piątek, 17 lipca 2020

Od Mikleo CD Soreya

Wciąż czułem żarzeniowe, to naprawdę mogło się źle skończyć, gdyby doszło do czegoś więcej, chyba zapadłbym się pod ziemię. Jak takiemu małemu dziecko wytłumaczyć wtedy co robili dorośli? W jego wieku sam nie chciałbym zobaczyć tego na własne oczy, jeszcze ma czas na takie sprawy.
- Wystarczy - Odsunąłem jego dłonie od mojego ciała nie dlatego, że nie chciałem być dotykany, ale właśnie dlatego, że tego chciałem, moje ciało pragnęło jego dotyku, a ja musiałem skupić się na dziecku, igraszki będziemy musieli przenieść w czasie. Nasze wspólne chwile ostatnio często zostają z jakiegoś powodu przerywane, chyba muszę przyzwyczaić się do tego faktu i nawet nie próbować i tak zawsze kończy się tak samo.
- No co ty nie podoba ci się? - Spytał rozbawiony chłopak, szczerząc się do mnie jak głupi, robiąc to wszystko specjalnie, doskonale wie, jak moje ciało reaguję na jego dotyk i bezczelnie to wykorzystuje, nawet tego nie kryjąc. Podły człowiek ja nie wiem, za co tak bardzo go kocham, muszę naprawdę to przemyśleć.
- Nie tylko dziecko, a i dupek - Burknąłem, pusząc swoje policzki, Sorey nie zwracając uwagi na moje słowa, połączył nasze usta w szybkim pocałunku, który był naprawdę szybki. Boże czemu wszystko specjalnie robi mi na złość?
Westchnąłem cicho niepocieszony, gdy mój wybranek postanowił poświęcić trochę czasu psiakowi. Nie wiem, co on w nim widzi, ale ja i kot tego nie dostrzegamy. Właśnie kot, gdy tylko usiadłem na łóżku, kocur podszedł do mnie, potrzebując trochę atencji, z nudów mogłem go pogłaskać i tak wolałem zdecydowanie jego od psa.
- Już jestem! - Krzyknął Yuki, przynosząc przysmaki dla psiaka, które miały mu pomóc w tresurze zwierzaka.
- Pomóc ci? - Chłopcu bardzo ucieszył się, słysząc słowa Soreya, kiwając energicznie głową, biorąc garściami wiedzę, którą przekazywał mu chłopak, aby samemu w przyszłości wiedzieć, jak wytresować swojego pupila.
W czasie gdy ta dwójka bawiła się z psem, ucząc go nowych komend, znudzony uważnie przyglądałem się temu, co działo się przede mną, aby nic nie umknęło mojej uwadze.
Najczęściej przyglądając się zwierzakowi, który postanowił podejść do łóżka, co nie spodobało się kotu leżącemu na moich kolanach. Lucjusz syknął ostrzegawczo na psa, który chciał wejść na łóżko, sam nie wiem poco, miejsce psa jest na ziemi z dala od naszej dwójki. Szczeniak nie rozumiejąc ostrzeżenia, zaczął szczekać, próbując mimo wszystko dostać się na łóżko, za co dostał łapką w łeb od kota, który aż podniósł się z moich kolan, zeskakując z łóżka, aby pogonić szczeniaka, który od razu uciekł, chowając się dwójką siedzącą na ziemi.
To wyglądało naprawdę zabawnie, szczeniak najpierw zaczynał, a później uciekał, bojąc się ostrych pazurów kota, może to i dobrze przynajmniej dzięki kocurowi i ja mam spokój od tego małego potworka.

Yuki spędził z nami prawie cały dzień, najwidoczniej bardzo chciał posiedzieć z nami i trochę się pobawić długo nas nie było, a chłopiec bardzo przeżywał nasz wyjazd, nie będę nawet mówił z czyjej winy, właśnie tak było.
Może gdyby ten głupek nic mu nie nagadał, Yuki byłby spokojniejszy, teraz za późno by o tym myśleć. Stało się, chłopiec na szczęście wie, że nigdy go nie oddamy ani nie opuścimy, będziemy przy nim, tak długo, jak tylko życie nam na to pozwoli.
- Dobranoc - Zawołał maluch, wychodząc z psiakiem z naszego pokoju.
- Dobranoc - Odpowiedzieliśmy równocześnie, odprowadzając chłopak wzrokiem aż do chwili, w której to drzwi nie zamknęły się za nim.
Westchnąłem cicho, gdy chłopca już nie było, kładąc się na łóżku, przez chwilę trwając tak w milczeniu, myśląc nad niczym konkretnym.
- Nadal chcesz się jeszcze pouczyć? - Spytałem, otwierając oczy, rozciągając się leniwie na łóżku, w końcu bardzo mu na tym z jakiegoś powodu zależy oczywiście, głupi nie jestem i podejrzewam, jakie są powody, nie wróć, ja wiem, jakie są tego powody, Laila w końcu wszystko mi powiedziała i dzięki jej za to nie wiem, kiedy mój przyjaciel by mi o tym powiedział, o ile w ogóle by to zrobił, wszystkiego mógłbym się po nim spodziewać, no może nic wszystkiego kłamstwa nie. Z jakiegoś powodu nie potrafi kłamać, co bardzo mnie cieszyło, nie musiałem martwić się o to, czy mówi prawdę, bo byłem pewny, że tego nie robi, co najwyżej nie mówiąc mi z jakiegoś powodu całej prawdy. - Możemy poświecić na to jeszcze godzinę przed snem - Dodałem, oczywiście pamiętając o jego obietnicy, jednak wiem, również jak ważna jest dla niego nauka, potrafię to zrozumieć i przyjemności odłożyć na bok chcąc pomóc mu w jego celu, który tak bardzo pragnie osiągnąć.

<Sorey? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz