Trochę się stresowałem całym tym bankietem, to nie było wcale aż takie łatwe dla mnie, ponieważ obawiałem się tego, co mógłbym zrobić. A co, jeśli kogoś przypadkiem zaatakuje? Co prawda potrafił się zachować, ale nigdy nic nie wiadomo, nie chciałbym nikogo skrzywdzić, nie chciałbym też pokazać swojego wilczego ja, muszę się zachowywać i co najważniejsze pilnować mojego męża, aby nic głupiego przypadkiem nie uczynić.
Stresowałem się bardzo, gdy tylko znaleźliśmy się w środku, a ludzkie oczy zwróciły całą uwagę na naszą dwójkę.
To nie było wcale takie przyjemne, mimo że lubiłem uwagę innych ludzi, w tej jednak chwili nie potrzebowałem jej, chciałem tylko uwagi męża, który w tej chwili uważnie rozglądał się po otoczeniu, zwracając uwagę na ludzi, którzy już zdążyli zwrócić uwagę na nas.
– Hej, nie spinaj się tak, wszystko będzie dobrze – Zwróciłem się do męża, mocniej ściskając jego dłoń, chcąc kupić całą jego uwagę na sobie, nie chcę, żeby niepotrzebnie się stresował z niewiadomych powodów. Wystarczająco dużo ma problemów i stresu na co dzień, nie musi ich mieć jeszcze więcej w tej chwili.
– Nie spinam, tylko zwracam uwagę na tych, którzy pożerają cię wzrokiem – Mruknął, zbliżając się bliżej mnie.
Trochę mnie to rozbawiło, niepotrzebnie się tak steruje, przecież ja i tak nie spojrzeć na nikogo innego tak samo, jak ma niego, to on jest moim mężem i tylko go kocham. I cokolwiek by się nie działo będę go kochać i nie zdradzę, bo niby czemu bym miał?
Bankiet nie był w całe aż taki zły, było dużo ciekawego jedzenia, którego nigdy wcześniej nie jadłem, to a to był bardzo dobry moment, aby to wszystko spróbować, jedne posiłki były dobre inne trochę mniej, natomiast wszystko było przeze mnie spróbowane. Jedzenie było znacznie ciekawsze od ludzi, którzy zadawali dziwne pytania, które czasem były naprawdę bardzo uszczypliwe i po co to? Tego nie wiedziałem, ale z kulturą odpowiadałem romans wszystko, aby nie wyjść na gbura, a tym bardziej na wrednego człowieka, którym przecież nie byłem.
– Smakuje ci? – Usłyszałem za sobą głos mojego męża, który zakończył już rozmowę z jednym mężczyzną, który był kimś tam ważnym, a kim konkretnie? No w to nie do końca się wsłuchiwałem, do mnie nie miało to znaczenia, byłem to tylko po to, aby wesprzeć mojego męża, pilnować go i, jak widać, dobrze się najeść.
– Bardzo, niektórych rzeczy nigdy nie jadłem i teraz żałuję, bo są przepyszne – Stwierdziłem, dając kawałek jedzenia mojemu mężowi, który chętnie wziął ode mnie krewetkę.
– Dobre – Przyznał, uśmiechając się do mnie łagodnie.
– Musimy częściej to jeść – Zaproponowałem, co również spodobało się mojemu mężowi, najwidoczniej i dla niego to bardzo dobry pomysł, a więc przynajmniej w tej sprawie się umiemy dogadać, to znaczy w wielu tematach potrafimy się dogadać.
– I jak się bawisz? – Na to pytanie odpowiedziałem szybko doskonale, wiedząc, co chce mu powiedzieć.
– Dobrze, o dziwo nawet nie jest aż tak źle, trochę dziwi mnie zachowanie niektórych z tych ludzi, i to jak na nas patrzą. No ale poza tym bardzo mi się podoba, co nie oznacza, że często będę chciał na nie chodzić – Wyjaśniłem, całując go w czoło, uśmiechając się przy tym łagodnie.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz