środa, 11 września 2024

Od Haru CD Daisuke

 I ja miałem nadzieję, że wszystko będzie dobrze, nie chcę, aby ktoś znów go skrzywdził.
– Mam nadzieję, obawiam się, że kolejne niewyjaśnione zaginięcie podczas naszego pobytu może stać się bardzo podejrzane – Przyznałem, mając szczerą nadzieję, że ciał tamtych dupków nikt nie znalazł przed całkowitym pożarciem ich przez psy, a jeśli tak się nie stało, cóż, wtedy może być bardzo nieciekawie.
– O tym nie myślałem – Zmartwiony spojrzał na wejście do karczmy. – Nikt nie szukałbyś tych pijaków, zasłużyli na to – Stwierdził, wzruszając ramionami chyba, przestając się już przejmować tymi facetami.
Na jego słowa kiwnąłem głową, mając nadzieję, że ma rację, nikt ich nie szukał, a psy załatwiły wszystko.
– Choć już – Zawołał, zerkając na mnie kątem oka pierwszemu, ruszając w stronę gospody, no więc i ja jako posłyszy piesek, musiałem ruszyć za moim paniczem.
Gospodarz dobrze nas pamiętał, ciesząc się na nasze przybycie, pamiętając, jak hojny był Daisuke, dający mu znacznie więcej pieniędzy niż wcześnie gospodarz w ogóle chciał.
Mężczyzna poinformował nas o oddaniu koni w ręce służby mojego męża, zapewniając, że ich stan był taki sam, jakim ostatni raz je widzieliśmy, facet był naprawdę miły i teraz pytanie, czy jest taki zawsze, czy tylko dlatego, że Daisuke pomachał mu sakiewką przed twarzą, niestety coś tak czuję, że to raczej ten drugi powód.
Nie mając już ochoty na dalszą rozmowę, jak zawsze będąc grzeczny, podziękowałem mężczyźnie za jego dobroć, zabierając klucze, którymi będę mógł otworzyć drzwi do pokoju.
– Wyglądasz jakbyś miał dość uwagi na cały dzień – Zauważył rozbawiony Daisuke, który zabrał ode mnie klucze w zamiarze otworzenia drzwi.
– Trochę mam dość, ten mężczyzna jest bardzo miły, tylko obawiam się, że to ze względu na twoje pieniądze, które mu dałeś w zupełnie większej wysokości, niż dać miałeś – Wyjaśniłem, odstawiając nasze rzeczy na bok po wejściu do naszego tymczasowego pokoju.
– Po pierwsze to nie moje pieniądze, a nasze, a po drugie, skąd u ciebie takie negatywne podejście? Zawsze tak pozytywnie patrzyłeś na ludzi, co się z tobą stało? – Zapytaj, jednocześnie chcąc mi przypomnieć, że jego majątek jest teraz i mój, tylko że tak nie jest, to on na to wszystko zarobił, a więc to jego pieniądze, a to, że jesteśmy małżeństwem, niczego nie zmienia.
– Nie chcę z tobą dyskutować na temat pieniędzy, ty uważasz inaczej, a ja uważam inaczej, natomiast jeśli chodzi o tego mężczyznę. Widziałem, jak się odnosić czasem do innych i stąd taki wniosek – Wyjaśniłem, siadając na wygodnym łóżku, marząc o położeniu się do niego.
– Poczekaj, poczekaj, co masz na myśli? – Zapytał, podchodząc bliżej, mrużąc oczy.
– To znaczy? – Nie rozumiejąc, o co mu chodzi, uniosłem jedną brew, przyglądając mu się uważnie.
– Mówię o tym zdaniu „ty uważasz inaczej, a ja uważam inaczej” Co masz na myśli? – A więc to o to mu chodzi, no i się zacznie.
– Mam na myśli to, że ja zawsze będę uważał, że pieniądze są twoje, a nie moje bez względu na małżeństwo, które dla mnie nie powinno obligować do dzielenia się z kimś majątkiem – Wyjaśniłem, uważając po prostu, że to głupie, nikt nie musi dzielić się majątkiem nawet z ukochaną osobą.

<Paniczu? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz