojego ojca, a dziś jest nieużytkowa, a jedynie my śpimy tam, a to tylko dlatego, że wydaje się jednym z najbardziej zadbanych miejsc.
<Paniczu? C;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz