piątek, 20 grudnia 2024

Od Daisuke CD Haru

 Byłem przekonany, że już mówiłem Haru o tym, że korzystać będziemy z usług nowego kowala, przynajmniej w pewnym znaczeniu tego słowa. Znałem i znam ojca młodego mężczyzny, który dzisiaj podkuwał nasze konie, i mieli ze sobą bardzo wiele wspólnego. Oboje gadatliwi z bijącą pozytywną energią, co sprawiało, że jakoś tak szybciej było mi im zaufać. I jeszcze to podobieństwo do Haru... Po tym już byłem całkowicie kupiony. 
– Dobry człowiek, z energią podobną do twojej. Dogadalibyście się – powiedziałem łagodnie, uśmiechając się łagodnie. Raczej często nie będziemy korzystać z usług kowala, co sześć tygodni podkuwać konie, no i czasem do jakichś usterek, a może wytworzenia broni. Dobry miecz to postawa, chociaż teraz powoli popularniejsze stają się bronie palne. I niepokoi mnie to. Nie podoba mi się ta broń, sposób, w jaki działa, jakie rany może powodować. Zresztą, jaki jest jej sens w takich polowaniach, na przykład? Nie trafisz, jest huk, i zwierzyna ucieka. Albo, jeżeli to drapieżnik, rozjuszy zwierzę? Może po prostu jestem starym tradycjonalistą, lubiącym bronie białe i dobre kusze. 
– Dzisiaj go poznałeś, i już masz o nim takie dobre zdanie? – dopytał, trochę będąc zaintrygowany, a przynajmniej takie miałem wrażenie. 
– Ufam zwierzętom. Psy nie miały do niego żadnego problemu, a i te bardziej nerwowe konie były przy nim spokojne. Więc tak, mam o nim dobre zdanie – przyznałem spokojnie, nie mając z tym problemu. – Przecież podobnie jest z tobą. Zwierzaki cię lubią, tylko Ignis jest o ciebie zazdrosny. Przynajmniej takie mam wrażenie. Ale co tak właściwie jest pomiędzy wami, to tylko wy tam sobie wiecie – dodałem, odsuwając od siebie pusty talerz. 
– To jest całkiem mądra taktyka. Zwierzęta czują więcej i lepiej – odpowiedział, także kończąc jeść. 
– Teraz wiesz to najlepiej, co? – uśmiechnąłem się łagodnie, pozwalając służbie zabrać talerze. 
– Ludzi już trochę inaczej odczuwam, zgadza się – odpowiedział, po czym ziewnął szeroko. 
– Umyjemy się i położymy – zdecydowałem, wstając od stołu. 
– Mówiłem ci, że... – zaczął, ale mu przerwałem. 
– Położymy się. I spędzimy tym samym wspólnie czas. Jeżeli twoje ciało stwierdzi, że potrzebuje odpoczynku, to pójdziesz spać. A jak nie, to sobie porozmawiamy, poczytamy... Spędzimy ten czas razem, czego tak bardzo pragniesz. A jak się pospieszysz, to może jeszcze załapiesz się na jakieś widoki – dodałem, znikając w łazience. 
Jako, że on jest padnięty, ja zająłem się przygotowaniem kąpieli. Chociaż tyle mogę dla niego zrobić. Nie rozumiałem za bardzo, czemu tak na siłę chce ze mną spędzić czas. Przecież widzę, że jest zmęczony i ledwo na oczy widzi. Rozumiałem doskonale jego stan, ileż razy ja byłem w podobnym i zawsze kończyłem śpiąć w jego ramionach. Coś czuję, że jak się już położymy do łóżka, wykąpani, w wygodnych, ciepłych ubraniach, odpłynie mi natychmiastowo. I dobrze dla niego, wczoraj doskonale się spisał, teraz powinien odpocząć. 
– Dobrałeś wspaniałe nuty zapachowe – stwierdził ładnie Haru, wchodząc do łazienki. 
– Starałem się wybrać coś pod ciebie, tak więc zrezygnowałem ze słodkich tonów. Teraz już nie musisz mi mówić, że jestem słodki – dodałem troszkę kąśliwie, podchodząc do niego i kładąc ręce na jego ramionach. – Mogę pozbyć się twych ubrań? – zaproponowałem, bawiąc się jego kołnierzykiem. Oczywiście miałem na myśli po prostu rozebranie go, zazwyczaj to on mi z tym pomaga, dobrze więc się zatem teraz odwdzięczyć. 

<Piesku? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz