poniedziałek, 8 lipca 2024

Od Daisuke CD Haru

 Zastanowiłem się nad słowami Haru, czy będzie mi w stanie pomóc? W organizowaniu podróży na pewno będzie mi w stanie pomoc. I podczas kiedy on się będzie zastanawiał, jakie to rzeczy nam się przydadzą w trakcie wędrówki, ja dokończę wszelkie finansowe i biznesowe sprawy, w których raczej mi nie pomoże. Tylko czasem będzie musiał mi się podpisać w kilku miejscach, ale z tym też sobie poradzić powinien. Z czasem będę go trochę bardziej wprowadzał, muszę to jednak robić powoli, by go za bardzo nie wystraszyć ani nie zniechęcić. 
- Może cię do czegoś wykorzystam. Chodź – poprosiłem, kierując się do mojego gabinetu. 
Haru, zadowolony, ruszył za mną, ciesząc się niezmiernie, czego tak trochę nie rozumiałem. Gdyby nie zaoferował mi swojej pomocy, nawet bym o nim nie pomyślał, tylko po prostu zabrał się za robotę. Byłem przyzwyczajony do tego, by wszystko, albo raczej prawie wszystko robić samemu. Suzue także pomaga mi w wielu sprawach, odkąd z nami mieszka i się poduczyła tych wszystkich spraw księgowych, przejęła blisko połowę moich obowiązków w tej kategorii, a i jeszcze nie raz przejmuje ich jeszcze więcej, kiedy ja nie mam do tego głowy, albo czasu. I nie narzeka nigdy na nic, mam wrażenie, że im więcej mi pomaga, tym bardziej jest szczęśliwa. Może po prostu chce mi się odwdzięczyć za to, że się nią zaopiekowałem po śmierci jej rodziców? Chyba o to chodzi, chociaż ja za bardzo tego nie rozumiałem. Była przecież członkiem mojej rodziny, i bezsprzecznie najbardziej znośnym na ten moment. Rzekłbym nawet, że sympatycznym. Oczywiście, Haru teraz wygrywa w tym małym rankingu mojego ulubieńca w rodzinie, ale Suzue jest zaraz po nim. 
- Więc co mam robić? – spytał uradowany, a ja miałem wrażenie, że gdyby miał widoczny ogon, najpewniej w tym momencie machałby nim szalenie. 
- Pomyślisz trochę i przygotujesz listę rzeczy, które będziemy musieli zabrać na podróż. Skup się na jedzeniu, bo o koce, namioty i inne takie podstawowe rzeczy już poprosiłem. Trzeciego dnia podróży będziemy mogli skorzystać z dobrodziejstw gospody, w razie czego będziemy mogli tam uzupełnić zapasy – przedstawiłem mu jego zadanie, stawiając krzesło po przeciwnej stronie biurka, gdzie będzie pracował. 
- Mam nadzieję, że pomyślę o wszystkim... – westchnął cicho, oczywiście w siebie nie wierząc. 
- Nie spiesz się z tym i poważnie przeanalizuj każdy aspekt. Lepiej się nawet nadasz do tego zadania, bo to ty będziesz odpowiadał za przygotowywanie posiłków. Wiesz więc, co takiego będziesz potrzebował. Może pomyśl nad tym, co byś chciał zrobić na śniadanie i obiad, przygotuj takie małe menu, i pod to staraj się dobierać właśnie potrzebne produkty – powiedziałem spokojnie, dając mu pergamin oraz pióro z kałamarzem. – Kiedy skończę tutaj swoją pracę, to posiedzimy nad tym razem. O, i w międzyczasie będę cię prosił o twój podpis przy moich dokumentach. 
- A po co? – spytał, marszcząc brwi. 
- Stałeś się współwłaścicielem kilku biznesów, mój drogi, nie pamiętasz? Wczoraj w ratuszu w związku z tą sprawą też podpisywałeś kilka dokumentów. I przy niektórych decyzjach wymagany jest podpis nas obu – przypomniałem mu biorąc do rąk jedną z teczek. Co prawda, nie było to aż tak bardzo wymagane, ale skoro go pod ręką, to go wykorzystam.
- A to nie były papiery związane z naszym małżeństwem? Tak trochę nie za bardzo słuchałem – przyznał ze wstydem. 
- Pewnego dnia cyrograf podpiszesz i nawet nie będziesz świadom – westchnąłem ciężko, kręcąc z niedowierzaniem głową. Ja sobie nie wyobrażam podpisywać coś bez czytania, ale on ma na ten temat nieco inne zdanie. Lepiej, aby beze mnie niczego nie podpisywał, tak będzie po prostu bezpieczniej. 

<Piesku? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz