sobota, 7 grudnia 2024

Od Mikleo CD Soreya

Nie rozumiałem go, dlaczego miałaby być im zawiedziona? Czy zrobił coś, z powodu czego właśnie miałaby odczuć zawiedzenie w stosunku do swojego taty? Przecież, gdyby się nie poświęcił, gdyby nie stał się demonem, najprawdopodobniej już dawno byśmy nie żyli, nie tylko on, ale i ja, nasze bliźniaki, a może nawet resztę naszych dzieci, które również zginęłyby przez tego potwora, powinien się cieszyć i być dumnym z tego, co zrobił, fakt bycie demonem nie jest proste, natomiast on świetnie sobie radzi i jestem przekonany, że Misaki zrozumie poświęcenie swojego taty i będzie z niego dumna, bo właśnie taka powinna być, bo dzięki niemu wciąż żyje.
– Sorey poświęciłeś się, poświęciłeś swoje anielskie ja, aby stać się demonem. I uratować nas to ty dla niej powinieneś być wzorem do naśladowania, a nie ja, poświęciłeś wszystko i straciłeś prawie wszystko. Nie każdy byłby w stanie się tak poświęcić i chociaż tak źle na to patrzysz. Ja wiem, że twoja córka jest bardzo mądra i doceni twoje poświęcenie i na pewno mogę dać sobie wszystko odebrać, a i tak w to nie zwątpię – Wyjaśniłem, dostrzegając zmartwienie pojawiające się na twarzy mojego męża.
– Obyś później się nie zawiódł, nie chciałbym, abyś stracił wiarę tylko dlatego, że tak wcale nie będzie – No i tyle by było z mojego pozytywnego podejścia do całej tej sprawy, dlaczego on nie może powiedzieć, że jest dobrej myśli, że się nie mylę, bo przecież obaj dobrze znamy naszą córkę i wiemy, jak fantastyczną osobą ona jest.
– Tracę to ja wiarę, gdy słyszę twoje słowa, wątpisz w naszą córkę? – Zapytałem, jedną brew ku górze, chcąc zrozumieć tego istniejącego przede mną demona.
– Ciężko jest mi nie wątpić, kiedy tak naprawdę nie wiesz, jak ona zareaguje – Wyjaśnił, a więc to, w tym jest cały problem myśli, że Misaki go znienawidzi, choć tak naprawdę jeszcze z nim nie rozmawiała, chyba zapomniał, jak rozmawiał z Yukim i jak jego syn do tego wszystkiego podszedł, oczywiście był zszokowany, bo każdy z nas był, natomiast kiedy Misaki przemyśli sobie to wszystko, a wtedy zrozumie, że tata chciał dobrze i na pewno nie podejdzie do tego tak negatywnie, jak podchodzi do tego mój mąż.
– Oj Sorey, Sorey nie przewiduj przyszłości, skoro tak naprawdę jej nie znasz, poczekaj na spotkanie z Misaki i nie martw się, a teraz bardzo cię proszę, idź tam do nas i nie zachowuj się, jakby nikt cię tutaj nie chciał – Poprosiłem, podchodząc bliżej męża, zabierając od niego tacę z gotowymi już napojami, aby móc zabrać je do salonu.
Sorey nie wypuścił z dłoni tacy, dając mi jasno do zrozumienia, że to on je zaniesie, a ja mam się nie przemęczać jak zresztą zawsze.
– Ja to zaniosę, zostawię wam i wrócę do kuchni, tak będzie lepiej, nie chcę popsuć wam dobrej zabawy – Wyjaśnił, no i co ja z nim mam? Przecież nikt nigdy nie powiedział, że go tam nie chcemy i nikt nawet nie ma zamiaru tego mówić, a jednak, mimo to on uważa inaczej.
– Sorey nie mów tak, przecież nie powiedzieliśmy w żadnym zdaniu, że cię pytam, nie chcemy i że popsujesz nam dobrą zabawę – Zauważyłem, patrząc na niego z widocznym zmartwieniem w moich oczach.

<Pasterzyku? C:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz