wtorek, 3 września 2024

Od Soreya CD Mikleo

 Oczywiście, że Miki wpierw musiał zadbać o innych, a dopiero później o siebie. Owszem, było to urocze, ale wolałbym, by na pierwszym miejscu miał siebie. Pewnie się to nigdy nie zdarzy, ale marzyć mi nikt nie zabroni, a to było takie moje małe marzenie, by w końcu w siebie uwierzył, i docenił, tak, jak ja cenię jego. 
- Nie martw się, wszystko jest zrobione, niczym nie musisz się przejmować i możesz sobie leniuchować – odpowiedziałem, gładząc jego policzek, mięciutki, gładziutki i chłodny, czyli dokładnie taki, jaki być powinien. Chociaż fizycznie powinno być z nim dobrze, z czego już się cieszyłem. Jeszcze tylko muszę delikatnie upewnić się, jak z jego psychiką, co może być troszkę trudniejsze, bo on może być pewny, że jest wszystko dobrze, ale wspomnienia potrafią atakować znienacka, a nie chciałbym, by się przy mnie bał. 
- Chyba możemy. Sam to ja nie chcę tu leżeć – odpowiedział, na co lekko się uśmiechnąłem. Ależ oczywiście, że samemu odpocząć nie chce, bo to przecież byłoby złe, ale ze mną to z chęcią już wypocznie. Czy on w ogóle wypoczywał, kiedy mnie nie było? Szczere w to wątpiłem. Nawet Jaki on musiał być wykończony, kiedy ja byłem z dala o niego. Teraz dopilnuję, by wypoczywał jak najwięcej, by już więcej nie doprowadził się do tego strasznego stanu. Jaki był on chudy... Wyglądał wtedy bardzo niezdrowo, strasznie zabiedzony był. Czasem jeszcze martwię się, że przy mnie znów stanie się taki drobniutki, bo będzie się czuł przy mnie źle. 
- Oczywiście, poleżymy tu sobie razem, jakże by inaczej – obiecałem, tuląc go mocno do siebie, bez problemu ukrywając go w swoich ramionach. Nawet pomimo tego, że już jego ciało było zdrowe i miało odpowiednie proporcje, był schowany całkowicie przed całym złem tego świata, poza mną. Przede mną nic go nie ukryje, oczywiście, ale ja nie jestem dla niego zagrożeniem. Wszystko zależy od tego, jak on się będzie zachowywał, bo jeżeli będzie zachowywał się źle, to go ukarzę, chociaż powiedzmy, że teraz ma trochę ulgowe traktowanie ze względu na jego ostatnie przeżycia i teraz jestem w stanie wybaczyć wiele rzeczy i na niektóre zachowania przymknąć oko. Jak jednak będzie przesadzał, to i ja w końcu stracę cierpliwość.
- A wiesz, na co teraz mam ochotę? – spytał, rysując na mojej klatce piersiowej nieregularne szlaczki. Na co moja Owieczka mogła mieć ochotę? Kilka pomysłów do głowy mi przychodziło. 
- Możliwe, że to wino, które obiecałem ci wczoraj – zacząłem z najpewniejszym strzałem, i już po jego minie widziałem, że zgadłem. – Tak wcześnie? To chyba tak nie po bożemu. 
- Chcę tylko troszeczkę. Troszeczkę to nie grzech – wyznał, uśmiechając się do mnie ładnie. Miałbym mu powiedzieć nie? Nie potrafiłem. Jeżeli to ma mu poprawić humor to kieliszek, dwa mu nalać mogę. Ale nie więcej, jeszcze dzieciakom będą przychodzić głupie pomysły o głowy, jak zobaczą pijaną mamę, a my mamy jako rodzice świecić przykładem. 
- Moja piękna Owieczka chce tylko wino do łóżka, czy może jeszcze coś przynieść? Jakieś przekąski? Przygotować kąpiel? Możemy też wypić wino na tarasie, jeżeli taka jest twa wola – zaproponowałem, chcąc tej chwili tylko i wyłącznie jego szczęścia i komfortu. Chociaż przyznać mszę, wyglądał przesłodko, jak takie ciasteczko gotowe do schrupania. 

<Owieczko? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz