wtorek, 14 stycznia 2025

Od Haru CD Daisuke

 Czy mi przeszkadzałoby, gdybym miał okazję widzieć go w takim wydaniu codziennie? Raczej nie, bo i czemu by miało? Wygląda w takim wydaniu bardzo ładnie, poza tym ja lubię takie zwykłe ubrania, tak więc mnie o zdanie w tej sprawie raczej pytać nie powinienem.
– Szczerze powiedziawszy, mi nie przeszkadzało by, gdybyś chodził na zwyczajnych codziennych ubraniach, takich jak te – Wyjaśniłem, uśmiechając się do niego łagodnie.
Mina mojego męża była warta wszystkiego, wyglądał jakby zaraz miał się załamać, tylko dlatego, że mówię to, co w tej chwili właśnie myślę.
– Czasem mam wrażenie, że jesteś naprawdę niepoważny – Skomentował, biorąc zioła, które wciąż pił, sądząc, że to mu w czymś pomoże.
Oczywiście nie jestem medykiem i nie wiem, czy tak jest, czy tak nie jest, sądzę jednak, że to bez sensu, bo ja sam przecież niczego od niego nie oczekuję, natomiast to on oczekuje od siebie zbyt wiele, zdecydowanie zbyt wiele.
– Trochę jestem i w sumie nigdy tego nie ukrywałem – Stwierdziłem, zajmując miejsce obok mojego męża, odczuwając narastający głód, który atakował mój żołądek.
– Masz się czym chwalić rzeczywiście – Coś tam sobie burczał pod nosem, nie mając dziś zbyt dobrego nastroju, a przynajmniej takie sprawiał wrażenie.
No nic może mu przejście, może to jeszcze nierozpoczęty dobrze jego dzień, nie wiem, chociaż się domyślam.
Nie komentując jego odpowiedzi, zająłem się swoim posiłkiem, który jak zawsze nie chwaląc się, smakuje znakomicie. Szczerze powiedziawszy, pracować jako kucharz bym mógł, tylko właśnie, czy byłbym w stanie porzucić straż? Obawiam się właśnie, że nie za bardzo pracuję tam od lat i, mimo że moją pasją jest gotowanie, wolę robić to dla mojego męża i w przyszłości może dziecka, przez cały czas, trwając w straż, tak jak trwałem i trwam dotąd.
– Nad czym się tak zastanawiasz? – Dobiegł do mnie głos mojego męża, który zwrócił całą moją uwagę na swojej pięknej osobie.
– Nad czym? Nad tym, co gotuje, a raczej jak gotuje – Wyjaśniłem, kończąc swój posiłek.
– Coś cię zadręcza? – Dopytał, unosząc jedną brew ku górze.
– Nie, po prostu myślę o tym, że mógłbym gotować zawodowo – Wytłumaczyłem, zbierając nasze już puste talerze, które musiałem pójść umyć, aby nie leżały i nie schły, bo później ciężko się to umyję.
– I co cię przed tym powstrzymuje? – Dopytał, przeglądając mi się z uwagą w swoich oczach.
– Jak to co? Praca, którą lubię, nie chciałbym stracić tego, co mam teraz – Wyjaśniłem, całując go w czoło. – Zaraz wrócę – Dodałem, opuszczając sypialnie, aby zająć się naczyniami przed zajęciem się poważnymi sprawami, najpierw trzeba zająć się dalszym zwiedzaniem miejsc w rezydencji, których wcześniej nie mieliśmy czasu zwiedzić, a później, gdy przyjdzie czas, pora będzie na przygotowanie się do bankietu, na którym również musieliśmy się zjawić.
– Już jestem, możemy od razu zabrać się do pracy – Stwierdziłem, zamykając ze sobą drzwi.
– No proszę, co cię tak nagle ciągnie do pracy – Rozbawiony podniósł się z krzesła, zerkając na mnie kątem oka.
– Im szybciej to zaczniemy, tym szybciej skończymy. A ja nie chcę przedłużać niczego bardziej niż to konieczne. Chciałbym już móc coś zacząć tu zmieniać, a wy kiedyś to rezydencja nie była tylko starym zaniedbanym miejscem – Wyjaśniłem, uśmiechając się do niego łagodnie.

<Paniczu? C;>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz