Poniekąd zgadzałem się z jego słowami, w naszym towarzystwie rozmowa nie jest wymagana, zwłaszcza, że przecież możemy zawsze zagubić się we własnych myślach, ale wrażenie miałem, że ta cisza była taka trochę wymowna. Jakby naprawdę był niezadowolony z faktu, że mu zwróciłem uwagę na jego picie.
- Musisz się troszkę nauczyć pić. Delektować się smakiem, a nie pochłaniać go jak wodę – pouczyłem go, dolewając mu wina, na co oczywiście od razu zareagował.
- Cóż mogę zrobić, to jest po prostu bardzo dobre – odezwał się niewinnie, sięgając po ponownie pełny kieliszek. Czy anioły mogą być uzależnione od alkoholu? Miki miał słabość właśnie do wina, i to wiedziałem od zawsze, ale jego słowa teraz tak trochę niepokojąco zabrzmiały. Chociaż, gdyby faktycznie miał problem, o jakim myślę, to piłby tego wina znacznie więcej. Chyba faktycznie po prostu bardzo lubi ten smak, ale nie zmienia to faktu, że lepiej dla niego byłoby, gdyby pił spokojnie i powoli, niż żeby w kilka sekund opróżniał całą lampkę.
- I dlatego trzeba się nim cieszyć powoli. Nikt ci go przecież nie zabierze – zaproponowałem, całując go w skroń i zajmując miejsce blisko niego, ale nie na tyle blisko, by nasze ciała się stykały. Coś wspominał wcześniej, że jest tu chłodniej i dlatego chce tu zostać, dlatego nie chciałem aż tak się o niego zbliżać. Temperatura mojego ciała zdecydowanie nie jest zbliżona do chłodnej, więc lepiej będzie, jak ten odstęp mimo wszystko zostanie zachowany. Jeszcze zdążę się nim nacieszyć w taki sposób miły i grzeczny, jak i ten bardziej grzeszny, dlatego teraz zadbać muszę o to, by czuł się jak najlepiej po tych okropnych dla niego wydarzeniach.
- Dobrze, dobrze, będę – obiecał, zbliżając się do mnie i ten odstęp, o który tak się starałem, zniknął w sekundę.
- Nie będzie ci za gorąco, kiedy jesteś tak blisko mnie? – spytałem zmartwiony, przyglądając się mu z uwagą. Ta jedna lampeczka już sprawiła, że jego policzki były pięknie zaróżowione... jak on to robił, że zawsze wyglądał tak apetycznie? Niezależnie, co by zrobił, co robił, w jakim był stanie, on zawsze wyglądał przepięknie. Rozumiałem ludzi, którzy go pragną; Miki wyglądał jak ucieleśnienie piękności z tych najbrudniejszych snów. Oni jednak musieli pogodzić się z tym, że nigdy nie będą go mieli. Nie lubię się dzielić, nie zamierzam go nigdy nikomu oddać, ta piękność należała tylko i wyłącznie do mnie.
- Ciepło twojego ciała to jedyne ciepło, jakie mogę akceptować – wyznał, uśmiechając się do mnie słodko i niewinnie. Nikt by nigdy nie pomyślał, że ktoś tak drobniutki, słodziutki i niewinny szaleje, kiedy szarpię jego włosy i krzyczy z przyjemności, kiedy zostawiam krwawe ślady na jego ciele. Jakże bym chciał teraz obrócić go na brzuch, przycisnąć jego głowę do poduszki i wejść w niego bez litości... ale nie mogłem. Poczekam na niego, aż sam będzie gotowy. Seks jest dla mnie tylko i wyłącznie przyjemnością, dlatego będę dżentelmenem i poczekam na niego. A jak się do niego dorwę, to przez miesiąc nie będzie potrafił chodzić, nie mówiąc już o tym, jak oznaczone będzie jego ciało.
- Tylko uważaj, nie chcę, byś się przegrzał – powiedziałem, gładząc jego rumiany policzek, który już taki trochę ciepły był, ciężko mi jednak było stwierdzić, czy był to skutek wina, czy mojej bliskości.
<Owieczko? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz