Nie chciałem, by Haru ze mną zostawał. Znaczy, chciałem i nie chciałem jednocześnie. Chciałem, bo przy nim było mi dobrze, czułem się bezpiecznie, on był taki ciepły, i przyjemnie pachnący, przebywanie przy nim sprawiało mi przyjemność, ale wiedziałem, że nie może zostać. Musi wracać do pracy. Raz sprawiłem, że ją odzyskał, ale drugi raz, bez wykorzystywania swoich pieniędzy, może być bardzo ciężko. Mógłbym wykorzystać pieniądze, ale wtedy Haru nie chciałby do niej wrócić.
– Martwię się o twoją pracę. Nie chcę, byś ją tracił – wyznałem, zaczynając czuć wyrzuty sumienia. Gdybym tylko czuł się trochę lepiej, albo pachniał jakoś mniej apetycznie, nie musiałby się o mnie martwić, i tu ze mną zostawać.
– Nie stracę. A jak stracę, to spróbuję swych sił gdzieś indziej. Może w gastronomii... ostatnio mi się tam niezbyt powiodło, ale może dlatego, że słaby lokal sobie wybrałem – odpowiedział swobodnie, beztrosko, kompletnie się tym nie przejmując.
– Wstaniemy jutro na tyle wcześnie, byś zdążył do pracy – zdecydowałem, chcąc dla niego jak najlepiej. Może zaraz mi się poprawi i będziemy mogli wrócić już dzisiaj...? Chociaż, patrząc na swoje samopoczucie, szczerze w to wątpiłem.
– Zobaczymy, jak się będziesz czuć. A teraz przygotuję ci coś do jedzenia. Coś lekkiego – dodał, widząc moją winę. – I coś gorącego do picia, by cię rozgrzać. Skoro chcesz wrócić do zdrowia, musisz jeść.
– Kiedy ja nie chcę – mruknąłem cicho, naprawdę nie mając żadnej ochoty na jedzenie. Na nic, tak właściwie, nie miałem ochoty.
– Troszeczkę. Zaraz wrócę, obiecuję. Ale wcześniej napalę ci tu w kominku, by ci było ciepło – stwierdził, całując mnie w czoło i zaraz po tym wstał z łóżka. Od razu poczułem jakiś taki chłód nieprzyjemny, na który ogień na pewno nie pomoże. Tutaj mi może pomóc tylko Haru.
Poprawiłem sobie poduszkę, o którą się oparłem, a zaraz po tym podciągnąłem nogi i położyłem brodę na kolanach. Gdybym tylko się położył, to coś czuję, że później miałbym problem ze wstaniem. Nie zasnąłbym, bo bez Haru bym nie potrafił. Potrzebuję go tu przy sobie, wtedy będę się czuć najlepiej. Co to się teraz ze mną dzieje, nie mam pojęcia. Obym tylko rano czuł się lepiej. Nie mam w sumie wyjścia, muszę czuć się lepiej.
– Jestem. Zrobiłem nam po owsiance z czekoladą, no i właśnie gorącą czekoladę – wpierw usłyszałem niż zobaczyłem, jak Haru wrócił do pokoju. Oderwałem wzrok od kominka i przeniosłem go na mojego męża, który już znalazł się przy łóżku.
– Dziękuję – odpowiedziałem, siląc się na uśmiech. Zdawałem sobie sprawę, że Haru się starał, i chciałem go jakoś nagrodzić. Słabo mi to jednak wychodziło, nawet nie chcę sobie wyobrażać, jak paskudnie w tej chwili muszę wyglądać.
– Nie masz za co, zrobiłem to z przyjemnością – odpowiedział, stawiając tacę na łóżku. – Pomóc ci? – dopytał, poprawiając moje włosy.
– Dam sobie radę – odpowiedziałem, bardzo chcąc dać sobie radę sam. To tylko owsianka i gorąca czekolada, a i on przecież musi zjeść, nim to wszystko wystygnie. On i tak już wystarczająco dużo czasu na mnie stracił.
<Piesku? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz