poniedziałek, 6 lipca 2020

Od Yuuko CD Keya

Jakaś część mnie radowała się, że mogłam zjeść wspólny posiłek z Keyą. Dawno nie jadłam tak dobrego jedzenia, mimo że żyje tak długo, gotowanie było dla mnie czarną magią. Dziewczyna przygotowała szybkie, ale naprawdę dobre danie, z trudem powstrzymywałam się od pochłonięcia wszystkiego na raz. Do tego ten cudowny deser, kochałam słodycze, miałam ochotę zjeść swoją i jej porcję, a potem poprosić o dokładkę.
-Masz tu coś-powiedziała Keya, gdy po pysznościach nie zostało ani śladu.
Kobieta przybliżyła się do mnie i starła z kącika ust okruszki. Była tak blisko, że czułam jej niespokojny oddech na swojej twarzy. Musiałam się pilnować, aby nie spojrzeć na jej malinowe usta, więc zatopiłam swój wzrok w jej oczach. Dziewczyna po chwili odsunęła się ode mnie, a wtedy zdałam sobie sprawę, że patrzyłam się na nią jak głupia. Na szczęście Keya obróciła się do mnie tyłem, dzięki czemu nie widziała mojego chwilowego rumieńca. Musiałam się wziąć w garść, dawno nie byłam z nikim tak blisko, to pewnie dlatego tak reagowałam.
Nagle ktoś zapukał do drzwi, a ja odetchnęłam z ulgą. Tak jak poleciła mi dziewczyna, wyszłam tylnymi drzwiami. Nie wiedziałam, jak się z nią pożegnać, więc rzuciłam krótkie "to hej" i wyszłam. Złapałam się za swoje policzki, które robiły się czerwone na myśl o tamtej chwili. Merfoz szturchnął mnie łbem, niezadowolony z całej sytuacji. Pogłaskałam go z lekkim uśmiechem, po części miał racje, nie powinnam tak reagować, Keya była tylko moją własnością, niczym więcej. Z drugiej strony coś strasznie mnie do niej przyciągało.
Gdy wróciliśmy do domu, pierwsze co zrobiłam to rzuciłam się na moje ukochane łóżko. Wilk wskoczył za mną, a ja wtuliłam się w jego miękkie futro. Leżeliśmy tak dobrą godzinę, a ja coraz bardziej odczuwałam samotność.
-Chcesz pogadać?-zapytał Bastion, który przybrał cielesną formę i siedział obok mnie.
-Sama już nie wiem co robić-powiedziałam, wpatrując się w sufit-Keya wydaje się dobrą osobą, ale zawsze może tylko udawać. Mimo to mam ochotę spędzać z nią więcej czasu.
-Wiesz, zawsze możesz spróbować jej zaufać, ale powoli-odparł mój towarzysz-niech najpierw ona wygada ci się ze swoich sekretów, zobacz, jak będzie się przy tobie zachowywać, ale sama nie daj się ponieść.
Uśmiechnęłam się lekko i zamknęłam oczy, wyobrażając sobie mnie i Keye, rozmawiające o wszystkim i niczym.

Obudziłam się z samego rana, co było dość niespotykaną sytuacją. Z reguły spałam do południa, a potem pół dnia leżałam w łóżku. Przetarłam oczy i rozejrzałam się po pokoju. Ciepłe promienie słońca próbowały przechytrzyć korony drzew i wkraść się do pomieszczenia. 
Wstałam i ruszyłam do kuchni. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że po tej całej podróży nie kupiłam nic do jedzenia, więc moja lodówka była pusta. Uśmiechnęłam się, gdy zdałam sobie sprawę, że to może być idealna wymówka, aby zjeść pyszności Keyi. Zadowolona z mojego nikczemnego planu, położyłam się z powrotem na łóżku i jak to miałam w zwyczaju, przeleżałam na nim około dwie godziny. W końcu Merfoz również się obudził i spojrzał na mnie, domagając się jedzenia. Nie miałam innego wyboru, jak wstać i się ogarnąć. Ubrałam krótkie spodenki i luźną koszulkę, do tego założyłam zakolanówki i jakieś płaskie, wygodne buty. Zawołałam wilka i wyszłam z domu. Na niebie nie było prawie żadnych chmur, jednak lekki wietrzyk dawał chłód w te upalne dni. Z uśmiechem na twarzy ruszyłam w stronę domu Keyi.


<Keya? :3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz