czwartek, 9 lipca 2020

Od Yuuko CD Keya

Rozmowa z Kenjim okazała się naprawdę ciekawa, chłopak wydawał się miłą, towarzyską osobą. Nawet nie zauważyliśmy, kiedy Keya weszła do pokoju z przygotowanym jedzeniem. Na widok jej pyszności zaczęła mi ślinka lecieć, bez zastanowienia zabrałam się za posiłek. Rozkoszowałam się śniadaniem, myśląc o relacjach, jakie ich łączyły.
-Dziękuję za pomoc-powiedziałam, stając w progu drzwi-mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy.
-Nie ma za co, trzymaj się-odparł chłopak, czochrając włosy Keyi.
Posłałam mu pożegnalny uśmiech i ruszyłyśmy w stronę domu dziewczyny.

-Gotuj mi do końca życia-powiedziałam, wygodnie się rozsiadając.
-To mam być twoją zielarką czy kucharką?-zaśmiała się dziewczyna.
-Kochanką-odparłam, posyłając jej oczko.
Na twarzy Keyi ujrzałam lekki rumieniec, ale szybko odwróciła głowę.
-Tak w ogóle nie chciałabyś się czegoś dowiedzieć?-zapytałam, przyglądając się jej uważnie-w końcu jedyne co wiesz, to to, że jestem wygnańcem.
Dziewczyna nigdy o nic nie pytała, ale byłam pewna, że są jakieś kwestie, które ją ciekawią. Póki te pytania nie mogłyby wpłynąć na moje bezpieczeństwo, nie miałam problemu, aby na nie odpowiedzieć.
-W sumie to jest kilka rzeczy-oznajmiła Keya.
-No to słucham-powiedziałam, klepiąc miejsce obok mnie.
-No to najpierw ile masz lat?-zapytała kobieta, siadając obok.
-Kilkaset, nie wiem ile dokładnie, już nie liczę.
-Kim tak dokładnie jesteś, jak odkryłaś moce?
-Moja rasa to Libra, w młodzieńczym wieku przechodziliśmy rytuał pieczętowania mocy zmarłej Libry, jest to też nasza podstawowa umiejętność, potrafimy zapieczętować dusze nieżywych istot.
Zerknęłam na Keyę, która uważnie wysłuchiwała,co mówię. W jej oczach widziałam jedynie ciekawość, nie byłam w stanie wyczytać innych uczuć, co mnie trochę martwiło. Bałam się jej reakcji.
-Czytasz w myślach?
-Nie, nie czytam-odparłam, śmiejąc się z pytania dziewczyny.
-Jak poznałaś Merfoza i tego smoka, z którym mnie ostatnio zostawiłaś?
-Merfoz towarzyszy mi już około sto lat, gdy był szczeniakiem, uciekł od ludzi, którzy sprzedawali magiczne istoty. Trzymali ich w okropnych warunkach, a jego matkę zabili, gdy urodziła. Wracałam w nocy do domu i usłyszałam jego pisk, zaplątał się w jakiś drut, a ja mu pomogłam. Dopiero później dowiedziałam się, że nie jest zwykłym zwierzęciem. Jeśli chodzi o Bastiona, bo tak nazywa się smok, jest to mój pierwszy zapieczętowany duch. Jako jedyny potrafi przybrać cielesną formę i do tej pory był jedyną osobą, z którą mogłam pogadać.
Keya zamilkła na chwilę i uważnie mi się przyglądała. Starałam się unikać jej wzroku, było to dla mnie dość krępujące.
-Byłaś kiedyś zakochana-zapytała dość niepewnym głosem
Spojrzałam na nią, zdziwiona zadanym pytaniem.
-Byłam-odparłam odwracając głowę-dawno temu w ludzkiej dziewczynie, jednak nasze światy nas poróżniły, zostawiłam ją dla jej bezpieczeństwa.
Rzadko o niej myślałam, starałam się odsuwać od siebie te myśli. Gdzieś w głębi zawsze tęskniłam za jej ciepłym uśmiechem, jednak to była przeszłość, a ona od dawna nie żyła.

<Keya?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz