czwartek, 23 stycznia 2025

Od Daisuke CD Haru

 Jemu łatwo było mówić, nie zna jeszcze rezultatów, a te przecież mogą wyglądać znacznie gorzej niż w jego aktualnych wyobrażeniach. Niepewnie spojrzałem na swoje ręce, całe w bandażach, bojąc się tego, co tam później ujrzę. Na pewno będę wyglądał okropnie, tego jestem pewien. I rozbierać się będę, bo przed nim, chociaż to się jeszcze okaże. Jak będę bardzo paskudny... chyba będę musiał się od tego bardzo powstrzymywać. 
– Na razie tak mówisz. Jak zobaczysz rezultaty, zmienisz zdanie – mruknąłem, nie podnosząc wzroku. 
– Nie zmienię. Dla mnie zawsze będziesz piękny – obiecał, całując mnie w skroń. – Wypij herbatę i połóż się jeszcze na chwilę. Powinieneś wypoczywać – poprosił, na co tylko zerknąłem na niego wymownie. Ja tylko trochę zostałem pogryziony. A on miał przecież połamane żebra. I czy się szybciej regeneruje czy nie, także powinien odpocząć. – Też się położę. Teraz jednak będzie bez przytulania. 
– To oczywiste. Powinienem nawet spać w jakimś innym łóżku, żeby ci tych żeber bardziej nie uszkodzić – zaproponowałem, na co Haru pokręcił głową. 
– Po pierwsze, nie ma drugiego czystego pokoju, w którym mógłbyś spać, po drugie, kiedy twoje zebra były połamane, nie pozwalałeś mi spać w innym pokoju – wypomniał mi, zapominając o jednej, bardzo ważnej rzeczy. 
– Wtedy miałeś kryzys tożsamości. Moja obecność była ci potrzebna, i nie wmówisz mi, że nie. I ja zresztą też potrzebowałem ciebie blisko siebie, zwłaszcza w tamtym momencie, kiedy myślałem, że cię traciłem– odparłem, biorąc do drżących rąk herbatę. Szkoda, że nie zrobił mi ziół. Wtedy możliwe, że szybciej bym wrócił do zdrowia, a tego potrzebowaliśmy. Skoro on nie może się za bardzo ruszać, by się nie nadwyrężyć, muszę dokończyć przegląd rezydencji samemu. Trzeba też poinformować jego szefa, że nie będzie w stanie iść do pracy. Bez niego trochę rzeczy na głowie będę mieć... ale jakoś sobie radę dam. Nie będę miał wyjścia, nie zaakceptuję kolejnej obsuwy w czasie. Chociaż, skoro on taki poturbowany, będziemy musieli poczekać ze staraniem się o dziecko. Wychodzi więc na to, że obsuwa będzie tak czy siak. Może... powinienem na to patrzeć trochę inaczej? Będę miał więcej czasu w tej mojej właściwej płci. Tylko ja staję się coraz to starszy, a nie młodszy... Oby tylko nie było ze mną za późno. 
– I właśnie dlatego nigdzie nie powinieneś iść, tylko spać tu ze mną – odpowiedział, pomagając mi utrzymać kubek. – Wiesz, że cię kocham? – zapytał nagle, co mnie trochę zaskoczyło. Takiego pytania nagle to ja się nie spodziewałem. 
– Nie mam pojęcia, nigdy mi o tym nie mówiłeś – odpowiedziałem, odrobinkę się z nim drażniąc. 
– Muszę to więc nadrobić. Kocham cię – powiedział, po czym pocałował mnie w skroń. – I nie przeżyłbym, gdybym cię stracił. 
– Nie straciłbyś mnie. Nie zamierzały mnie zabić. Chciały mnie utrzymać jak najdłużej przy życiu, by móc mieć deser, jak to mnie określili – mruknąłem, przypominając sobie ich słowa. Haru nazywał mi słodkim, i to było trochę denerwujące, a kiedy to robił jakiś paskudny wampir, to było obrzydliwe. – Jak moja krew może być słodka? – zapytałem cicho, zerkając na Haru. Co jak co, ale on jest aktualnie jedyną osobą, która jest mi w stanie odpowiedzieć na to pytanie. 

<Piesku? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz