niedziela, 8 grudnia 2024

Od Daisuke CD Haru

 Postępowanie Haru strasznie mnie zaskoczyło. Podejrzewałem, że wstanie za jakieś pół godziny, a nie od razu. I to jeszcze bez swojego standardowego pięć minut, do którego się już zdążyłem trochę przyzwyczaić. To było dziwne, ale tak pozytywnie dziwne, o ile tak to można nazwać. Chyba, że...? Nie, na pewno chodzi tylko i wyłącznie o pracę. Ostatnio mało się w niej udzielał przez to całe zamieszanie z wilkołakiem, teraz na pewno chce to nadrobić, i pokazać się szefowi z tej dobrej strony. Powinienem doceniać to, że się stara, a nie podważać jego czyny, doszukując w nich jakichś tajemnych działań. 
Skoro Haru miałem załatwionego, mogłem spokojnie wrócić do oglądania się w lustrze i dokończenia ubierania się. Czekał mnie cały dzień poza domem, i jeszcze dodatkowo trochę tego dnia spędzę w siodle, zatem musiałem ubrać się tak, by było mi wygodnie, ale także jednocześnie żebym się prezentował godnie. Trochę to było ciężkie do wykonania, ale nie niemożliwe. Zrezygnowałem zatem z tak uwielbianego przeze mnie gorsetu na rzecz wygodnej, bordowej kamizelki, do tego oczywiście podkoszulek, by było mi choć trochę ciepło, i czarna koszula z bufiastymi rękawami. Pod szyją zawiązałem białą apaszkę, przypinając ją złotą broszką z rubinowym klejnotem, no i górę miałem gotową. 
Zanim założyłem do tego wszystkiego pasujące spodnie zdecydowałem się jeszcze na paski, które zapinałem na udach i do nich przypinało się koszulę, by cały dzień była ładnie włożona w spodnie i ładnie przylegiwała do ciała w każdym momencie. Za częstość tego nie korzystałem, ale dzisiaj... tak, dzisiaj może mi się to przydać. Na pewno będę się czuł bardziej komfortowo, nie musząc przejmować się tym, że ta koszula będzie jakoś tak dziwnie wyglądać w którejś chwili, a nienaganna prezentacja to pierwszy krok do sukcesu. 
– Jestem gotowy... a co ty masz na sobie? – usłyszałem za sobą głos Haru, który wyszedł akurat w momencie, w którym to przypinałem koszulę z tyłu, tak więc miał w odbiciu lustra doskonały widok na moje pośladki. 
– Taki sprytny dodatek, który sprawi, że moja koszula będzie cały czas na swoim miejscu – wyjaśniłem, skupiając się na tym, by moja koszula była idealnie przypięta. 
– Jeszcze cię w czymś takim nie widziałem – wyznał, z czym niekoniecznie się zgadzałem. 
– Widziałeś, tylko nawet nie byłeś świadom, że mam to na sobie. Albo było ciemno i nawet za bardzo nie zwróciłeś uwagi – odpowiedziałem, oglądając się z uwagą w zwierciadle. Chyba było w porządku, i mogłem już zakładać dobraną do tego kamizelkę... 
– Na pewno bym zwrócił, wyglądasz obłędnie – usłyszałem, co mnie osobiście zaskoczyło. 
– To tylko przydatne akcesoria, nie wiem, co ci się w nich aż tak podoba – odparłem, odwracając się w jego stronę. – No proszę, nie żartujesz sobie – dodałem lekko rozbawiony, dopiero teraz zauważając delikatne wybrzuszenie w jego spodniach. Jego upodobania są naprawdę dziwne i chyba nigdy ich nie zrozumiem. Zastanawiam się dla niego nad specjalnymi strojami, zgadzam się na jakieś przebieranie, a jemu wystarcza taki prosty, codzienny wręcz dodatek. Jest on bardziej skomplikowany niż mógłby przypuszczać. Tylko, co ja mam z tym faktem zrobić, skoro nie mamy za wiele czasu...? Chyba mój piesek będzie musiał dały dzień na nagrodę czekać. 

<Piesku? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz