niedziela, 1 września 2024

Od Daisuke CD Haru

 Byłem bardzo zadowolony z tego, że Haru przygotował wszystko, jednocześnie poświęcając mi wystarczająco dużo uwagi, chociaż jak na moje, trochę za mało go rozpraszałem. Może to moja wina...? Powinienem ubrać coś bardziej przyciągającego jego wzrok, tylko ciężko mi zawsze stwierdzić, co mu się podoba. Nie zauważyłem, by miał jakiś taki jeden typ, jak chodzi o przebieranie. Ciężko mi stwierdzić było, jakie są jego preferencje. Ale to, że lubi mnie w sukienkach, trochę mnie uspokaja, bo może będę się mu podobał, jako kobieta. Pytanie jeszcze, jak będę wyglądać, miałem nadzieję, że tak samo dobrze, jak teraz. 
- Doskonale to wiem, i dlatego to doceniam – powiedziałem, uśmiechając się ładnie. Teraz powinienem skupić się dla nim, i na tym dniu. Nie mogę za bardzo wybiegać do przodu w przyszłość, bo zaplanuję wszystko, i nagle zdarzy się coś, co całkowicie te plany wymaże. Tak samo teraz, przecież ten wyjazd to same pasmo nieszczęść. Haru powinien mieć same dobre wspomnienia z tego miejsca, i co? Jedyne, co nas dobrego spotkało, to Ametyst, ale też to trochę przez nią byliśmy uziemieni tutaj, znaczy, ja byłem, a Haru dotrzymywał mi towarzystwa pomimo tego, że nie musiał. A jak zaczął wychodzić, mi zaczęło odbijać. Może gdyby od początku zwiedzał to miejsce, ja nie miałbym takich problemów, bo nie byłbym tak przyzwyczajony do jego ciągłej obecności tutaj...? Cóż, teraz już nic nie można z tym zrobić, muszę tylko zadbać o to, by te ostanie dwa dni tutaj były dla niego bardzo miłe. – Też chcesz spróbować? – zapytałem kotki, która oczywiście już zaczęła wdrapywać się po sukience wprost na moje kolana. Coś czułem, że tę sukienkę zniszczy albo Haru, będąc za bardzo podekscytowany czy po prostu pod wpływem silnych emocji, albo właśnie Ametyst poprzez takie wdrapywanie się, kiedy będę ją tak po prostu nosił, by sprawić mężowi przyjemność. 
- Chyba ją trochę rozpieszczasz – odezwał się rozbawiony Haru obserwując, jak wybieram kotce kurczaka z jak najmniejszą ilością przypraw wiedząc, że to może być niezdrowe dla jej brzuszka. I dostanie go tylko troszeczkę, bo takie usmażone mięso nie jest przecież tak delikatne, jak ugotowane, a ona potrzebuje właśnie jeść takie delikatne rzeczy. 
- Nie rozpieszczam, tylko dbam. Należy jej dostarczać różnorodnych składników, by ładnie i zdrowo rosła – powiedziałem spokojnie, popijając wino. Muszę tylko pamiętać, by za dużo nie wypić, jedna lampka na ten dzień mi w zupełności wystarczy. – Ale oboje mamy ten sam werdykt, bardzo smaczne – wyznałem, kiedy talerz był pusty. 
- Cieszę się, że zaspokoiłem wasze podniebienia – odparł, zabierając ode mnie pusty talerz i przed odejściem dolał mi wina. 
- Wiesz, że nie powinienem pić dużo?  - odezwałem się, cicho wzdychając. Coś mam takie podejrzenie, ze lubił mnie widzieć wstawionego. 
- Czemu? Jesteśmy tu sami, nie musisz się niczym przejmować – odpowiedział spokojnie, gładząc mnie po policzku i zaraz po tym zniknął z tarasu. Właśnie, że się mam czym przejmować, muszę zadbać o jego samopoczucie, a będąc wstawionym raczej ciężko mi będzie o to dbać. 
Dbając o to, by nie wystawić nóg poza cień daszku, wyciągnąłem się wygodnie na leżaku, wpatrując się spokoje morze i popijając spokojnie alkohol, zastanawiając się nad tym, czy wszystko na podróż mamy. Przez ten czas, w którym posiłki oraz zakupy były nam przynoszone do domu pilnowałem, by już zbierać produkty na wyjazd, więc mieliśmy mały zapas rzeczy niepsujących się. I też raczej powinien nam takowy zapas wystarczyć, nawet jeżeli jeszcze te kilka dodatkowych dni mamy tu zostać. Zostaje jeszcze kwestia spakowania się, ale to można zrobić wieczór przed, albo nawet z samego rana, jeżeli dnia poprzedniego nie będziemy mieć do tego głowy. Wolałbym oczywiście wyruszyć z samego rana, no ale jakoś ten drobny fakt przeboleję. 
- Powinieneś jeszcze skorzystać z morza, póki tu jesteśmy – odezwałem się, kiedy zobaczyłem katem oka, jak Haru do mnie wrócił. Ja czułem, że trochę potrzebowałem odpocząć po porządnym posiłku. Poza tym, zdecydowanie bardziej podobało mi się rozpraszanie jego uwagi, kiedy to był na czymś skupiony, jak właśnie na przykład na gotowaniu. 

<Piesku? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz