Zmarszczyłem brwi na jego słowa, naprawdę chciałby
przeznaczyć część swojego czasu na trening ze mną? I jeszcze powiedział, że
resztę czasu mogę wykorzystać tak, jak tylko chcę. Byłem zaskoczony, i to
pozytywnie. Nie wiedziałem, jak powinienem odbierać jego zachowanie. Z jednej
strony był delikatny, a dotyk bardzo subtelny co, przyznam, podniecało mnie. Z
drugiej wyczuwałem, że jedynie sobie ze mnie kpi, co mnie odrzucało. W dodatku
nadal powinienem pamiętać, że to jest demon, mój wróg, więc nie mogłem być pewien,
czy zaraz mi nie wybije noża w plecy.
Z nowymi ubraniami przyciśniętymi do piersi ruszyłem
na powrót do jego pokoju. Tam na spokojnie mogłem się przebrać i jednocześnie
odłożyć jego koszulę, która do tej pory zakrywała moje ciało. Od razu
zauważyłem, że mój nowy strój nie należał do byle czego. Ubrania były gustowne,
wykonane z dobrego materiału i aż było mi żal ich w ich ćwiczyć. W życiu nie
miałem na sobie tak eleganckich i zapewne tak drogich ubrań. Aż poczułem się źle.
Zostawiłem złożoną koszulę na łóżku chłopaka i wyszedłem
z pokoju, jednocześnie przeczesując dłonią włosy i związując je w niewielkiego
kucyka. Chciałem się dzisiaj wykazać na treningu, zwłaszcza, że te dwa ostatnie
to nawet wstyd wspominać. Teraz czułem się znacznie lepiej, nic nie zaprzątało
moich myśli ani nie rozpraszało. Nie chciałem, by Kousuke miał mnie za jakiegoś
niedorajdę oraz zrezygnował z naszych wspólnych ćwiczeń. Chciałem, aby był ze
mnie dumny, co pewnie i tak było niemożliwe.
- Nie szkoda ci tych ubrań? – spytałem, niepewnie wygładzając
górną część stroju.
- Mam dużo takich rzeczy, zresztą, i tak są na mnie za
małe – demon jedynie wzruszył ramionami, przyglądając się mi uważnie. –
Przynajmniej nie wyglądasz w nich najgorzej.
- Cudownie – bąknąłem, przewracając oczami. Nie
zwróciłem na to specjalnej uwagi podejrzewając, że chłopak jedynie sobie ze
mnie kpi. – Możemy iść?
Demon westchnął ciężko i pokiwał głową. W milczeniu wyszliśmy
z domu i dopiero przed nim rozpoczęliśmy trening. Cieszyłem się, że Kousuke
zdecydował się na to, abyśmy ćwiczyli przed jego posiadłością, a nie
przechodzili te dwa kilometry do naszego standardowego miejsca. Nie, żebym miał
coś przeciw spacerowi, ale miałem w sobie wiele energii, którą chciałem przeznaczyć
na trening. Czułem, że dzisiaj pójdzie mi dobrze.
Do dzisiejszych ćwiczeń podszedłem bardzo spokojnie. Starałem
się być uważny, rozważnie stawiając kroki i dostosowując się do porad chłopaka.
Demon czasem rzucał jakieś złośliwe komentarze, ale nie dałem się tym
sprowokować. Nawet udało mi się wykorzystać moment nieuwagi demona, który od
samego początku miał do mnie bardzo lekceważące podejście, i powalić go na
ziemię. Nawet to mi trochę zajęło, ponieważ udało mi się go pokonać po prawie
dwóch godzinach.
- No proszę, w końcu udało ci się poczynić jakiś
progres – odparł kpiąco chłopak z lekką zadyszką. Siedziałem okrakiem na jego
brzuchu, bardzo z siebie zadowolony, nawet jeżeli wygrałem tylko przez moment
nieuwagi.
- I jak się czujesz z faktem, że pokonał cię żałosny
człowieczek? – spytałem z wysoko uniesioną jedną brwią. Cudownie było wreszcie
patrzeć na niego z góry, to mnie nawet trochę kręciło.
- To się nie liczy, po prostu dałem ci fory – odpowiedział
beznamiętnie nie dając po sobie poznać, że go to w jakikolwiek sposób ruszyło.
Ja tam jednak wiedziałem swoje i byłem przekonany, że trochę mogło go to
ugodzić.
- Tak sobie tłumacz, po prostu przyznaj, że staję się
lepszy – wymruczałem nachylając się nad nim i jedną dłonią zacząłem kreślić
nieregularne szlaczki nad jego podbrzuszem. Miałem bardzo, ale to bardzo dobry
humor po tym treningu.
- To mogę bez problemu przyznać. W porównaniu do poprzednich
treningów w tym przynajmniej coś zrobiłeś – uśmiechnął się do mnie drwiąco,
jedną ze swoich dłoni kładąc mi na biodrach.
Odwzajemniłem kpiący uśmieszek demona i po szybkim,
namiętnym pocałunku wstałem z niego i otrzepałem ubranie z brudu. Doskonale wiedziałem,
co mi insynuował rano, kiedy stałem przed nim tylko w samej koszuli.
Postanowiłem jednak zgrywać głupa, jeżeli czegoś chce, niech powie mi wprost, w
przeciwnym razie nawet nie kiwnę palcem.
- Idę się umyć – odparłem niedbale, kierując się z
powrotem w stronę domu.
Niespecjalnie przejmowałem się leżącym na ziemi
demonem i skierowałem się do jego pokoju. Niby były jeszcze inne łazienki w tym
domu, ale ta przy jego pokoju była najwygodniejsza. Skoro mam do niej dostęp,
będę korzystał ile tylko się da. Takich luksusów nie ma się na co dzień. A
później, kto wie. Miałem bardzo dobry humor, a po kąpieli zapewne będzie on jeszcze
lepszy i jeżeli demon miałby ochotę na małe co nieco, spełniłbym je z chęci,
nie z przymusu.
<Kousuke? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz