środa, 11 września 2024

Od Haru CD Daisuke

 Mój panicz powoli wracał do zdrowia, a dzięki temu mogliśmy powoli zbierać się do domu, a to bardzo mnie cieszyło, bo o ile mi się bardzo tu podobało, tak wolałbym wrócić już do domu, do codzienności, za którą już tęskniłem. Brakowało mi pracy, brakowało zajęć, których tutaj nie miałem, zajmowanie się moim mężem jest dla mnie całkiem miłe, natomiast wolałbym zająć się czymś innym, czymś pozwalającym mi wykorzystać więcej energii, której miałem w sobie z dnia na dzień coraz to więcej.
– Jesteś gotowy? – Zapytałem, zabierając wszystkie torby znajdujące się w naszej sypialni gotów do podróży, teraz tylko i on musi być gotów, abyśmy mogli powoli ruszyć w drogę.
– Już wczoraj mówiłem ci, że jestem gotów na powrót, a ty uparcie twierdziłeś, że musimy jeszcze poczekać tak, chociaż jeden dzień – Mruknął, chyba niezadowolony z powodu mojego przedłużania tego wszystkiego, no ale jak miałbym nie przedłużać powodu, skoro nie jestem pewien jego dobrego poczucia, i to nie tylko fizycznego, ale i psychicznego, dla mnie musi być zdrowy i pewien zdolności do powrotu.
– Wiem, wiem, ale czy nie powinieneś cieszyć się z mojej opieki? Nie każdy, by tak o ciebie dbał – Zauważyłem, kładąc dłoń na jego policzku, uśmiechając się do niego szeroko.
Daisuke przewrócił oczami, ruszając za mną do wyjścia z domu, chcąc już opuścić to miejsce, które miało swoje dobre chwile jednak, czy było ich aż tak wiele? Zdecydowanie nie, lepiej już zapomnieć o tym miejscu, a przynajmniej na jakiś czas, nadejdzie czas powrotu, ale na razie chcę już wrócić i o tym zapomnieć.
Wszystkie nasze rzeczy zaniosłem do stajni, gdzie najpierw musieliśmy oporządzić nasze konie na barkach, których będą znajdowały się nie tylko nasze bagaże, ale i my sami, a waga ta swoje robi.
– Zapraszam konie gotowe – Zwróciłem się do mojego męża, chwytając jego dłoń, prowadząc do koni, których nie pozwoliłem mu oporządzić. Ignis, mimo że mnie nie lubił, musiał pozwolić się dać oporządzić, w innym wypadku to mógłby się źle dla nas obu zakończyć.
– Mogłem sam to zrobić, nie traktuj mnie jak chorego – Mruknął niezadowolony grzecznie zasiadający na swojego ogiera, który gotów był już do podróży.
– Nie narzekaj, ciesz się moją dobrocią i co najważniejsze skup się na drodze, bo tylko ty jesteś w stanie zaprowadzić nas do domu – Zauważyłem, czekając na jego ruch całkowicie na nim, polegając, on wie, gdzie jesteśmy i jak wrócić do domu, dlatego musi wyruszyć jako pierwszy.
Daisuke nic nie powiedział, ruszając w drogę.
Spokojna podróż bez żadnych przygód, jak na razie wszystko jest tak, jak być powinno, nie chciałbym walczyć lub przed kimś uciekać nie to jest naszym planem na ten powrót, już wystarczająco dużo ostatni przeżyliśmy mod potrzeba nam więcej przygód.
– Jesteś dziś bardzo milczący – Mój panicz wyrównał ze mną konia, przyglądając mi się uważnie.
– Wsłuchuje się w otoczenie, tak aby w każdej chwili być w stanie nas obronić, nigdy nie wiemy, co na nas tu czyha – Stwierdziłem, skupiając się na twarzy mojego panicza, który był dla mnie całym moim życiem.

<Paniczu? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz