niedziela, 21 lipca 2024

Od Haru CD Daisuke

Tak właśnie to nie wiedziałem czy mam go posłuchać i pójść spać, czy lepiej mu potowarzyszyć nie chciałbym, aby sam opiekował się kotkiem, gdy ja będę odpoczywał w najlepsze.
– Jesteś pewien? Nie potrzebujesz w niczym pomocy? – Zapytałem, w razie czego będąc gotowym do pomocy w zajęciu się małym kociakiem.
– Tak jestem pewien poradzę sobie to nie jest zbyt skalkulowane zadanie – Zapewnił, z czym nie miałem zamiaru się kłócić, skoro był pewien swoich słów mogłem jeszcze na chwilę położyć się spać, a szczerze przyznam jeszcze na chwilę oczy bym zamknął.
– Dobrze, gdybyś zmienił zdanie możesz mnie obudzić – Zapewniłem, kładąc głowę na poduszkę.
– Nie będzie takiej potrzeby – Zapewnił, uśmiechając się do mnie delikatnie.
Kiwnąłem posłusznie głową, rozumiejąc jego wypowiedź, po której wtulony w poduszkę dość szybko odpływając do krainy snów.

Kolejny raz otworzyłem oczy sam w łóżku, oczywiście mój ukochany już nie spał, pilnując to małe kocie.
– Mam nadzieję, że po nakarmieniu małej położyłeś się jeszcze spać – Szczerze miałem taką nadzieję, nie czułbym się najlepiej, gdyby okazało się, że spałem, a on zajmował się małą.
– Położyłem się – Zapewnił, podchodząc do mnie, aby podać mi to małe stworzenie. – Pójdę zażyć kąpieli, a ty w tym czasie zaopiekuj się nią – Polecił nawet się ze mną, nie witając od razu, dając mi zadanie, znikając w łazience.
Ciężko westchnąłem, głaszcząc małą po łebku.
– Też się cieszę, że cię widzę – Odezwałem się do siebie, podnosząc z łóżka wraz z małą na rękach ruszyłem do kuchni, przygotowując nam gorącą kawę, nie będąc w stanie zrobić niczego więcej z jedną ręką.
– Już jestem, zrobiłeś kawę cudownie – Zadowolony Dais uke ucałował mnie w policzek, zabierając ode mnie kubek z kawą o kotkę, którą cały czas chciał nosić przy sobie.
– Chcesz coś zjeść? – Dopytałem, zwracając, chociaż na chwilę jego uwagę.
– A wiesz możesz coś nam zrobić – Odpowiedział, opuszczając kuchnię, kierując swoje kroki na taras, zdecydowanie za bardzo się wciągnął w opiekę nad tym maluchem.
No nic nie mam zamiaru się na niego za to obrażać jestem dorosły i umiem zrozumieć, że to maleństwo jest teraz najważniejsze.
Skupiłem się, więc na śniadaniu, robiąc naleśniki, które obaj bardzo lubiliśmy, a więc dlaczego, by ich nie zrobić.
Naleśniki nie zajęły mi zbyt wiele czasu, postarałem się, więc aby miały w sobie też owoce, które dodały smaku całemu śniadaniu.
– Zrobiłem naleśniki proszę – Postawiłem nam dwa talerze na stole, wracając po sztućce, które przydadzą nam się do jedzenia.
– Dziękuję – Zadowolony od razu zaczął, jeśli zerkając co chwilę na to maleństwo.
– Naprawdę bardzo skupiłeś się na opiece nad nią – Stwierdziłem, uśmiechając się na widok tego słodkiego obrazka.
– Robię tylko to, co jest konieczne, aby przeżyła, opiekując się nią najlepiej, jak potrafię – Zapewnił, trochę tak nie doceniając tego, co robi, w końcu to nic wielkiego, a przynajmniej tak on uważa, ja sądzę zupełnie inaczej.
– Nie każdy na twoim miejscu, by to robił – Zapewniłem go zerkając na to maleństwo. – Masz pomysł, jak ją nazwać? – Dopytałem, zastanawiając się nad nazwaniem tego małego robaczka.

<Paniczu? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz