wtorek, 3 grudnia 2024

Od Haru CD Daisuke

 W pracy działo się naprawdę bardzo dużo, poszukiwania bestii wciąż byłyby w toku, a brak śladów bardzo im nie odpowiadał, cieszę się, że nie odkryli prawdy, jest to dla mnie bardziej komfortowe, tylko niewykluczone jest to, że się dowiedzą, nie wiem, jak, ale kto wie, co może się wydarzyć.
Zachowywałem się normalnie, tak jakby nic nigdy się nie wydarzyło, nie mogąc pokazać po sobie, że wiem, kto go zaatakował i że ten, który to zrobił, to tak naprawdę ja sam.
Nikt na szczęście nie wciągał mnie w tę sprawę, bo w końcu nie było mnie tu, a takie przynajmniej jest moje alibi, które zagwarantował mi mój mąż.
W pracy zajmowałem się jakimiś głupotami, papirologia, kontrola miasta i obserwacja ludzi nic ciekawego, do tego dostałem nowego pracownika, którym miałem się zająć. Młody, ale za to dosyć ambitny i sprytnych chłopak, bardzo miły człowiek, mam nadzieję, że nasza pracach będzie owocna, bo jak na razie zapowiada się bardzo dobrze.
Chłopak słuchał moich poleceń, a to było bardzo ważne, teraz, odkąd nie miałem u boku mojego męża, to ja byłem za wszystko odpowiedzialny, a więc musiałem pilnować siebie, myśleć za dwóch, aby młodemu nic się nie stało i co najważniejsze uważać na każdy jego ruchy, który mógłby nam zagrozić przez zupełny przypadek.
Całą zmianę, więc dbałem o jego bezpieczeństwo i swoje, aby wszystko było tak, jak być powinno. A my cali zdrowi i bezpieczni mogli wrócić do domu.
– Dobra robota Geni, jeśli będziesz spisywał się tak jak dzisiaj, to myślę, że nasza współpraca będzie naprawdę owocna – Pochwaliłem go, wiedząc, Jak dobrze działa to na tych nowych, którzy potrzebują wsparcia tych już dłużej tu pracujących.
– Postaram się zrobić wszystko, aby tak się stało – Chłopak był naprawdę bardzo ambitny, dlatego ufałem mu i wiedziałem, że na pewno da sobie radę.
– Dobrze, a teraz już zmykaj, ciesz się resztą wolnego dnia – Poleciłem, wracając do biura, gdzie jeszcze musiałem schować ostatnie podpisane już dokumenty, mogą zakończyć ten dzień złożyć relację szefowi i opuścić to miejsce.
– I jak spisuje się nowy? – Szef od razu zapytał, gdy tylko zobaczył mnie w drzwiach.
– Dobrze, bardzo się stara i jeśli nic się nie zmieni, będzie bardzo dobrym strażnikiem – Zapewniłem, składając pełną relację, która usatysfakcjonowała mojego szefa.
– Dbaj o niego i pilnuj, aby nic mu się nie stało, skoro jest dobry, szkoda by było go utracić – Polecił, a ja zgodziłem się, bo i tak nie mogłem mieć innego zdania.
Opuściłem koszary, mogąc skupić się teraz na bukiecie pięknych róż i czekoladek, które musiałem, a raczej chciałem kupić mężowi, aby zapewnić go, że mimo to, iż stał się moim mężem, wciąż potrafię być romantyczny.
Po zakupieniu kwiatów i czekoladek mogłam wrócić do męża, który zapewne już na mnie czekał.
Mając nadzieję, że go usatysfakcjonuje, wróciłem pozytywnie nastawiony do rezydencji mojego ukochanego panicza.
– Nareszcie jesteś, gdzie był… – Nie dokończył, dostrzegając kwiaty i słodycze, które ze sobą przyniosłem.
– Mówiłem, że wrócę trochę później, ostatnio mówiłeś, że jestem zbyt mało romantyczny i naprawdę wziąłem to sobie do serca, dlatego teraz obiecuję, że częściej będę się dla ciebie starał – Wytłumaczyłem, podając mu bukiet wraz z bombonierką.

<Paniczu? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz