Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony tym, ile siły mają w sobie ludzie, nie mowa tu o sile fizycznej, a raczej tej psychicznej ten chłopak naprawdę pozytywnie mnie zaskoczył, wiara czyni cuda i powinien doskonale o tym wiedzieć, wygrał z demonem może i przypadkiem, ale udało mu się, tylko to się liczy, przynajmniej dla niego. Będę wymagał od niego zawsze więcej, ale to i tak już dużo biorąc pod uwagę jego ostatnie treningi, choć ten jeden raz nie mam powody, aby mu docinać nie żeby mi to odpowiadało, lubię to robić znajdę jednak inny powód, aby dziś jeszcze mu trochę podokuczać. Powodów może być miliony, na pewno na coś koniec końców wpadnę, ale najpierw muszę się trochę ogarnąć, moje biedne skurzone ubranie a było takie czyściutkie. Cóż sam chciałem z nim trenować, mogę winić tylko siebie za lekceważenie przeciwnika... Nie to raczej człowieka, przeciwnik to zdecydowanie ktoś silniejszy od niego, a może nawet troszeczkę ode mnie.
Westchnąłem cicho, strzepując niewidoczne pyłki kurzu z ubrania, doprowadzając się tym samym do porządku, znów wyglądając perfekcyjnie.
- Od razu lepiej - przyznałem sam sobie, z zadowoleniem stwierdzając, że wyglądam doskonale zresztą jak zawsze. Teraz spokojnie mogłem wrócić do domu ze spokojem i świadomością, że niczego nie ubrudzę, Gdyby tak się stało, naprawdę bardzo bym się zdenerwował, nie mam ochoty sprzątać domu drugi raz bez powodu.
Wróciłem do domu, aby odpocząć, po treningu nie żebym się zmęczył jednak odpoczynku nigdy za wiele, poza tym chciałem zobaczyć, co robi Keith, tak nagle znikł bez słowa, poszedł do domu, nie pytając się nawet czy może. Zauważyłem, że ostatnio czuje się zbyt swobodnie przy mnie, tak jakby nie wiedział, kim jestem, może to trochę moja wina przestałem traktować go, jak pomiota, a on wykorzystuje to, jak może, przynajmniej nie chodzi ciągle spięty, nie lubię, gdy ludzie w mojej obecności się tak zachowują, nie jestem taki zły, jak mnie w książkach opisują. Naturalnie mam być postrachem wszystkiego, co stąpa po ziemi jednak czy to takie konieczne? Nie specjalnie chce mi się ciągle być strasznym i ja czasem chce być po prostu zwykłym stworzeniem niezwracającym uwagi na siebie, choć nie zawsze to możliwe. Mój wygląd denerwuje facetów i rozkochuje kobiety, drażni mnie to czasem, nigdy nie mam spokoju, z tego powodu nie zawsze proszę o atencję, a mimo to zawsze ją otrzymuję, to już staje się powoli nudne. Zdecydowanie potrzeba mi zmiany to chyba czas, aby po raz kolejny w swoim życiu spakować wszystkie swoje rzeczy i zniknąć do nowego miasta gdzie nikt mnie nie zna, zmiana by się przydała jedno i to samo jest nudne, czego nigdy nie śmiałbym ukrywać.
Ziewnąłem cicho, zamykając za sobą drzwi, rozglądając się po domu, mój człowieczy gość przebywał właśnie w łazience, a ja nie miałem zamiaru mu w tym przeszkadzać, pewnie chciał odświeżyć się po treningu, co w żadnym wypadku mnie nie zaskakiwało.
Nie mając więc co robić, położyłem się na kanapie, zamykając swoje oczy, znudzony odpoczywałem, czekając tylko na opuszczenie łazienki przez mojego gościa.
- No nareszcie ileż to można na ciebie czekać? - Spytałem, kiedy to zszedł na dół, zatrzymują się przy kanapie, na której leżałem.
- Tyle ile trzeba - Stwierdził, dumny z siebie tak jakby powiedział coś naprawdę mocne, a tak naprawdę nawet mnie tym nie ruszył, musiałby się lepiej postarać, aby mi dociąć.
Otworzyłem oczy, unosząc jedną brew, przyglądając mu się z uwagą w oczach.
- Nie bądź taki do przodu, bo cię z tyłu może zabraknąć - Chłopak słysząc moją wypowiedź, prychnął cicho, przewracając oczami, zadziorna istota się z niego zrobiła i to mi się podoba, nawet nie ma pojęcia jak bardzo.
Podniosłem się do siadu, nie spuszczając z niego wzroku, uśmiechając się do niego bardzo ładnie, musząc przyznać przed samym sobą, jego obecność tutaj była dla mnie bardzo ważna i nic tego nie zmieni, z jakiegoś dziwnego powodu ten człowiek przydział mnie do siebie, a to uczucie towarzyszące mi przy nim zaciekawiało mnie coraz bardziej, nigdy przedtem nie znałem tego uczucia, a nie jedną osobą w domu „gościłem” Czyżby ten chłopak był wyjątkowy? To się jeszcze okaże.
- Co kombinujesz przebiegły lisie? - Spytałem, widząc po nim, że coś jest grane, jego myśli krążyły wokół nic nieznaczących rzeczy, kiedy ja wiedziałem, że to tylko taka gra. Ta mała ludzka pchła coś kombinowała, a ja musiałem dowiedzieć się co takiego. Prędzej czy później popełni błąd, a wtedy jego myśli wszystko mi zdradzą.
<Keith? C:>
Westchnąłem cicho, strzepując niewidoczne pyłki kurzu z ubrania, doprowadzając się tym samym do porządku, znów wyglądając perfekcyjnie.
- Od razu lepiej - przyznałem sam sobie, z zadowoleniem stwierdzając, że wyglądam doskonale zresztą jak zawsze. Teraz spokojnie mogłem wrócić do domu ze spokojem i świadomością, że niczego nie ubrudzę, Gdyby tak się stało, naprawdę bardzo bym się zdenerwował, nie mam ochoty sprzątać domu drugi raz bez powodu.
Wróciłem do domu, aby odpocząć, po treningu nie żebym się zmęczył jednak odpoczynku nigdy za wiele, poza tym chciałem zobaczyć, co robi Keith, tak nagle znikł bez słowa, poszedł do domu, nie pytając się nawet czy może. Zauważyłem, że ostatnio czuje się zbyt swobodnie przy mnie, tak jakby nie wiedział, kim jestem, może to trochę moja wina przestałem traktować go, jak pomiota, a on wykorzystuje to, jak może, przynajmniej nie chodzi ciągle spięty, nie lubię, gdy ludzie w mojej obecności się tak zachowują, nie jestem taki zły, jak mnie w książkach opisują. Naturalnie mam być postrachem wszystkiego, co stąpa po ziemi jednak czy to takie konieczne? Nie specjalnie chce mi się ciągle być strasznym i ja czasem chce być po prostu zwykłym stworzeniem niezwracającym uwagi na siebie, choć nie zawsze to możliwe. Mój wygląd denerwuje facetów i rozkochuje kobiety, drażni mnie to czasem, nigdy nie mam spokoju, z tego powodu nie zawsze proszę o atencję, a mimo to zawsze ją otrzymuję, to już staje się powoli nudne. Zdecydowanie potrzeba mi zmiany to chyba czas, aby po raz kolejny w swoim życiu spakować wszystkie swoje rzeczy i zniknąć do nowego miasta gdzie nikt mnie nie zna, zmiana by się przydała jedno i to samo jest nudne, czego nigdy nie śmiałbym ukrywać.
Ziewnąłem cicho, zamykając za sobą drzwi, rozglądając się po domu, mój człowieczy gość przebywał właśnie w łazience, a ja nie miałem zamiaru mu w tym przeszkadzać, pewnie chciał odświeżyć się po treningu, co w żadnym wypadku mnie nie zaskakiwało.
Nie mając więc co robić, położyłem się na kanapie, zamykając swoje oczy, znudzony odpoczywałem, czekając tylko na opuszczenie łazienki przez mojego gościa.
- No nareszcie ileż to można na ciebie czekać? - Spytałem, kiedy to zszedł na dół, zatrzymują się przy kanapie, na której leżałem.
- Tyle ile trzeba - Stwierdził, dumny z siebie tak jakby powiedział coś naprawdę mocne, a tak naprawdę nawet mnie tym nie ruszył, musiałby się lepiej postarać, aby mi dociąć.
Otworzyłem oczy, unosząc jedną brew, przyglądając mu się z uwagą w oczach.
- Nie bądź taki do przodu, bo cię z tyłu może zabraknąć - Chłopak słysząc moją wypowiedź, prychnął cicho, przewracając oczami, zadziorna istota się z niego zrobiła i to mi się podoba, nawet nie ma pojęcia jak bardzo.
Podniosłem się do siadu, nie spuszczając z niego wzroku, uśmiechając się do niego bardzo ładnie, musząc przyznać przed samym sobą, jego obecność tutaj była dla mnie bardzo ważna i nic tego nie zmieni, z jakiegoś dziwnego powodu ten człowiek przydział mnie do siebie, a to uczucie towarzyszące mi przy nim zaciekawiało mnie coraz bardziej, nigdy przedtem nie znałem tego uczucia, a nie jedną osobą w domu „gościłem” Czyżby ten chłopak był wyjątkowy? To się jeszcze okaże.
- Co kombinujesz przebiegły lisie? - Spytałem, widząc po nim, że coś jest grane, jego myśli krążyły wokół nic nieznaczących rzeczy, kiedy ja wiedziałem, że to tylko taka gra. Ta mała ludzka pchła coś kombinowała, a ja musiałem dowiedzieć się co takiego. Prędzej czy później popełni błąd, a wtedy jego myśli wszystko mi zdradzą.
<Keith? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz