czwartek, 26 grudnia 2024

Od Daisuke CD Haru

 Czy ja coś chciałem zrobić przed snem? I czy ja w ogóle chciałem spać? W sumie, to nawet chciałem, wstałem równie wcześnie, co Haru, i później się nie położyłem, więc raczej zmęczony trochę mogłem być. Jednakże, patrząc na to, co zrobiłem dzisiaj, zmęczony być nie powinienem, w końcu za wiele dzisiaj nie zrobiłem. No i była jeszcze jedna, najważniejsza rzecz, przez którą nie mogłem się położyć. 
– Ja dziękuję, nie chcę już nic, i też także położyć się nie mogę. Dopiero co zjadłem, źle to może wpłynąć na mój organizm. Jednakże jak ty zmęczony jesteś, to możesz się położyć, tobie to nie zaszkodzi. Ja jeszcze poproszę o zioła i tutaj posegreguję dokumenty. Będę bardzo cicho, więc wie wyśpisz – dodałem, uśmiechając się łagodnie. Jeszcze będę musiał przygotować listę rzeczy, które to będą nam potrzebne na ten weekend w jego rezydencji, i które to będzie trzeba z rana wysłać. Na pewno jedzenie, na pewno ubrania, które akurat sam będę musiał spakować, i na pewno pasza dla koni. Będę musiał jakoś menu skonstruować, na czym się kompletnie nie znam... 
– Bez ciebie to mnie tak jakoś do łóżka nie ciągnie – odpowiedział, cicho wzdychając. Skoro nie chce spać, i na razie ta drzemka kilkugodzinna mu wystarczyła, to mogę trochę wykorzystać jego wiedzę kulinarna. 
– Więc mi trochę pomożesz – zdecydowałem, podnosząc się od stołu. 
– Tak? – zapytał z entuzjazmem, a oczy zaświeciły się mu z podekscytowania. Naprawdę mu niewiele było do szczęścia. Tyle mu mogę dać, posiadłości, klejnoty, piękne ubrania, a on się cieszy, kiedy ma mi pomagać. Najdziwniejsza istota, jaką spotkałem. 
– Jutro jedziemy do ciebie, więc trzeba wysłać tam kilka rzeczy, w tym jedzenie. Będziesz gotować, także najlepiej wiesz, co wziąć, i ile wziąć. I też pytanie, czy twojego wuja do tych kalkulacji też liczyć. W ogóle, on robi jakieś zakupy? Za każdym razem, jak tam jeździmy, musimy brać jakieś jedzenie, bo albo nie ma, albo jest w stanie dla mnie niedopuszczalnym do zjedzenia. Może raz w tygodniu wysyłać mu jakąś paczkę, by mógł zjeść coś na pewno świeżego? – zapytałem, jednocześnie wzywając do nas służbę, aby mogła zabrać puste miejsce talerze. I poprosić o przygotowanie dla mnie ziół. 
– Wysyłałbyś mu jedzenie? – spytał, zaskoczony moją propozycją. Nie dziwiłem się mu, nie przepadałem za jego wujem, on nie przepadał za mną, ale czy nam się to podoba czy nie, przez Haru jesteśmy rodziną. Skoro pilnuję, by moja babka miała najlepszą opiekę pomimo tego, co uczyniła, to i o tego muszę zadbać. Wdzięczności na pewno nie otrzymam, ale moje sumienie będzie czyste. 
– To twoja rodzina, i przez to także trochę moja. I też muszę o niego zadbać. Zresztą, co to za przyjemność jeść jakieś zatęchłe jedzenie, też bym po takich posiłkach chodził cały naburmuszony – odpowiedziałem, wyciągając pusty pergamin oraz atrament wraz z piórem. – Czemu tak się na mnie patrzysz? 
– Zaskakujesz mnie. W pozytywnym sensie, oczywiście – wyjaśnił, nie spuszczając ze mnie spojrzeli czujnego spojrzenia. 
– Miło, że chociaż ty to doceniasz, bo coś czuję, że twój wuj mógłby to odebrać jako przejaw litości i jeszcze przy okazji mnie obrazi – westchnąłem cicho, pocierając skronie, czując powoli narastający ból głowy. A on skąd się wziął? Zresztą, to nie ma znaczenia, muszę się po prostu przyzwyczaić do tego i zabrać za pracę. 

<Piesku? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz