czwartek, 5 września 2024

Od Haru CD Daisuke

 Jego zachowanie było pierwszy raz tak dziecinie słodkie, chyba jeszcze nigdy nie widziałem go tak szybko jedzącego i budzącego się przy tym słodki widok.
Nie pozwiedzałem jednak niczego na głos, wiedząc, jak by się z tym czuł, lepiej nie ruszać tego mogąc sobie tylko o tym myśleć.
W ciszy i spokoju zjedliśmy swój deser znów, mogąc odpoczywać i tak właśnie miał wyglądać nasz cały miesiąc miodowy. Szkoda, że dopiero pod koniec wszystko wygląda tak jak na początku miało.
Resztę dnia rozmawialiśmy lub ja kąpałem się w morzu, a on wylegiwał się na leżaku, unikając słońca, które zachodziło, a mimo to on nie chciał wejść do wody, aby mi potowarzyszyć, tak więc musiałem być tam sam, korzystając z uroków morze, na które on nie ma ochoty, nawet nie wie, co w tej chwili traci.
Dzień zakończył się spokojnie, mój piękny panicz mógł od razu położyć się spać, a ja cóż musiałem opłukać się z morskiej wody, mogąc dołączyć do niego już czysty i pachnący.

I tak nadszedł dzień kolejny od rana mnie męczący, kiedy tylko otworzyłem oczy czułem rozrywającą mnie energię, która nie dała mi już spać.
Daisuke słodko śpiąc przez chwilę skupił moją uwagę, natomiast szybko mi to przeminęło.
Nie potrafiąc dłużej dość wstałem z łóżka, idąc do łazienki, gdzie doprowadziłem ciało do porządku, ubierając na ciało świeże ubrania gotowy do pracy.
Po opuszczeniu łazienki musiałem, a raczej bardziej chciałem nakarmić Ametyst, młoda była głodna jak wilk, jedząc bardzo szybko, oby jej to nie zaszkodziło, nie chciałbym, aby cierpiała.
Obserwując ją przez chwilę nie zobaczyłem niczego niepokojącego u niej, a jedynie chęć jedzenia więcej i więcej.
– Nie mogę ci nic więcej dać, twój mały brzuszek nie będzie zadowolony – Mówiłem do niej, tak jakbym rozumiał, co chce i myśli w tej chwili.
Mała nie była zadowolona, nie opuszczając mnie na krok, próbując coś wyżebrać no cóż, coś już powiedziałem nie dostanie nic więcej temat zakończony.
Zrobiłem śniadanie dla mnie i męża, zanosząc wszystko do sypialni, mając w planach powitać śpiącego męża śniadaniem i kawą.
– O już nie śpisz, dzień dobry – Przywitałem się wchodząc do sypialni, uważając na kotkę, która cały czas plątała mi się pod nogami.
– Dzień dobry, jak miło śniadanie do łóżka – Widziałem zadowolenie na twarzy ukochanego, no i takie poranki lubię jego uśmiechnięta buzia od razu poprawia mi cały dzień. – Widzę, że masz naprawdę dużo energii – Dodał, biorąc łyk kawy, którą tak lubił pić, zresztą nie tylko on, ja również nie, nie pogardzę.
– Bardzo dużo powiedziałbym, że za dużo – Stwierdziłem, biorąc swoją kawę, którą zacząłem pić.
– Chcesz dziś gdzieś wyjść? – Ta propozycja bardzo mi się spodobała, chętnie bym gdzieś dziś wyszedł, chcąc trochę pozbyć się tej energii, wiedząc, że mój ukochany mimo wszystko nie będzie w stanie mi aż tak pomóc.
– Bardzo chętnie trochę zwiedzania, chociaż przez jeden dzień będzie miłą odmianą – Przyznałem, szczerząc się do niego jak głupi do sera, po prostu, będąc głupim i z tym o prostu się już nic nie zrobi i ja dobrze o tym wiem.

<Paniczu? C;>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz