A więc podobają mu się moje dłuższe włosy, no dobrze w takim razie moje włosy będą dłuższe, tak jak sobie tego życzy.
– Mogę mieć dłuższe, jeśli ci się podobają – Stwierdziłem, uśmiechając się do męża promiennie.
– A tobie, co się podoba? – Zapytał, podchodząc do mnie z całym sprzętem do włosów.
– Wszystko to, co podoba się tobie – Stwierdziłem, od razu, dostrzegając jego dobrze znane mi spojrzenie odpowiadające na każde moje słowo, zdanie lub pytanie.
Mój mąż westchnął ciężko, zabierając się do pracy, robiąc wszystko, tak jak uważał za najlepsze, a ja nie miałem zamiaru zmieniać jego wizji, w końcu to on wie, w czym wyglądam najlepiej i jak moje włosy powinny wyglądać, aby podobały się przede wszystkim jemu samemu, bo właśnie to na jego ocenie mi zależy.
Mój mąż zakończył całą moją pielęgnację, wyglądając mi się z uwagą, uśmiechając się przy tym łagodnie.
– I od razu wyglądasz lepiej – Stwierdził, pozwalając mu przemyć się z włosów, które opadły na moje ciało mogąc opuścić bali, w której woda robiła się trochę chłodniejsza.
Przetarłem swoje ciało, zakładając spodnie, bo tylko było mi potrzebne.
– Nie chcesz się przejrzeć? – Zapytał, widząc moje kroki kierujące się w stronę wyjścia z łazienki i całkowite pominięcie lustro, w którym mógłbym zobaczyć swoje odbicie.
– No tak, całkowicie tobie zaufałem i nawet nie myślałem o tym, żeby sprawdzić, czy wszystko jest dobrze – Zaśmiałem się, podchodząc do lustra. – I tak jak mogłem się spodziewać, wyglądam bardzo dobrze, a to wszystko twoja zasługa – Od razu pochwaliłem mojego męża, podchodząc do niego bliżej, przyciągając do siebie z szerokim uśmiechem na ustach.
– Nie możesz zawdzięczać wszystkiego mi, bo twój wygląd zawdzięczasz samemu sobie, ja tylko pilnuję, aby wszystko, co u ciebie powinno zostać wyeksponowane właśnie takie było – Stwierdził, poprawiając moje mokre włosy, które w tej chwili żyły własnym życiem.
Nie skomentowałem tego w żaden sposób, chwytając jego dłoń, którą ucałowałem, prowadząc do sypialni, gdzie mogliśmy we dwoje położyć się, chowając w swoich ramionach.
– Potrzebujesz może jeszcze czegoś? – Zapytałem, gdy tak leżałem sobie już w łóżku, głaszcząc jego pięknie pachnące i takie mięciutkie włosy.
– Skąd ci się to pytanie nagle wzięło? Mieliśmy przecież, puść już spać, nie chcę niczego jeść, pić lub robić, cokolwiek innego niewiążącego się z leżeniem przy twoim boku i pójściem spać – Odpowiedział, dając mi jasno do zrozumienia, że on to już dziś nic robić nie chcę myśleć tylko i wyłącznie o śnie.
– W takim razie śpij dobrze – Przytuliłem go bardziej do siebie, chowając w swoich ramionach, wsłuchując się w jego oddech, który stawał się coraz spokojniejszy, aż w końcu dało się usłyszeć równomierny oddech. Spał, a więc i na mnie przyszła pora…
Dziś wyjątkowo mój mąż nie próbował mnie wcześniej budzić, a to pewnie dlatego, że w całe nie musiał, miałem w pracy wolne, a to oznaczało, że nie było powodu do wczesnego budzenia.
– Haru może byś już wstał? – Usłyszałem, gdy późnym rankiem otworzyłem oczy.
– Jeszcze chwila, nie chce mi się – Przyznałem, rozciągając swoje mięśnie.
– A może jednak zrobisz to już, głodny jestem – A więc na to wygląda, że nie mogę już dłużej spać, no nic, skoro jest taki głodny, to nie mogę zostawić go z niczym.
– To, na co masz ochotę? – Zapytałem, skupiając całą swoją uwagę na jego pięknej istocie.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz