Uśmiechnąłem się niewinnie do chłopaka udając, że
kompletnie nie rozumiem jego słów. Oczywiście, że musiał grzebać mi w myślach,
nie byłby sobą, gdyby tego nie robił. Ciekawe, czy jego to irytuje, ponieważ
mnie jego czytanie w myślach bardzo. Nie mogę mieć przed nim żadnych tajemnic,
bo zaraz wykorzystywał słowa, których wcale nie wypowiedziałem, przeciwko mnie.
- Nic nie planuję, ale przecież ty o tym doskonale
wiesz – powiedziałem z delikatnym uśmiechem na ustach, będąc myślami przy
jedzeniu. W sumie, podobało mi się to, jak uważnie mi się przyglądał i próbował
wyczytać z moich myśli coś więcej niż to, co chciałem zjeść na obiad. – Idę
sobie zrobić coś do jedzenia. Też coś chcesz?
- Chwila, czy ja ci pozwoliłem na cokolwiek? – demon
zmrużył podejrzliwie oczy, przyglądając mi się z uwagą.
Udałem przez moment zamyślonego, chociaż nie musiałem,
mogłem mu odpowiedzieć na to pytanie od razu. Doskonale zdawałem sobie sprawę z
tego, że sobie z nim pogrywam, czym bardzo, bardzo sobie grabię. Gdzieś z tyłu
głowy miałem tę informację, że jest demonem, i że może mnie zabić chociażby w
tej chwili, ale nie przerażało mnie to tak bardzo, jak przerażało na początku. Po
tym wszystkim, co przeżyłem u jego boku mogłem być pewien, że nie jest
stereotypowym przykładem demona – a i takich osobników dzięki niemu poznałem.
Kousuke stara się być straszny, co całkiem nieźle mu momentami wychodzi, ale to
nie oznaczało, że taki był.
Teraz go chwalę, a za chwilę wbije mi nóż w plecy i
tyle by z tego było.
- Właściwie, to tak – odpowiedziałem, a delikatny
uśmiech błąkał się na twarzy.
- Czyżby? – w jego głosie słyszałem zwątpienie.
- Sam mówiłeś, że po treningu mogę wykorzystać czas
jak tylko mi się podoba – wzruszyłem ramionami, przeczesując dłonią włosy i tym
samym powodując na swojej głowie jeszcze większy bałagan, nie, żebym specjalnie
się tym przejmował. Przyzwyczaiłem się do nich i nieważne, jak bardzo by mnie
momentami nie irytowało, w życiu ich nie skrócę. – Więc wykorzystuję.
Nie czekając na jego reakcję, po prostu do kuchni.
Ciekawe, jak bardzo mogę się z nim droczyć. Może powinienem to sprawdzić, póki
ja mam dobry humor, i on chyba zresztą też. Kiedyś nawet nie przyszłoby mi na
myśl, aby tak bardzo nadwyrężać jego dobroć, ale cóż, ludzie się
zmieniają.
Chłopak nie przychodził do kuchni przez długi czas, z
czego nawet troszkę się cieszyłem. Mogłem sobie w spokoju przygotować sobie coś
do jedzenia i później się posilić, bez badawczego spojrzenia demona na moim
ciele, chociaż i tak było lepiej, niż wcześniej. Teraz miałem na sobie pełne
ubranie, dzięki czułem się o wiele bardziej swobodnie, niż wtedy, kiedy miałem
na sobie jedynie jego koszulę.
Kousuke zjawił się dopiero wtedy, kiedy chowałem
czyste i suche naczynia do szafek; może nie byłem tak wielkim pedantem jak on,
trochę kurzu na półkach mi nie przeszkadza, ale nie jestem aż tak wielkim
bałaganiarzem. Odwróciłem się w stronę demona i zaraz poczułem, jak ten
przyciska mnie do blatu i kładzie dłonie na moich biodrach, tym samym odcinając
mi drogę ucieczki. Nie, żebym się bardzo tym przejmował. Przechyliłem głowę na
bok, wpatrując się w niego z zaciekawieniem i skupiając swoje myśli na tym,
czego tak właściwie może chcieć demon.
- Strasznie samozwańczy się ostatnio zrobiłeś –
wymruczał, jedną ze swoich dłoni przenosząc na moje włosy i zaczął owijać sobie
moje kosmyki wokół swoich palców. Milczałem, czekając, aż rozwinie swoją myśl.
Wcale nie uważałem, abym stał się samozwańczy, jak to określił. Może po
prostu czułem się bardziej swobodnie w jego towarzystwie, ale żeby od razu
samozwańczy? – Należy cię trochę utemperować – odparł, nie zaprzestając zabawy
moimi włosami.
- I w jaki sposób miałbyś to zrobić? – spytałem,
unosząc jedną brew. Dawałem sobie doskonale sprawę z tego, że go podpuszczałem
i sobie grabiłem, i to bardzo, ale nie mogłem się powstrzymać.
W ułamku sekundy chłopak chwycił moje włosy i mocno
odchylił moją głowę do tyłu; długie włosy w takim wypadku były zdecydowanym
minusem. Zabolało, nie powiem, ale nie dałem tego po sobie poznać – nie chciałem
mu dać tej satysfakcji. Szarpnąłem głową, chcąc się wydostać, ale uchwyt był
naprawdę mocny i jedyne, co tym ruchem osiągnąłem, to większy ból i stracenie
kilku włosów.
- Za chwilę się przekonasz – wyszeptał, przybliżając swoją
twarz do mojej. Nie powiem, na te słowa poczułem powoli narastającą ekscytację,
ale zachowałem kamienną twarz i jedynie zmarszczyłem gniewnie brwi.
Nie doczekałem się kontynuacji. Chłopak nagle puścił
moje włosy i zmarszczył brwi w zastanowieniu, odwracając głowę w stronę drzwi.
Spojrzałem na niego z niezrozumieniem, coś się stało? Po chwili Kousuke odsunął
się ode mnie i przeklął cicho pod nosem, co tylko spotęgowało u mnie uczucie
niezrozumienia.
- Nie ruszaj się stąd – warknął w moją stronę i wyszedł
z pomieszczenia, zamykając dokładnie drzwi za sobą.
Nie wiedziałem co się dzieje i nawet korciło mnie
ruszyć za nim, ale postanowiłem grzecznie poczekać. Ta ciekawość wzmogła dopiero
w momencie, w którym usłyszałem dwa głosy, jednak były one na tyle ciche, że
nie mogłem zrozumieć sensu słów. Poznałem jednak ich właścicieli. Jednym z nich
był oczywiście Kousuke, natomiast drugim chyba jego demoniczny przyjaciel,
którego miałem przyjemność poznać w lesie i który odebrał mi moje
ostrze. Zagryzłem nerwowo dolną wargę i podszedłem bliżej drzwi, chcąc usłyszeć
o czym tak właściwie rozmawiają. To niewiele mi pomogło i nawet przez moment
chciałem uchylić drzwi, by móc coś usłyszeć, ale jakoś się od tego
powstrzymywałem. Na jak długo, nie wiem, ale z sekundy na sekundę coraz
bardziej mnie to interesowało i uchylenie tych drzwi coraz bardziej mnie korciło.
<Kousuke? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz