piątek, 26 lipca 2024

Od Daisuke CD Haru

 Chciałbym móc podzielać jego optymistyczne podejście, ale widziałem mnóstwo czynników, których to on wydawał się nie dostrzegać.  I te czynniki nie były pozytywne. Chyba największa niewiadomą, która mogła pójść w złą stronę, byłem ja sam. Co, jeżeli nie uda mi się emocjonalnie przywiązać do dziecka? I go nie pokocham? Czytałem o takich przypadkach, i boje się trochę, że i tak może się wydarzyć ze mną. W końcu, nie dość, że z dziećmi nie miałem nigdy za bardzo do czynienia, to jeszcze nawet za nimi nie przepadałem. Dalej staram się zrozumieć pewne emocje, i jak je przekazywać, a bycie ekspresyjnym przy małych dzieciach jest bardzo ważne. 
- Zdecydowanie lepiej i bezpieczniej byłoby, gdybyś to ty był matką – powiedziałem, zabierając się za ostrożne i delikatne mycie kotki. Oczywiście czułem, że Haru na pewno się nie zgodzi na coś takiego, w końcu on to jest mężczyzną, chce zawsze dominować, dlatego to najgorsze od razu wziąłem na siebie. Gdyby ktoś dwa lata temu powiedziałby mi, że wezmę ślub z facetem, i dla tego faceta zmienię się w kobietę, by dać mu dziecko, to chyba bym go wyśmiał. Ten facet zmienia mnie naprawdę strasznie. To przerażające. 
- Ja? A dlaczego? – spytał, marszcząc brwi. 
- Dzieci silniejszą więź mają z matką. A ty potrafisz zajmować się dziećmi. Potrafisz być ekspresyjny. Opiekuńczy. I na pewno byś je pokochał. U mnie to wszystko stoi pod znakiem zapytania – wyjaśniłem, opatulając małą czyściutkim ręcznikiem, a następnie zacząłem gładzić jej malutki łebek. Chociaż, jak na moje oko, już tak odrobinkę podrosła. 
- Boisz się, że go nie pokochasz? – zapytał, na co kiwnąłem głową. 
- Czytałem o czymś takim. Medycy nazywają to depresją poporodową. Jak tak się w to zagłębiłem to zdałem sobie sprawę, że to jest przerażający stan. I ty byś cierpiał, i dziecko – wyznałem mu chyba do tej pory mój największy lęk. 
- Niepotrzebnie tyle czytasz, bo tylko się nakręcasz. Ja jestem pewien, że będziesz świetny, a ja zawsze będę obok i pomogę ci we wszystkim. Moje wsparcie zawsze będziesz miał – obiecał,  po czym ucałował mnie w skroń. 
- Czytam tyle, bo chcę być jak najlepszy – wyjaśniłem, opierając głowę o jego ramię. 
- Twój instynkt w zupełności ci wystarczy – uspokoił mnie, ale jakoś tak czułem wewnętrznie, że to mi nie wystarczy. Zawsze uważałem, że zarówno teoria, jak i praktyka są ważne. W tym przypadku niestety, pozostała mi tylko teoria. – Właśnie, głodny jesteś, prawda? Przygotować ci coś?
- Nie, ja tak sobie lubię siedzieć i słuchać, jak mi w brzuchu burczy – odpowiedziałem sarkastycznie, patrząc na niego wymownie. Trochę mnie dzisiaj trzyma taki sarkastyczny humor, no ale jak inaczej miałem odpowiadać na jego głupie pytania? Może dzięki temu przyzwyczaję go do myślenia. Chociaż, ten sarkazm może wynikać z tego, że moje plecy dawały mi nieźle znać. Niech to się jak najszybciej zagoi, bo strasznie irytuje mnie fakt, że nie mogę się oprzeć. Spać pewnie będę musiał na brzuchu, albo boku, a i też przytulanie będzie takie mało komfortowe. 
- Zrozumiałem, zaraz coś nam wymyślę – odpowiedział, niezrażony moim komentarzem. – Rozumiem, że alkohol do obiadu mam podać? – dodał, szczerząc się głupio. 
- A poproszę, może będzie w stanie złagodzić ból pleców – zgodziłem się, naprawdę mając taką nadzieję. Co mu do głowy uderzyło z tym gryzieniem, to ja naprawdę nie mam pojęcia.

<Piesku? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz