wtorek, 10 grudnia 2024

Od Mikleo CD Soreya

 Jak ja strasznie miałem ochotę na te lody, już nie mogłem się doczekać zjedzenia ich, problem w mojej głowie tkwił tylko jeden, czy Sorey na pewno wie, co robić? Nie, żebym ubliżał, nie, żebym w niego też nie wierzył, po prostu znam go i wiem, że z gotowaniem, pieczeniem i w ogóle kuchnią niewiele ma wspólnego.
A mimo to chcę zrobić wszystko, aby mnie uszczęśliwić i jak tu konie kochać? Ma swoje gorsze dni to fakt, natomiast znam go i wiem, jak cudowny potrafi być, jeśli tylko tego chcę.
– Jesteś pewien, że to tak się robi? – Dopytałem, uważnie, obserwując każdy jego ruch nie, po to, aby go oceniać, ale po to, aby poznać tajniki zrobienia własnych lodów, bo jeśli to, co robi, faktycznie mu wyjdzie, będę w stanie robić lody sam, a to sprawi mi naprawdę dużo przyjemności.
– Nie wierzysz we mnie? – Zapytał, zerkając na mnie kątem oka, wszystko porządnie już mieszając.
– Wierzę. Oczywiście, że wierzę, po prostu pytam z ciekawości – Przyznałem, dostrzegając każdy jego najmniejszy ruch.
– To teraz spójrz na to – Przelał wszystko do pudełeczka, przesuwając go bliżej moich dłoni. – A teraz użyj swoich mocy, aby to zamrozić, dzięki czemu powstaną prawdziwe domowe ręcznie robione lody – Dodał, patrząc na mnie z pojawiającym się na ustach uśmiechem.
Zrobiłem, jak chciał i… I faktycznie się udało, z ciekłego wyglądającego jak ciekły napój stały się lody, które były naprawdę dobre, gdybym znał ten sposób, już wcześniej nie kupowałbym lodów, od dziś już nigdy nie kupię lodów, mogąc zrobić sobie je samemu.
– Ależ one są pyszne – Przyznałem, naprawdę zadowolone z tak fantastycznego pomysłu i do tego tak dobrego.
– Cieszę się, że ci smakują – Ucałował mnie w czoło, dając mi spokojnie zjeść lody które. No właśnie miałem zjeść trochę, bo tak sobie postanowiłem, natomiast nie dałem rady i zjadłem większą część, mimo że tak być nie powinno, to niezdrowe, oczywiście mi nie grozi cukrzyca lub inna choroba dotykająca ludzi otyłość też mi nie grozi, chociaż jak powtarza mój mąż, gdybym ważył więcej, byłbym zdrowszy.
Co nie oznacza, że powinienem jeść więcej to niezdrowe, a ja doskonale zdaję sobie z tego sprawę.
– Nie chcesz więcej? – Usłyszałem, gdy tylko odsunąłem od siebie jedzenie, kręcąc od razu przecząco głową.
– Nie mogę – Odpowiedziałem, szybko bez zastanowienia, od razu, dostrzegając to spojrzenie, które doskonale znałem.
Nie podobało mu się to, co powiedziałem, bo wiedział, co kryje się w mojej głowie, zresztą, nawet gdybym chciał powiedzieć coś innego, on wyczytałby z moich myśli, co siedzi mi w głowie i tyle byłoby z mojego tłumaczenia się.
– A to, dlaczego nie możesz? – Dopytał, unosząc jedną brew ku górze, nie odrywając ode mnie swojego spojrzenia. – Tylko nie mów, że boisz się przytyć – Dodał, rzucając mi groźne spojrzenie, tak jakby właśnie tego najbardziej usłyszeć nie chciał.
– Nie, nie mogę przytyć, a przynajmniej tak mi się wydaje, po prostu nie mam już ochoty na jedzenie lodów, nie kryje się pod tym nic więcej – Zapewniłem, uśmiechając się do niego łagodnie, mając naprawdę w głowie tylko i wyłącznie brak ochoty do dalszego jedzenia, nic poza tym…

<Pasterzyku? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz