poniedziałek, 23 grudnia 2024

Od Daisuke CD Haru

 Posiłek pachniał pięknie, wyglądał troszkę gorzej, jednakże wiedziałem, że będzie smakował. Martwiła mnie jedna rzecz, ten farsz mięsny na pewno na noc jest dobry? To nie będzie za ciężkie? I nie za dużo jak na mnie? Jemu mięso się przyda, on pracował, fizycznie, wstał wcześnie, jutro też wstaje wcześnie... tak, on musi jeść, ja już tak niekoniecznie, a przynajmniej nie mięso, nie o tej porze. 
– Takie mięso to dobry pomysł na kolację? – zapytałem niepewnie, nie chcąc się nabawić żadnych dolegliwości, zwłaszcza otyłości. 
– Gdyby był zły, to bym ci go nie podawał. Na pewno lepiej dla będzie zjedzenie tego posiłku niż pójście spać bez niego. Nie martw się, wszystko będzie w porządku – uspokoił mnie, uśmiechając się do mnie łagodnie. 
– Zaufam ci. Następnym razem jednak wolę unikać takich ciężkich posiłków na noc. Hej, wiem, że się starasz, i to doceniam, boję się po prostu o swoją figurę, bo wtedy już nie będę co się podobać – odpowiedziałem, zauważając jego smutną minę. 
– Ależ ty mi się zawsze będziesz podobać. I wcale tak szybko nie przytyjesz. Przykładasz do tego za duża wagę, powinieneś mniej o tym myśleć, a więcej cieszyć się z takich drobiazgów jak jedzenie. Zobaczysz, wtedy twoje życie będzie zupełnie inne – pouczył mnie, siadając naprzeciwko. 
– Właśnie się staram, by ta waga była nie za duża. Tak, wiem, to było słabe – dodałem, dostrzegając jego spojrzenie. – Nie wiem, co mam ci na to odpowiedzieć. Mówisz tak, bo mnie kochasz, i nie widziałeś mnie w tym najgorszym stanie. Gdy jednak przyjdzie ciąża i przytyję, możesz zdanie zmienić. I tego się boję – wyznałem, niepewnie przyciągając do siebie talerz pełen jedzenie. 
– O mnie możesz być spokojny. Nie jestem głupcem, wiem, że przybranie wagi w ciąży to coś całkowicie naturalnego, i ja to rozumiem. Też musisz to zrozumieć, byś się nie zadręczył – odpowiedział, na co westchnąłem cicho. – Smacznego – dodał, chwytając za sztućce. 
– Wiesz, że nie powinieneś mówić smacznego? Jesteś autorem dania, musisz więc być pewien tego, co podajesz, a życząc mi smacznego dania wskazuje na to, że nie wierzysz w swoje umiejętności – wyjaśniłem, także trochę niepewnie zabierając się za jedzenie. 
– Cóż... no bo tak średnio w nie wierzę – wyznał, uśmiechając się nerwowo. 
– W wolnej chwili, jak będziesz miał i czas, i energię, możesz pogadać z naszym szefem kuchni, by cię przeszkolił, sprawdził. Może wtedy w siebie uwierzysz, skoro moje słowa to dla ciebie za mało – zaproponowałem, uważając mój pomysł za całkiem niezły. Doszkoli się, rozwinie, nauczy się nowego, dowartościuje... Same plusy. – Musiałbyś zdzierżyć tylko jego ciężki charakter, na początku bywa on trochę szorstki, ale to już pewnie zauważyłeś. Po czasie się to jednak zmienia. Skoro jednak ze mną wytrwałeś, z nim nie powinieneś mieć problemów – odpowiedziałem, biorąc pierwszy kęs do ust. I oczywiście, posiłek Haru smakował bardzo dobrze, jak zwykle nie miałem co do tego żadnych wątpliwości. I że on w siebie nie wierzy... Byłem pewien, że mamy to już dawno za sobą, ale ewidentnie za mało się skupiam na chwaleniu go. Muszę się poprawić i więcej go chwalić. 

<Piesku? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz