poniedziałek, 22 lipca 2024

Od Haru CD Daisuke

Oczywiście, że się nie gniewałem, bo i czemu bym miał? Przecież wiem, że ten mały szkrab potrzebuje jego uwagi, a ja nie będę się za to złościć.
– Spokojnie kochanie nie gniewam się rozumiem tę sytuację – Zapewniłem, obdarowując go szerokim uśmiechem, który zapewnił go w mojej wypowiedzi.
Oczywiście lubiłem, kiedy mój mąż zwracał na mnie uwagę jednak nie byłem aż tak atencyjny, aby żądać jej co chwilę przyzwyczajony byłem do samotności, a więc nie potrzebowałem tak wiele uwagi, ile potrzebuje on sam.
– Na pewno? Nie chcę, abyś później gniewał się na mnie za to, że opiekuję się Ami – Za bardzo przejmował się mną, gdy ja tak naprawdę byłem wyrozumiały i dorosłe, a więc potrafiłam zrozumieć i jego zajmowanie się zupełnie czymś innym niż moja osoba.
Nie to, co poniektórzy tu obecni wywołujący zazdrość u mnie tylko dlatego, że skupiam uwagę na czymś innym niż on sam.
 – Oczywiście, że tak nie musisz się martwić – Zapewniłem, podchodząc do niego, aby złączyć usta w namiętnym pocałunku, ciesząc się po prostu z możliwości spędzenia razem czasu, w końcu tylko to było dla mnie najważniejsze, a kotek w niczym nam nie przeszkadza.
– Mieliśmy pójść do miasta przy niej chyba nie będzie to możliwe – Miał rację, nie możemy pozostawić jej samej, nie, kiedy jest taka malutka. To nie był dla mnie również problem tu mamy ładny taras, morze, ciszę i słońce ja tam niczego więcej nie potrzebuje, póki mam go niczego więcej mi nie potrzeba.
– Tym się nie przejmuj jeszcze będzie na to czas, a teraz może zamiast się martwić rozsiądziemy się na tarasie, opalając na słońcu, to znaczy ja się opale, a ty mi, potowarzyszysz – Zaproponowałem co mój mąż przyjął bardzo pozytywnie, oddał mi na chwilę maleństwo, aby porządnie zabezpieczyć ciało balsamem, nie mogąc się przecież opalić.
– Chodźmy – Zabrał od razu ode mnie kotkę naprawdę bardzo chcąc się nią zaopiekować i niech tak będzie, jeśli tego potrzebuje niech ma ją blisko siebie.
Na tarasie trochę sobie siedzieliśmy, mój mąż i maluch grzali się na słońcu, a ja opalałem swoje ciało korzystając z uroku słońca, którego w pewnej chwili miałem już dość, czując to okropne gorąco, które zbyt bardzo grzało moje ciało.
– Pójdę do wody – Poinformowałem go wstając z wygodnego fotela, czując, że zaraz umrę z powodu panującego gorąco i wysokiej temperatury mojego własnego ciała, która jak zawsze było bardzo ciepłe.
 – Idź, idź tylko uważaj na siebie woda wydaje się być zdradliwa – Odwróciłem głowę w stronę wody, nie dostrzegając niczego zdradliwego poza tym planowałem tylko ochłodzić ciało nie wchodząc zbyt głęboko.
– Dam radę – Zapewniłem, ruszając w stronę morza, gdzie tak jak zapewniłem tylko ochłodziłem ciało nie wchodząc zbyt głęboko dostrzegając trochę zbyt duże fale, z którymi wolałem nie igrać.
Zadowolony mogłem znów wrócić do męża cały mokry, wracając na fotel.
– Lepiej? – Usłyszałem tak dobrze znany i kochany przeze mnie głos.
– Zdecydowanie – Zapewniłem, rozciągając się leniwie.
– To dobrze, możesz się nią zająć? Muszę zająć się końmi, które nie mogą zostać zaniedbane – Miał rację konie, zupełnie o nich zapomniałem.
– Ja się nimi zajmę, a ty sobie tu odpoczywaj – Chętny wstałem z fotela, podchodząc do Daisuke, którego ucałowałem w usta, ruszając w stronę koni, mając tylko nadzieje, że koń mojego męża nie będzie miał zamiaru zrobić mi przypadkiem krzywdy, bo tego bardzo bym nie chciał.

<Paniczu? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz