Zerknąłem na przedmioty trzymane przez męża doskonale, wiedząc co w tej, chwili chcę zrobić, co prawda mogę zrobić to sam, jeśli jednak bardzo chce, niech to zrobi, ja narzekać nie będę.
Odchyliłem głowę do tyłu, pozwalając mojemu mężowi zająć się moją twarzą, wiedząc, że zrobi to dobrze i co najważniejsze nie zrobi mi przy tym krzywdy, chociaż, nawet gdyby mu się zdarzyło, nie miałbym do niego o to pretensji, każdemu może się zdarzyć nawet najlepszemu.
– Od razu wyglądasz lepiej – Usłyszałem po wykonaniu przez niego zadania, odsuwając się od mojego ciała.
– Dziękuję – Byłem mu bardzo wdzięczny za ogolenie mnie, przynajmniej, dzięki temu ja nie muszę tego robić sam.
– Nie ma za co – Uśmiechnął się do mnie ciepło, opuszczając łazienkę, pozostawiając mnie w niej samego, bym mógł się opłukać przed opuszczeniem bali.
Czysty i pachnący mogłem opuścić łazienkę, wracając do mojego pięknego męża.
– Choć połóż się – Polecił, leżąc już w łóżku, nakrywając swoje ciało porządnie kocem, odczuwając najwidoczniej chłód, którego ja nie potrafiłem czuć.
– Chcesz może coś zjeść? – Zapytałem, nim miałem położyć się do łóżka u boku mojego męża.
– Nie, chcę tylko wtulić się w ciało męża i wygrzać w jego ramionach – Wytłumaczył, a ja, nie mogąc mu odmówić, posłusznie położyłem się u boku mojego panicza, przytulając jego chłodne ciało do siebie, porządnie go wygrzewając, bardzo skromnie, stwierdzając, że jestem, w tym naprawdę dobry.
Daisuke, czując ciepło i bezpieczeństwo zasnął w moich ramionach, pozwalając mi przyglądać się jego pięknej twarzy, którą tak bardzo podziwiać uwielbiałem, nim sam zasnąłem, potrzebując odpocząć po kilku męczących dniach podróży.
Obudziłem się kilka godzin później, dostrzegając wciąż leżącego obok mnie panicza, który przytulał się do mnie, najwidoczniej wciąż tego potrzebował.
Ucałowałem jego czoło, podnosząc się powoli z łóżka, nie chcąc wybudzić męża ze snu.
Cicho opuściłem pokój, chcąc przynieść nam coś do jedzenia, co jak co, ale byłem już głodny i chętnie coś bym zjadł, mam również nadzieję, że i mój mąż zje, nie twierdząc, że głodny to on nie jest.
Zamówiłem nam dobre jedzenie, które już po chwili dostałem, niosąc go do pokoju.
– Dzień dobry skarbie wyspałeś się? – Zapytałem, podchodząc do ukochanego męża z tacą pełną jedzenia.
– Tak, wyspałem się – Odpowiedział, podnosząc się do siadu, rozciągając swoje mięśnie.
– I jesteś głodny, mam nadzieję – Dodałem, stawiając tacę na łóżku, mając nadzieję usłyszeć, pozywają odpowiedź, którą tylko w tej chwili akceptowałem.
– Mogę być głodny – Stwierdził, przysuwając tacę bliżej siebie, nie ukrywając zadowolenia związanego z powodu pysznego jedzenia, które mu przyniosłem, a przynajmniej mam nadzieję, że jest pyszne, jeszcze tego nie jadłem, liczę natomiast, że będzie dobre.
Mój panicz zajadał się posiłkiem, nie narzekając, a to może oznaczać, że mu smakuje.
W milczeniu zjedliśmy swój posiłek, mogąc znów nic nie robić, a to przyznam, naprawdę mi się podobało, nie miałem na nic ochoty, po takiej podróży i świadomości o jej ciągu dalszym już nie chce mi się nic robić, ale dla mojego panicza mogę zrobić, co tylko będzie chciał.
– Potrzebujesz czegoś jeszcze? – Zapytałem, stawiając wszystko na tacy, którą później zaniosę do gospodarza.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz