poniedziałek, 27 stycznia 2025

Od Daisuke CD Haru

 Nie chciałem odpoczywać. Znaczy, moje ciało domagało się odpoczynku, owszem, jednakże wiedziałem, że nie mogę sobie na to pozwolić. Dalej za mało zrobiliśmy, powinienem więc działać, a nie wypoczywać. Wypocznę to ja sobie po śmierci, bo tylko wtedy będę mieć czas. 
– Haru – burknąłem cicho, chcąc się wyrwać z jego uścisku, co miernie mi wychodziło. Może też dlatego, że zbytnio nie miałem siły na takie rzeczy. Zresztą, nawet jakbym miał siłę, to i tak bym z nim przegrał. Nie wiem, czym musiałbym się stać, aby być od niego silniejszy. 
– Tak właśnie mam na imię – odpowiedział spokojnie, sadzając mnie na łóżku. 
– Nie mogę odpoczywać, muszę pracować. Chcę spisać tak dużo, ile tylko mogę, by później mieć mniej do roboty – mruknąłem, patrząc na niego spode łba. 
– Odpoczniemy i wrócimy do pracy. Twój organizm ewidentnie ci mówi dosyć, powinieneś się go usłuchać – odparł, poprawiając moje kosmyki opadające na czoło. – Chyba nawet dostałeś jakiegoś stanu podgorączkowego, musisz być strasznie osłabiony – dodał do siebie, ale i tak doskonale to usłyszałem. 
– Wiem, kiedy muszę słuchać mojego ciała i to zdecydowanie nie jest ten moment – odpowiedziałem, cicho prychając. 
– Aż się boję zapytać, kiedy ten moment twoim zdaniem następuje – mój mąż westchnął cicho, po czym wyciągnął koc i owinął mnie nim jak naleśnika, przyciągając do siebie, by wraz ze mną położyć się na łóżko. – Jak dobrze, że tu jestem i mogę zadbać o moją brzoskwinkę – dodał cicho, wsuwając nos w moje włosy. Nie wiem, jak on może mnie wąchać, przecież wchodziłem do tych samych pokojów, przesiąkłem tymi samymi okropnymi zapachami, a on tu mi gada o brzoskwiniach. 
– Jak ktoś tu musi odpocząć, to ty, ewidentnie ci węch szwankuje – bąknąłem cicho, układając sobie wygodniej głowę na jego klatce piersiowej wiedząc, że walka z nim nie na sensu. 
– Ja tam czuję się wyśmienicie – mruknął, ewidentnie czymś rozbawiony. A ja nie wiem, czym. Jak zwykle jestem z czymś w tyle. 
Nie odpowiedziałem na jego słowa, tylko westchnąłem ciężko, wpatrując się w okno. Skoro nic do roboty nie miałem, to może faktycznie pójdę spać? Haru i tak nie pozwoli mi na nic innego, chociaż niepotrzebnie. Dałbym radę. Rozbudziłbym się i dałbym sobie radę, jak zawsze zresztą. W pewnym momencie Haru zaczął gładzić moje włosy, co było jeszcze bardziej usypiające. On to chyba robi specjalnie. Chce, bym zasnął za wszelką cenę. Okrutnik. Chcę mu pomóc, odciążyć go, zaplanować to, co on tam nie do końca potrafi. A śpiąc nie będę w stanie tego zrobić. 
– Haru? – odezwałem się cicho, zerkając na niego. 
– Co tam? – zapytał, nie przestając mnie gładzić. 
– Będziesz mnie kochał, kiedy będę już niedomagał? – zadałem swoje pytanie, co zaskoczyło Haru.
– A skąd ci się wzięło to pytanie? 
– Bo zauważyłem, że ostatnio coraz to co więcej razy jestem dla ciężarem. A z wiekiem będzie przecież ze mną gorzej, i szybciej zacznę się starzeć. I boję się, że w końcu przekroczę jakąś barierę i stanę się dla ciebie tylko przykrym obowiązkiem – mruknąłem cicho, martwiąc się o to. 

<Piesku? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz