Zdziwiła mnie propozycja dziewczyny, w końcu kto normalny chce się bić z osobą, która przed chwilą groziła ci śmiercią. Możliwe, że była Wygnańcem, tak jak ja, ale do tej pory się ukrywała, albo po prostu była doświadczona w walce i miała nadzieję, że wygra.
-Jeśli nie jest zwykłym człowiekiem, to możesz mieć problem-powiedział Bastion, a w jego głosie wyczułam niechęć.
Miał racje, tak naprawdę nic o niej nie wiedziałam. Z drugiej strony, jeśli nie miała magicznych mocy, pokonanie mnie było mało możliwe, chociażby ze względu na doświadczenie w walce. W końcu ludzie nie żyją wiecznie, tak jak my. W swojej długiej wędrówce po tym świecie natknęłam się na każdy typ broni czy walki, sama wielu się nauczyłam.
Westchnęłam, bijąc się z własnymi myślami.
-Zgoda-odparłam po chwili namysłu-jeśli wygram, będziesz należeć do mnie.
Nieważne czy bym przegrała, czy wygrała, wychodziłam z tej walki zwycięsko. Miałam zamiar dać jej spokój po tym wszystkim, ale mogłam zyskać zielarkę, która pomoże mi, gdy tylko będę miała problem.
-Zaparzę nam herbaty-powiedziała z zadziornym uśmiechem na twarzy i wyszła z pomieszczenia.
Schowałam broń i usiadłam przy wilku, delikatnie głaskając go po głowie. Widziałam, że mój dotyk pozwalał mu się chociaż trochę odprężyć i skupić na czymś innym niż ból.
-Wyjdziesz z tego-mruknęłam, posyłając mu ciepły uśmiech.
Nawet nie zauważyłam, kiedy zaszło słońce. Ziewnęłam i wtuliłam się w miękkie futro Merfoza. Byłam zmęczona po długiej podróży, a gdy w końcu wróciłam do miasta, nie mogłam nawet odpocząć. Próbowałam utrzymać oczy otwarte, jednak w końcu się poddałam i zasnęłam, dając Keyi idealną okazję na zabicie mnie.
Nawet nie zauważyłam, kiedy zaszło słońce. Ziewnęłam i wtuliłam się w miękkie futro Merfoza. Byłam zmęczona po długiej podróży, a gdy w końcu wróciłam do miasta, nie mogłam nawet odpocząć. Próbowałam utrzymać oczy otwarte, jednak w końcu się poddałam i zasnęłam, dając Keyi idealną okazję na zabicie mnie.
<Keya?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz