Nie byłem zadowolony z powodu jego zachowania, zachowywał się bezczelnie, ratuję go, leczę jego rany, a on tak mi się odpłaca? Co za skończony kretyn.
– Wiesz, co zachowujesz się jak palant, znajduję cię leżącego na wpół martwego w lesie, z trudem, przynosząc cię do domu, lecząc twoje, ratując cię przed śmiercią, a ty się tak zachowujesz? – Burknąłem, niezadowolony, mając powoli dość głupiego zachowania tego palanta.
– Trzeba było nie pozwalać mi żyć, skoro jest ci ze mną aż tak złe – Warknął, podnosząc się z łóżka, ledwo będąc w stanie utrzymać się na nogach.
– Nie powiedziałem nic takiego, to ty sobie coś dopowiadasz, poza tym jesteś nieprzyjemny i bardzo chamski, zdarzyło się między nami to, co się zdarzyło, ale nie musisz zachowywać się jak dupek – Byłem na niego zły tak naprawdę zły, to co robi, jest bezczelne, chyba mu odbiło, i to tak zdrowo odbiło.
– Jeśli, co to przeszkadza, trzeba było mnie tam zostawić – Ruszył w stronę drzwi, a gdy tylko próbowałem go powstrzymać, odepchnął mnie od siebie. – Zostaw mnie – Syknął, wychodząc z pokoju.
Wiedząc, że nie jestem w stanie z nim wygrać, patrzyłem jak rusza w stronę drzwi wyjściowych.
– Sam go nie pokonasz, potrzebujesz mojej pomocy – Zawołałem za nim, opuszczając naszą sypialnię, widząc, jak chwieje się, ledwo będąc w stanie chodzić, a co dopiero z domu wyjść, jeśli on myśli, że dotrze do drzwi wyjściowych i opuści ten dom, to się grubo myli, przecież on nawet bez mojego powstrzymywania nie będzie w stanie tego uczynić.
– Twojej? Jesteś za słaby, nie umiesz poradzić sobie ze mną, a co dopiero z dużo silniejszym ode mnie demonem – Warknął, energicznie, odwracając głowę w moją stronę, przewracając się na ziemię, co za ciołek, mówiłem mu, że ma odpoczywać, ale nie, bo po co mnie słuchać prawda?
Nie odpowiadając mu na to zdanie, westchnąłem ciężko, podchodząc do mojego męża, któremu pomogłem wstać z podłogi, doprowadzając go do łóżka w naszej sypialni.
Może i jest skończonym głupkiem, natomiast to niczego nie zmienia, muszę się nim zaopiekować i zrobić wszystko, aby wyzdrowiał
– Słuchaj, nie zachowuj się jak palant, wyzdrowiejesz, a później możesz planować – Starałem się go uspokoić, wiedząc, że jego zachowanie w niczym mu nie pomoże, a może jedynie zaszkodzić, a tego bardzo bym nie chciał, mimo wszystko kocham go i nie chcę, aby cierpiał.
– Nie jestem palantem, jestem za słaby, i to twoja wina, że jestem taki słaby – Warknął, zaciskając dłonie w pięści.
– Moja? A co ja ci zrobiłem? – Nie rozumiałem go, dlaczego całe zło tego świata zrzuca na mnie? Nic złego nie zrobiłem, czemu mnie obwinia?
– Gdybyś mi nie zabraniał zabijać tych obrzydliwych ludzi, byłbym silniejszy – Syknął, no tak wszystko to moja wina, to ja jestem wszystkiemu winien, jak zawsze, jestem jego największym życiowym problemem.
– Jesteś podły, wiesz? Wiesz, kim jestem i wiedziałeś, jakie mam podejście do ludzi, zastanów się nad swoimi słowami, a później coś pleć! – Krzyknąłem, opuszczając sypialnie, mając już dość dyskusji z nim, głupek totalny…
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz