sobota, 25 lipca 2020

Od Keitha CD Kousuke

Uśmiechnąłem się niewinnie do chłopaka udając, że kompletnie nie rozumiem jego słów. Oczywiście, że musiał grzebać mi w myślach, nie byłby sobą, gdyby tego nie robił. Ciekawe, czy jego to irytuje, ponieważ mnie jego czytanie w myślach bardzo. Nie mogę mieć przed nim żadnych tajemnic, bo zaraz wykorzystywał słowa, których wcale nie wypowiedziałem, przeciwko mnie.
- Nic nie planuję, ale przecież ty o tym doskonale wiesz – powiedziałem z delikatnym uśmiechem na ustach, będąc myślami przy jedzeniu. W sumie, podobało mi się to, jak uważnie mi się przyglądał i próbował wyczytać z moich myśli coś więcej niż to, co chciałem zjeść na obiad. – Idę sobie zrobić coś do jedzenia. Też coś chcesz?
- Chwila, czy ja ci pozwoliłem na cokolwiek? – demon zmrużył podejrzliwie oczy, przyglądając mi się z uwagą.
Udałem przez moment zamyślonego, chociaż nie musiałem, mogłem mu odpowiedzieć na to pytanie od razu. Doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, że sobie z nim pogrywam, czym bardzo, bardzo sobie grabię. Gdzieś z tyłu głowy miałem tę informację, że jest demonem, i że może mnie zabić chociażby w tej chwili, ale nie przerażało mnie to tak bardzo, jak przerażało na początku. Po tym wszystkim, co przeżyłem u jego boku mogłem być pewien, że nie jest stereotypowym przykładem demona – a i takich osobników dzięki niemu poznałem. Kousuke stara się być straszny, co całkiem nieźle mu momentami wychodzi, ale to nie oznaczało, że taki był.
Teraz go chwalę, a za chwilę wbije mi nóż w plecy i tyle by z tego było.
- Właściwie, to tak – odpowiedziałem, a delikatny uśmiech błąkał się na twarzy.
- Czyżby? – w jego głosie słyszałem zwątpienie.
- Sam mówiłeś, że po treningu mogę wykorzystać czas jak tylko mi się podoba – wzruszyłem ramionami, przeczesując dłonią włosy i tym samym powodując na swojej głowie jeszcze większy bałagan, nie, żebym specjalnie się tym przejmował. Przyzwyczaiłem się do nich i nieważne, jak bardzo by mnie momentami nie irytowało, w życiu ich nie skrócę. – Więc wykorzystuję.
Nie czekając na jego reakcję, po prostu do kuchni. Ciekawe, jak bardzo mogę się z nim droczyć. Może powinienem to sprawdzić, póki ja mam dobry humor, i on chyba zresztą też. Kiedyś nawet nie przyszłoby mi na myśl, aby tak bardzo nadwyrężać jego dobroć, ale cóż, ludzie się zmieniają.
Chłopak nie przychodził do kuchni przez długi czas, z czego nawet troszkę się cieszyłem. Mogłem sobie w spokoju przygotować sobie coś do jedzenia i później się posilić, bez badawczego spojrzenia demona na moim ciele, chociaż i tak było lepiej, niż wcześniej. Teraz miałem na sobie pełne ubranie, dzięki czułem się o wiele bardziej swobodnie, niż wtedy, kiedy miałem na sobie jedynie jego koszulę.
Kousuke zjawił się dopiero wtedy, kiedy chowałem czyste i suche naczynia do szafek; może nie byłem tak wielkim pedantem jak on, trochę kurzu na półkach mi nie przeszkadza, ale nie jestem aż tak wielkim bałaganiarzem. Odwróciłem się w stronę demona i zaraz poczułem, jak ten przyciska mnie do blatu i kładzie dłonie na moich biodrach, tym samym odcinając mi drogę ucieczki. Nie, żebym się bardzo tym przejmował. Przechyliłem głowę na bok, wpatrując się w niego z zaciekawieniem i skupiając swoje myśli na tym, czego tak właściwie może chcieć demon.
- Strasznie samozwańczy się ostatnio zrobiłeś – wymruczał, jedną ze swoich dłoni przenosząc na moje włosy i zaczął owijać sobie moje kosmyki wokół swoich palców. Milczałem, czekając, aż rozwinie swoją myśl. Wcale nie uważałem, abym stał się samozwańczy, jak to określił. Może po prostu czułem się bardziej swobodnie w jego towarzystwie, ale żeby od razu samozwańczy? – Należy cię trochę utemperować – odparł, nie zaprzestając zabawy moimi włosami.
- I w jaki sposób miałbyś to zrobić? – spytałem, unosząc jedną brew. Dawałem sobie doskonale sprawę z tego, że go podpuszczałem i sobie grabiłem, i to bardzo, ale nie mogłem się powstrzymać.
W ułamku sekundy chłopak chwycił moje włosy i mocno odchylił moją głowę do tyłu; długie włosy w takim wypadku były zdecydowanym minusem. Zabolało, nie powiem, ale nie dałem tego po sobie poznać – nie chciałem mu dać tej satysfakcji. Szarpnąłem głową, chcąc się wydostać, ale uchwyt był naprawdę mocny i jedyne, co tym ruchem osiągnąłem, to większy ból i stracenie kilku włosów.
- Za chwilę się przekonasz – wyszeptał, przybliżając swoją twarz do mojej. Nie powiem, na te słowa poczułem powoli narastającą ekscytację, ale zachowałem kamienną twarz i jedynie zmarszczyłem gniewnie brwi.
Nie doczekałem się kontynuacji. Chłopak nagle puścił moje włosy i zmarszczył brwi w zastanowieniu, odwracając głowę w stronę drzwi. Spojrzałem na niego z niezrozumieniem, coś się stało? Po chwili Kousuke odsunął się ode mnie i przeklął cicho pod nosem, co tylko spotęgowało u mnie uczucie niezrozumienia.
- Nie ruszaj się stąd – warknął w moją stronę i wyszedł z pomieszczenia, zamykając dokładnie drzwi za sobą.
Nie wiedziałem co się dzieje i nawet korciło mnie ruszyć za nim, ale postanowiłem grzecznie poczekać. Ta ciekawość wzmogła dopiero w momencie, w którym usłyszałem dwa głosy, jednak były one na tyle ciche, że nie mogłem zrozumieć sensu słów. Poznałem jednak ich właścicieli. Jednym z nich był oczywiście Kousuke, natomiast drugim chyba jego demoniczny przyjaciel, którego miałem przyjemność poznać w lesie i który odebrał mi moje ostrze. Zagryzłem nerwowo dolną wargę i podszedłem bliżej drzwi, chcąc usłyszeć o czym tak właściwie rozmawiają. To niewiele mi pomogło i nawet przez moment chciałem uchylić drzwi, by móc coś usłyszeć, ale jakoś się od tego powstrzymywałem. Na jak długo, nie wiem, ale z sekundy na sekundę coraz bardziej mnie to interesowało i uchylenie tych drzwi coraz bardziej mnie korciło.

<Kousuke? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz