Doskonale wiedziałem, co to tak drażniło zawsze chciał być piękny i, mimo że dla mnie taki właśnie jest blizny, które miał na ciele nie potrafią mu, w tym pomóc, w takiej sytuacji niestety nawet ja nie byłem w stanie za bardzo mu pomóc, mimo tego, że bardzo bym chciał.
– Skarbie wyglądasz naprawdę pięknie, te blizny niczego ci nie odejmują – Zapewniłem go podchodząc bliżej, aby ucałować jego piękną dłoń, doceniając go w każdym kawałku, nie zwracając uwagi na jego blizny, które dla mnie były piękne, a to dlatego, że znajdowały się na jego ciele, ciele które kochałem, które wielbiłem i szanowałem na każdy możliwy sposób.
– Tylko tak mówisz, ja doskonale widzę, jak wyglądam i nawet twoje słowa tego nie zmienią – No i to nie było miłe z jego strony, ja tu mu mówię, że wygląda pięknie, że nie przeszkadzają mi jego blizny, chyba muszę mu to częściej powtarzać, aby w końcu, w to uwierzył.
– Dlaczego tak uważasz? Przecież zawsze powtarzałem ci, że jesteś piękny i zdania nie zmienię, a jeśli już nie chcesz uwierzyć mi to może uwierzysz ludziom, który zawsze tak się w ciebie wpatrują – Akurat tego nie lubiłem, no ale skoro on potrzebował potwierdzenia innych na to, że wciąż jest piękny nie miałbym serca, aby mu tego nie dać, nawet jeśli będzie mnie zazdrość żywcem zżerać.
– Oni powiedzą mi to czego ty nie chcesz – Po jego słowach zmarszczyłem brwi, nie rozumiejąc, co oni mu powiedzą, czego ja nie powiem? On chyba naprawdę z bardzo się przejmuje tymi bliznami, których nawet za bardzo nie widać, no chyba że ktoś się przyjrzy mu bardzo uważnie, czego wolę, by nie robił, bo potrafię gryźć, i to naprawdę bardzo mocno, no chyba że są wyjątki, takie jak poprawa nastroju mojego męża t już inna spawa na to oko można przymknąć.
– Tak? A co takiego, by ci powiedzieli, czego ja bym ni powiedział? – Dopytałem, dochodząc do myśli, która oświeciła mnie, bo jeśli nie powiem mu na głos to, o co zapytać chce on mi nie odpowie, w myślach nie czyta, chociaż to byłaby bardzo ciekawa umiejętność, on wiedziałby, co myślę ja, a ja może lepiej bym go rozumiał? Oj, tak, obaj, by nam to życie ułatwiło.
– A mianowicie to, że moje blizny są brzydkie i do tego bardzo widoczne, mógłbyś otwarcie powiedzieć mi, że wyglądam okropnie, a nie okłamywać mnie, że tak wcale nie jest – No i tyle, by było z mojej szczerości, a chciałem tak bardzo mu pomóc.
– Nie chce się z tobą kłócić, ale zdania nie zmienię, jeśli chcesz zmienić górną część garderoby zrób to, natomiast ja będę stał przy swoim – Zapewniłem go całując w usta, przyciągając bliżej siebie. – Pamiętaj, że kocham cię za całokształt, a nie za wygląd, który z czasem się zmieni – Mój mąż westchnął ciężko niezadowolony ze słów, które do niego skierowałem i wiem, dlaczego, on i jego wygląd to coś, czego nie chciałby nigdy stracić, niestety z tym nie wygra, żadne z nas nie wygra. – No już nie patrz tak na mnie obaj dobrze wiemy, jakie jest życie – Cmoknąłem go w nos, poprawiając jego gorsecik. – Choć niczego już nie musisz poprawiać – Poprosiłem, chwytając jego dłoń, którą ucałowałem bardzo chcąc już wyjść z domu.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz