Tak naprawdę wcale nie musiałem się zastanawiać nad odpowiedzią, bo odpowiedź miałem już na końcu języka, oczywiście bycie tutaj i jest czymś dla mnie bardzo przyjemnym, natomiast wybrałem droga swą, która dotyczy mnie, a w której chcę, aby uczestniczył on. Gdybym tego wszystkiego nie chciał, nigdy nie stanąłbym w jego obronie, nigdy nie zdecydowałbym się opuścić tego miasta i zamieszkać w mieście, w którym nikogo nie znam i w którym jestem tak daleko od rodziny.
Decyzje podjąłem już dawno temu i nie chcę jej zmieniać, bez względu na to, jak szczęśliwy byłem przed chwilą, moja rodzina nie mieszka na końcu świata, dlatego, Jeśli tylko będę chciał ich odwiedzić, po prostu to zrobię, nie muszę przybywać tu kilka dni, choć mógłbym i pewnie bym to zrobił, gdyby sytuacja była inna, nie chcę zostawiać mojego męża samego, nie chcę zostać bez niego, czuję, że to on jest częścią mojego życia, bez której nie potrafię żyć i bez której nie chcę żyć i tak wiem, że z dnia na dzień staje się coraz bardziej cieniem demona, jak sam słusznie zauważył, natomiast, tak zadecydowałem sam i nic już się z tym nie da zrobić, nie, gdy jestem tak uparty i pewny swego.
– Ja już podjąłem decyzję – Stwierdziłam, dostrzegając Merlina, który właśnie stanął przed swoimi drzwiami, ewidentnie na nas czekając.
Jak każde z naszych dzieci i on jest wyjątkowo, wie więcej i widzi, jeszcze więcej to właśnie dlatego ciężko jest go zaskoczyć.
– Merlin! – Zwołałem, ciesząc się na widok syna, od razu się do niego przytulając. – Ależ ty się zmieniłeś – Dodałem, z uwagą, obserwując to, jak wygląda i gdyby tak się zastanowić, a w tej chwili wygląda na starszego ode mnie, a wszystko to dlatego, że nie udało mu się uzyskać moich części anielskich dóbr pozwalających na życie wieczne lub długowieczne jak w przypadku Misaki.
– Cóż, życie mnie nie rozpieszcza dzięki moim ludzkim genom – Stwierdził, jak zawsze w złem nastroju co zdarzało mu się bardzo często.
Tak już był, a ja nie miałem pojęcia, po kim, najwidoczniej demon, który w tamtym czasie był we mnie, musiał trochę na niego wpłynąć, bo jak inaczej wytłumaczyć jego zachowanie?
– Jak zawsze pozytywnie do życia nastawione – Westchnąłem, widząc, jak wzrusza ramionami, niczym się nie przejmując.
Merlin zerknął na swojego tatę, przyglądając się mu uważnie.
– Cześć Merlin – Jako pierwszy odezwał się Sorey, widząc spojrzenie swojego syna.
– Cześć tato – Odpowiedział szybko, otwierając drzwi z domu. – Wejdźcie, zapewne będziecie chcieli chwilę tu posiedzieć – Zaprosił nas do środka, chociaż czułem, że to z grzeczności, a nie dlatego, że faktycznie tego chciał.
Z Merlinem miałem wrażenie, było zupełnie inaczej, Sorey nie był aż taki spięty i nie wyglądał na zbytnio przejętego i to samo tyczyło się syna, który również niespecjalnie przejmował się obecnością ojcem, choć zapewne doskonale czuję go energię, bo jak wiedzieliśmy, dobrze nasz syn był wyjątkowo uzdolniony i wiedział więcej, niż nawet mogliśmy podejrzewać.
– A więc stałeś się demonem – Merlin nagle zwrócił się do Soreya, jakby w ogóle nie dziwił go ten fakt, zapewne już na wejściu wyczuł, kim stał się Sorey, tylko nie chciał tego poruszać. – Zawsze to lepsze, niż być człowiekiem – Dodał po chwili, widząc minę swojego taty.
Decyzje podjąłem już dawno temu i nie chcę jej zmieniać, bez względu na to, jak szczęśliwy byłem przed chwilą, moja rodzina nie mieszka na końcu świata, dlatego, Jeśli tylko będę chciał ich odwiedzić, po prostu to zrobię, nie muszę przybywać tu kilka dni, choć mógłbym i pewnie bym to zrobił, gdyby sytuacja była inna, nie chcę zostawiać mojego męża samego, nie chcę zostać bez niego, czuję, że to on jest częścią mojego życia, bez której nie potrafię żyć i bez której nie chcę żyć i tak wiem, że z dnia na dzień staje się coraz bardziej cieniem demona, jak sam słusznie zauważył, natomiast, tak zadecydowałem sam i nic już się z tym nie da zrobić, nie, gdy jestem tak uparty i pewny swego.
– Ja już podjąłem decyzję – Stwierdziłam, dostrzegając Merlina, który właśnie stanął przed swoimi drzwiami, ewidentnie na nas czekając.
Jak każde z naszych dzieci i on jest wyjątkowo, wie więcej i widzi, jeszcze więcej to właśnie dlatego ciężko jest go zaskoczyć.
– Merlin! – Zwołałem, ciesząc się na widok syna, od razu się do niego przytulając. – Ależ ty się zmieniłeś – Dodałem, z uwagą, obserwując to, jak wygląda i gdyby tak się zastanowić, a w tej chwili wygląda na starszego ode mnie, a wszystko to dlatego, że nie udało mu się uzyskać moich części anielskich dóbr pozwalających na życie wieczne lub długowieczne jak w przypadku Misaki.
– Cóż, życie mnie nie rozpieszcza dzięki moim ludzkim genom – Stwierdził, jak zawsze w złem nastroju co zdarzało mu się bardzo często.
Tak już był, a ja nie miałem pojęcia, po kim, najwidoczniej demon, który w tamtym czasie był we mnie, musiał trochę na niego wpłynąć, bo jak inaczej wytłumaczyć jego zachowanie?
– Jak zawsze pozytywnie do życia nastawione – Westchnąłem, widząc, jak wzrusza ramionami, niczym się nie przejmując.
Merlin zerknął na swojego tatę, przyglądając się mu uważnie.
– Cześć Merlin – Jako pierwszy odezwał się Sorey, widząc spojrzenie swojego syna.
– Cześć tato – Odpowiedział szybko, otwierając drzwi z domu. – Wejdźcie, zapewne będziecie chcieli chwilę tu posiedzieć – Zaprosił nas do środka, chociaż czułem, że to z grzeczności, a nie dlatego, że faktycznie tego chciał.
Z Merlinem miałem wrażenie, było zupełnie inaczej, Sorey nie był aż taki spięty i nie wyglądał na zbytnio przejętego i to samo tyczyło się syna, który również niespecjalnie przejmował się obecnością ojcem, choć zapewne doskonale czuję go energię, bo jak wiedzieliśmy, dobrze nasz syn był wyjątkowo uzdolniony i wiedział więcej, niż nawet mogliśmy podejrzewać.
– A więc stałeś się demonem – Merlin nagle zwrócił się do Soreya, jakby w ogóle nie dziwił go ten fakt, zapewne już na wejściu wyczuł, kim stał się Sorey, tylko nie chciał tego poruszać. – Zawsze to lepsze, niż być człowiekiem – Dodał po chwili, widząc minę swojego taty.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz