Miałem nadzieję, że tak będzie, jeszcze kilka dni i już będę go miał dla siebie, będę wyliczał dni, czekając na niego każdej nocy, aż skończy pracę i nadejdzie czas, w którym to znów będę miał go każdej nocy tylko dla siebie.
Sorey opuścił sypialnie, a ja, pozostając w niej całkiem sam, położyłem się do łóżka, rozumiejąc, że mój mąż zajmie się wszystkim, dając mi jasno do zrozumienia, że mam tu zostać i tak będzie, zostanę, bo i tak nie mam nic innego do zrobienia.
Leżąc na łóżku, wsłuchiwałem się w dźwięki dochodzące z wnętrza domu nim nastała cisza, która odesłała mnie do krainy snów.
Wczesnym rankiem obudziły mnie dźwięki dochodzące z wnętrza salonu zachęcające mnie do wstania z łóżka, a wraz z nim do spotkania się z moją rodziną.
– Dzień dobry wszystkim – Przywitałem się z moją rodziną, która oczywiście już gotowa była do wyjścia, na pana mego jak oni szybko przygotowali się do drogi, Misaki jeszcze nie było, a oni już chcieli wychodzić, ach, te dzieci zdecydowanie są nieprzewidywalne.
– Cześć Mamo, kiedy przyjdzie po nas Misaki? – Hana i Haru bardzo nie mogli doczekać się przybycia swojej siostry, która miała zabrać ich do siebie, ależ ktoś tu jest w gorącej wodzie kąpany tak jak ich tata zdecydowanie, tak.
– Nie mam pojęcia, Misaki nie mówiła mi, kiedy po was przyleci – Wyjaśniłem, podchodząc do ich taty, aby się z nim przywitać.
Dzieci nie były zadowolone, natomiast nie miały innego wyjścia jak tylko poczekać.
– Bądźcie bardziej cierpliwi, przecież po was przyjdzie, dajcie spokój – Uspokoiłem ich troszeczkę, a przynajmniej miałem taką nadzieję, całując policzek mojego męża.
– Ale kiedy my wszystko zrobiliśmy, nie mamy już co robić, nudzi nam się – Stwierdzili, co od razu uruchomiło Soreya.
– Nudzicie się tak? W takim razie możecie posprzątać, zająć się zwierzakami, jest wiele rzeczy, które możecie zrobić – Zauważył, wymieniając im wszystko, co mogą w tej chwili zrobić, zerkając na nich krytycznym okiem.
– Tak bez śniadania? Mamo zrobisz coś dobrego na śniadanie? – Nie zdążyłem odpowiedzieć, bo Sorey wtrącił się, odpowiadając za mnie.
– Z tego, co wiem, jesteście już dużymi dziećmi i umiecie zrobić śniadanie sobie sami – Zadecydował, a nasze dzieciaki jak na zawołanie ruszyły do kuchni, idąc przygotować sobie śniadanie, pozostawiając nas samych.
– Wiesz, że mogłem zrobić im śniadanie – Zwróciłem się do męża, będąc w stanie uszczęśliwić dzieci w ten drobny sposób.
– Ależ, po co? Przecież mają ręce i mogą sami przygotować sobie śniadanie – Miał rację, mają zdrowe ręce i są w stanie przygotować sobie posiłek sami, natomiast, czemu by ich nie uszczęśliwić i zrobić czegoś dla nich za nich.
– Tak to prawda mogą, ale ja też mogę, nic złego by mi się nie stało, gdybym ich choć trochę uszczęśliwił, a wiesz, jak jest, kiedy robisz dla kogoś, coś to sprawiasz mu przyjemność, a ja lubię sprawiać innym przyjemność – Wyjaśniłem, przytulając się do jego ciała.
– Skoro lubisz, sprawiać przyjemność mam nadzieję, że dziś i mi sprawisz przyjemność – Wyszeptał mi do ucha, podgryzając płatek mojego ucha.
Rozbawiony pokręciłem głową, odsuwając się od ukochanego męża.
– Pomyślę nad tym później, a teraz pójdę już się umyć – Odpowiedziałem, odsuwając się od męża, aby ruszyć do łazienki zażyć kąpieli.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz