czwartek, 5 września 2024

Od Soreya CD Mikleo

 Myśli Mikleo krążyło wokół wszystkiego, tylko nie wokół sklepu, w którym był. Pewnie gdybym głębiej wdarł się w jego myśli na pewno w końcu gdzieś bym to w końcu znalazł, ale nie chciałem naruszać jego prywatności, chociaż przyznam, bardzo irytowało mnie to, że czegoś nie wiedziałem. Ta niespodzianka mnie trochę zaintrygowała. Co takiego Mikleo mógł mi sprawić, by mnie zaskoczyć? Widziałem go chyba w każdym najpiękniejszym stroju, w jakim mógłbym go zobaczyć, więc co to takiego może być...? Zaintrygował mnie tym strasznie. 
- Strasznie tajemniczy jesteś – odezwałem się, przyciągając go mocno do siebie, kładąc tym samym dłoń na jego biodrze, dając tym samym wszystkim znać, że ten anioł jest mój, tylko i wyłącznie. – Nie mogę nic wyczytać z twoich myśli. 
- Obiecałeś mi, że uszanujesz moją prywatność – odezwał się, na co kiwnąłem głową. 
- Zgadza się, i to robię. Nie grzebię w twoich  myślach, odczytuję tylko te powierzchowne, które słychać mimowolnie. Gdybym chciał, na pewno odnalazłbym odpowiedź z twoich głębszych myśli, ale obiecałem ci coś – wyjaśniłem, kierując się ku wyjściu i ciesząc się z tego bardzo. Miałem serdecznie dosyć tego miejsca, ale jednak te zakupy trzeba było zrobić, a ja Mikleo samego puszczać nie zamierzałem tutaj. Najgorzej będzie z pracą do której w końcu trzeba będzie pójść, i oczywiście uczynię to ja, Mikleo nigdzie nie pójdzie. Wydaje mi się jednak, że jeszcze mamy wystarczająco dużo pieniędzy, że do zimy wytrzymamy. W zimę mój mąż będzie się czuł lepiej, będzie silniejszy, i będę go mógł zostawić samego z dziećmi w domu. Jeszcze pytanie, gdzie tę pracę znajdę... tym jednak się będę zajmować później. – Mam nadzieję, że ukrywasz przede mną coś naprawdę przyjemnego, a nie to, że sprzedawca cię zaczepiał – dodałem, czując złość już na samą tę myśl. Wierzyłem, że Mikleo by mnie nie zdradził, jednak ten ostatni brak seksu między nami mógłby sprawić, że jakieś komplementy i zainteresowanie innych mógłby mu się zacząć podobać, chociaż podświadomie. 
- Nic takiego nie miało miejsca, jedyne, co przed tobą ukrywam, to niespodziankę, którą zobaczysz, jak dzieci nie będą w domu – obiecał, czym mnie zaskoczył. Czyli to było coś do sypialni... dopóki nie wykona jednak tego pierwszego kroku, ja nie będę na niego naciskać. 
- Tylko nie zmuszaj się do niczego, dobrze? – poprosiłem, gładząc kciukiem wierzch jego ręki. Pomimo tego, że trochę czasu od naszego stosunku minęło i chodziłem trochę podirytowany, poczekam na niego. Na takiego cudownego anioła zawsze warto czekać. 
- Nigdy się nie zmuszam – obiecał, opierając głowę o moje ramię. 
- Moja Owieczka – odezwałem się zadowolony, całując go w czubek głowy. 
Kiedy dotarliśmy do domu, Mikleo zaraz zniknął w sypialni, by pewnie schować te jego małe zakupy, a ja zacząłem oczywiście musiałem pochować wszystkie te zakupy bardziej spożywcze, przy czym dzielnie towarzyszyła mi Psotka oraz Banshee. Cieszyłem się, że nasza psinka w końcu się do mnie przekonała i zamiast warczeć na mój widok merda wesoło ogonem. Kociaki chyba już się do mnie nie przekonają, ale chociaż psinka jest po mojej stronie, i się już biedna tak nie stresuje. To nie było dla niej zdrowe. 

<Owieczko? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz