sobota, 7 grudnia 2024

Od Daisuke CD Haru

 Nie może się doczekać... Po tych słowach poczułem, że muszę się teraz bardzo postarać, dziecko w końcu będzie na moich barkach. Jak coś się nie uda, jak szybko nie zajdę w ciążę, jak nie będę się podobać Haru, jak coś pójdzie nie tak, będzie to moja wina. Nie mogę więc na to pozwolić. Będę się musiał starać, by wszystko było tak, jak Haru sobie wymarzył. 
– Będę się starał, by wszystko było tak, jak sobie to wymarzyłeś – obiecałem, patrząc na niego z determinacją. 
– No już, nie musisz być dla siebie aż tak surowym. To nie przysłuży się twojemu zdrowiu – zauważył, gładząc mój policzek. Nie miałem na ten moment już żadnych planów do końca tego dnia, więc takie leżenie leniwe było teoretycznie w porządku. Czemu więc czułem się tak dziwnie? Jakbym marnował czas. A przecież ten czas dla mnie miał być wolny...
– Z moim zdrowiem jest wszystko w porządku, nie musisz się i nie martwić – odpowiedziałem, w co tak nie do końca mi uwierzył, co dostrzegłem po jego twarzy. 
– No nie wiem, troszkę osłabiony jesteś jak na moje. Powinieneś więcej jeść i wypoczywać – odpowiedział, z czego nie byłem zadowolony. 
– Jak na moje jem za dużo i śpię za dużo, za mało skupiam się na swoim ciele i aktywności – odpowiedziałem, spuszczając wzrok. 
– Twoje ciało jest idealne – obiecał, całując mnie w czoło. – Skup się na sobie, i swoim zdrowiu, a cała reszta sama się ułoży. 
– Żeby to było takie proste – mruknąłem, rysując szlaczki na jego klatce piersiowej. 
– Uwierz mi, że tak – odparł, gładząc moje plecy. 
Po chwili poczułem, jak coś chodzi po moim ciele i zaraz na moim brzuchu pojawiła się Dama, kładąc się na mnie i zaczynając głośno mruczeć. Na ten widok uśmiechnąłem się łagodnie i zacząłem gładzić jej puchate ciałko, trzymając się z dala od jej uszu pamiętając, że przecież nie lubi, kiedy się nimi zajmowałem. I pomyśleć, że Haru za nią nie przepadał... Przecież to sama słodycz. Dobrze, że mam tutaj tyle kociaków, jakoś tak inaczej jest, raźniej, przyjaźniej. Posiadanie kociaków po tak długiej przerwie to naprawdę przyjemne doświadczenie. 
– Masz na jutro jakieś plany? – zapytałem, drapiąc moje białe, puchate szczęście pod bródką. 
– Chyba po pracy pójdę do wuja, pogadam z nim i spróbuję go przekonać do naszego planu. Postaram się, by nie zajęło mi to dużo czasu – wyjawił, na co pokiwałem głową. Więc nie muszę się za bardzo spieszyć ze swoimi planami. 
– Niepotrzebnie, mam trochę spraw do załatwienia na mieście, także ja sam będę tu dopiero wieczorem. 
– Zatem dzisiaj musimy spędzić dużo czasu ze sobą, skoro tyle się nie będziemy widzieć – zarządził, na co się łagodnie uśmiechnąłem. Czyli tyle będzie dzisiaj z mojej pracy... A już zastanawiałem, co będę robić przez resztę dnia, by go nie zmarnować, bo leżenie to przecież było marnowanie czasu. – Rozpalę w kominku, co ty na to?
– Co ty na to, raczej. Ja mogę się cieplej ubrać, nie chcę, byś ty się przegrzał – odparłem zmartwiony, doskonale znając jego potrzeby i odczucia, jak chodzi o ciepło. 
– Czyli idę rozpalić – zdecydował, całując mnie po raz ostatni w czoło i po tym wstał z łóżka. 
Przez chwilę byłem tutaj sam z Damą, ale nie na długo. Wszystkie kociaki do mnie przyszły, więc musiałem zmienić pozycję na siedzącą, by zająć się nimi wszystkimi, a i tak rąk miałem za mało. Co je tak dzisiaj wzięło na przytulanie? Zresztą, ja tam narzekać nie zamierzałem. Byłem zachwycony, mogąc się na nich skupić. 
– Otwórz usta – usłyszałem, co zrobiłem odruchowo, bez pomyślunku, ale to tylko dlatego, że powiedział to mój mąż. Gdyby to nie był głos Haru, nigdy bym się tak nie zachował. 
– Dobre czekoladki wybrałeś – odpowiedziałem, kiedy przełknąłem rozpuszczoną czekoladę. Jakże mi brakowało tego smaku... Tylko muszę pamiętać, by nie zjeść ich za dużo, nie po to tyle ćwiczyłem, by teraz wszystko to poszło na marne. 

<Piesku? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz