czwartek, 30 stycznia 2025

Od Haru CD Daisuke

 Postanowiłem go obserwować bardzo uważnie obserwować, by w razie potrzeby szybko zareagować.
– Oczywiście, w takim razie życzę ci smacznego – Obdarowałem go uśmiechem, pozwalając mu spokojnie zjeść swój posiłek, uważając na niego, aby w razie co zareagować i pomóc mu w jedzeniu swojego posiłku. – Gdybyś, jednak potrzebował pomocy, nie musisz się krępować, ja zawsze chętnie ci pomogę – Dodałem, widząc jego spojrzenie, które niewiele mi mówiło.
– Skup się na sobie nie na mnie smacznego – Mruknął, w nie najlepszym nastroju.
Dałem mu, więc spokój, pozwalając trochę pomęczyć się z jedzeniem, skoro bardzo chce, robić wszystko sam nie mogę zmuszać go do pomocy, której przyjmować nie chcę.
Mój panicz jadł, chociaż szło mu to bardzo mozolnie, natomiast dawał radę, dlatego nie mogłem się wtrącać póki jadł, nie powinno mnie interesować, jak długo będzie to robił.
Po zjedzeniu swojego posiłku zabrałem swoje naczynia, które chciałem iść umyć, musząc na chwilę opuścić mojego męża, który wciąż jadł swój posiłek, bardzo się dziś ociągając.
Nie komentując tego, opuściłem w milczeniu sypialnie od razu, ruszając w stronę kuchni, gdzie zająłem się naczyniami, które pozostałem do umycia.
Skupiony na sprzątaniu usłyszałem kroki idącego do mnie męża z na wpół zjedzonym posiłkiem znajdującym się na talerzu.
– Już? Nie dasz rady zjeść więcej? – Dopytałem, trochę zmartwione tym, że zjadł tak naprawdę prawie nic, a aby jak najszybciej wrócić do zdrowia, powinien dużo jeść i odpoczywać, on natomiast nie je, a to bardzo źle, z takim nastawieniem to on szybko do zdrowia nie wróci.
– Nie, już nie mogę, naprawdę nie mogę – I właśnie tego się obawiałem i jak ja mam z czystym sumieniem zostawić go tu samego? Przecież on sobie nie da rady, co będzie chciał zwiedzać, skoro ledwo jest w stanie chodzić? Najlepiej by było, abym to ja został, a razem z nim, kiedy on będzie odpoczywał, ja zwiedzę do końca tę rezydencję, po oznaczam co i jak robiąc, to co tak bardzo go męczy, tak aby on nie musiał tego robić.
– Rozumiem, nie będę cię zmuszał do jedzenia, bo to nie ma najmniejszego sensu – Stwierdziłem, wyrzucając, to czego nie zjadł, chociaż przyznam. Trochę szkoda było mi wyrzucać posiłek, nad którym się tyle napracowałem, no ale to mogę innego poradzić? Tak właściwie to nic i jestem tego świadom, tak po prostu już musi być.
Umyłem naczynia, mimo wszystko zerkając na mojego męża, który wstał, choć wyglądał, tak jakby za chwilę miał się przewrócić.
– Powinieneś się położyć – Zaleciłem, widząc, że zaraz mi się wywróci, a szczerze nie chciałbym zbierać go z ziemi, Tym bardziej że może przypadkiem zrobić sobie krzywdę.
– Nie chcę, nie mogę – I tego można było się po nim spodziewać, cały Daisuke on nie może, on musi, nie ma czasu, a później cierpi, no i jak go tu zostawić samego? Niby tak mądry, a jednocześnie tak nieodpowiedzialny.
Nie wiedziałem szczerze co mam z nim teraz zrobić, zanieść go i siłą przywiązać do łóżka? To byłby jakiś pomysł, natomiast, czy powinienem tak zrobić? On ledwo, co trzyma się na nogach, a więc nie jest zbyt dużym obciążeniem.
– Posłuchaj, musisz się położyć i odpocząć w innym wypadku będę musiał siłą cię tam zanieść – Ostrzegałem go, pozwalając na to, aby sam jednak mimo wszystko wrócił do sypialni.

<Paniczu? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz