Od razu zwróciłem uwagę na dobry nastrój mojego męża, który w żadnym wypadku nie był zły, wręcz przeciwnie cieszyłem się, że nauczył się porozumiewać z innymi ludźmi, dziękować, doceniać po prostu zachowywać się jak na grzecznego człowieka przystało. Nie, żeby wcześniej grzeczny nie był, po prostu nie dostrzegał co poniektórych rzeczy, które dostrzega właśnie teraz, a jednak, mimo to dostrzegłem, że kowal był bardzo przystojny, a to chyba troszeczkę mnie zmartwiło zapewne niepotrzebnie, byłam zmęczona, a więc trochę za dużo rzeczy sobie wyobrażałem, no nic nie będę panikował, przecież nic złego się nie dzieje, bez przesady, teraz powinienem skupić się na tym, co mój mąż do mnie mówi, a nie myśleć o przystojnym kowalu.
– Było całkiem fajnie, uczyłem mojego podopiecznego używania broni, szczerze nie spodziewałem się, że ktoś, kto przyjął się do straży, nie potrafi tego zrobić, no ale nie mi oceniać całą tę sytuację poza tym nic więcej specjalnego się nie wydarzyło – Powiedziałem mu wszystko pokrótce, nie mając czego więcej mu mówić, bo przecież nic więcej się nie wydarzyło, nic poza tym, co właśnie mu powiedziałem.
– I tyle? Nic więcej mi nie powiesz? Nic więcej się nie wydarzyło? – Zapytał, chyba trochę zawiedziony moją dość mierną odpowiedzią.
– Tak sobie myślę, że to chyba nawet dobrze, że tylko tyle, nie chciałbyś usłyszeć, że coś złego się wydarzyło. A u mnie w pracy jak dobrze pamiętasz, może się nie dziać nic lub dziać się coś, i to niekoniecznie coś dobrego – Przypominałem mu, zakrywając usta, aby ukryć swoje ziewnięcie.
Nic się nie dzieje i już zaczynam odczuwać zmęczenie, nie tak miało to wyglądać, chciałam spędzić czas z moim mężem i zrobię to, nawet jeśli miałbym tu teraz paść.
– Coś w tym jest – Zgodził się ze mną, przyglądając mi bardzo uważnie. – Jesteś bardzo zmęczony co? Może lepiej po obiedzie położysz się do łóżka i pójdziesz spać? – Zaproponował, na co nie mogłem się zgodzić, przecież chciałem spędzić z nim czas i spędzę za wszelką cenę.
– Nie ma mowy, chcę spędzić z tobą czas – Wyjaśniłem, nie mając zamiaru zmieniać zdania, dam radę z nim posiedzieć, a gdy naprawdę będę miał dość, wtedy położę się spać.
– No dobrze, jednak jeśli będziesz zmęczony, daj mi znać, nie chcę, abyś chodził zmęczony, tym bardziej że jutro znów musisz iść do pracy – Doskonale to wiedziałem i na pewno w razie czego dam mu znać, ale nie teraz, teraz zjemy razem obiad, a później zobaczymy, jak dzień się potoczy.
– Oczywiście, o to się nie musisz martwić ja sobie radę dam – Zapewniłem, uśmiechając się do niego łagodnie, odsuwając krzesło przed moim paniczem, zapraszając go do wspólnego posiłku.
Daisuke usiadł przy stole co i ja uczyniłem, siadając obok niego, zabierając się za jedzenie, które jak zawsze było bardzo pyszne, na nie nigdy, nie będę narzekał.
– A właśnie tak sobie teraz zdałem sprawę z tego, że mamy nowego Kowala – Wspomniałem, jakoś tak musząc poruszyć ten temat.
– No muszę ci powiedzieć, że szybko się zorientowałeś – Daisuke zaśmiał się, patrząc na mnie ze współczuciem, no cóż, głupi jestem to mam prawo.
– Jakoś tak i dopiero teraz sobie to uświadomiłem, wiesz lepiej późno, niż wcale – Odpowiedziałem, śmiejąc się przy tym głupkowato, jak to ja miałem w zwyczaju.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz